» Nie mar 13, 2011 23:13
Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a
Dziewczyny otworzyłam wątek bo bardzo potrzebuję waszych ciepłych myśli a właściwie nie ja tylko Mechatek. Wczoraj o 4 rano dostał paraliżu tylnych łapek. Podałam mu po kolei wszystkie leki kardiologiczne i odtykające, rozluźniające, które stosowałam w takich sytuacjach, wisząc ciągle na telefonie z jego lekarką prowadzącą. Po południu zaczęło wracać czucie w nogach i nawet był w stanie odrobinę chodzić, tylko jedną stópkę miał bezwładną. Łasił sie i wywracał brzuszek. Potem bardzo dużo spał, ale od czasu do czasu wpełzał do kuwety, zjadł trochę conva, mocno go nawadniałam. Późnym wieczorem zaczęły mu drgać przednie łapki, zaczęłam go mocniej ogrzewać i masować wyglądało potem na to, że jest odrobinę lepiej. Koło północy pojawiło się delikatne kiwanie główką. Zostawiłam go w spokoju przez noc, nie chciałam go męczyć ciągając po wetach w środku nocy.
Rano było bez zmian, ale miał zimne tylne łapki. Na sygnale pojechałam na Powstańców. Podejrzewa się u niego zator, choć z jego lekarzami prowadzącymi obawiam się, że do tego jest totalnie zatkany i znowu jest ten nieszczęsny ucisk na nerw błędny. Zostawiłam go w szpitalu, dostał heparynę, kroplówkę, poprosiłam o zrobienie lewatywy i wszystkich innych rzeczy, które przyszły mi do głowy. Badania krwi są w zasadzie ok, z wyjątkiem złych wyników wątrobowych i podwyższonych nerkowych. Mechaty jeszcze nie odzyskał czucia ani krążenia w nogach. Prognozy są złe, bardzo złe. Jutrzejszy dzień będzie decydujący. Wiem, że bardzo oschle to napisałam, ale nie potrafię na razie inaczej. Nie spodziewałam się w ciągu 24 godzin z tego niezwykłego, najukochańszego, tryskającego życiem kota zostanie mi w rękach trzęsący się bezwładny flaczek. Modliłam się wczoraj aby odszedł gdy będę spała. Jestem przerażona tym, że jutro najprawdopodobniej będę musiała podjąć decyzję o jego odejściu. Boję się, że może cierpieć a mnie przy nim nie będzie, ze ktoś w lecznicy tego nie zauważy, że nie zdążę się pożegnać.
