Mikrokot, Gryka i Pinki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 21, 2010 14:55 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Odkurzę tu trochę. Rzadko piszę bo co tu dużo mówić życie w realu mnie wciągnęło na amen, ale pamiętam o was i staram się zaglądać do wątków.
Byłam w środę z Mechatym na kontroli kardiologicznej. Wydawało się, że już niczym zaskoczyć nie może a tu zdziwienie. Ustąpiły mu zupełnie bloki serca :) ostała się jeno tachykardia, ale za to jaka! Serce zdenerwowanego Mechatego bije 400 razy na minutę, przy czym jest pełen luzik bo pompuje tyle krwi ile trzeba, jedynie przedsionek ma powiększony ale nad tym już pracujemy 8O Pan dr robi doktorat na fretkach i po obejrzeniu zapisu ekg i usg stwierdził, że trzymam w rękach okaz dorodnej fretki. Ja zawsze wiedziałam, że tą nadpobudliwość to Mechaty po kimś musiał odziedziczyć, ale żeby po fretce ? Od miesiąca już nie bierze sterydów, je tyle co mały tygrys i rozrabia jak pijany zając. Na pytanie, to ile on jeszcze pożyje usłyszałam odpowiedź mniej więcej w stylu a czy pacjent wygląda jakby pakował się do trumny?
Fotki są drapakowe bo tam najczęściej następuje kumulacja kotów, ale jedna łóżkowa też się trafiła. Najpierw kładzie się Elvis, potem włazi na niego Mechaty i zaczyna udeptywać a na końcu wciska się Ineczka i tak od kilku lat :)

Obrazek
Obrazek
Jak to ładnie koleżanka nazwala: kot parkingowy ze slotami na koty poboczne :lol:
Obrazek
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Nie lis 21, 2010 14:57 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

:1luvu: cuuuda :lol: . Dobrze, że Mechaty w dobrej formie, ale serce fretki jest frapujące 8O

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie lis 21, 2010 15:20 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Jest to niewątpliwie pewna zagadka medyczna. Mechaty został nawet uwieczniony na zdjęciach bo do tej pory w prezentacjach dr pojawiały się tylko zapisy pracy jego serca :lol: tak czy siak jest on najlepszym przykladem, że leczy się pacjenta a nie wyniki. Z ciekawostek mogę napisać, że jedną z rzeczy które spowodowały tak niezwykłą poprawę stanu zdrowia jest... mleko, które Mechaty dostaje do picia i które fantastycznie wspomaga działanie jego leniwego przewodu pokarmowego.
Tu jeszcze ciepła fotka sierściuchów :)
Obrazek
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Nie lis 21, 2010 17:54 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Cudne wieści! :mrgreen: A zdjęcia tez przesłodkie :1luvu: Twoje dwa futra zaparkowane na trzecim mnie rozwaliły. Mechaty wygląda zdrowo i pieknie - gratuluję - udało ci się go przeciągnąć juz prawie zza tęczowego mostu... :piwa: A mnie się rodzina powiększyła :D
ObrazekObrazekObrazek

pomponmama

 
Posty: 8799
Od: Śro paź 15, 2008 15:16
Lokalizacja: Będzin

Post » Nie lis 21, 2010 19:56 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

no Elvis jako pitstop dla bolidów uroczy :ryk: :1luvu: :ryk: :1luvu:

jak ja się cieszę z Mechatka :dance: to taki uroczy kociak :kotek:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 24, 2010 11:00 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Obrazek

Wesołych Świąt!!!
ObrazekObrazekObrazek

pomponmama

 
Posty: 8799
Od: Śro paź 15, 2008 15:16
Lokalizacja: Będzin

Post » Pt gru 24, 2010 11:11 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Nie mar 13, 2011 23:13 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Dziewczyny otworzyłam wątek bo bardzo potrzebuję waszych ciepłych myśli a właściwie nie ja tylko Mechatek. Wczoraj o 4 rano dostał paraliżu tylnych łapek. Podałam mu po kolei wszystkie leki kardiologiczne i odtykające, rozluźniające, które stosowałam w takich sytuacjach, wisząc ciągle na telefonie z jego lekarką prowadzącą. Po południu zaczęło wracać czucie w nogach i nawet był w stanie odrobinę chodzić, tylko jedną stópkę miał bezwładną. Łasił sie i wywracał brzuszek. Potem bardzo dużo spał, ale od czasu do czasu wpełzał do kuwety, zjadł trochę conva, mocno go nawadniałam. Późnym wieczorem zaczęły mu drgać przednie łapki, zaczęłam go mocniej ogrzewać i masować wyglądało potem na to, że jest odrobinę lepiej. Koło północy pojawiło się delikatne kiwanie główką. Zostawiłam go w spokoju przez noc, nie chciałam go męczyć ciągając po wetach w środku nocy.
Rano było bez zmian, ale miał zimne tylne łapki. Na sygnale pojechałam na Powstańców. Podejrzewa się u niego zator, choć z jego lekarzami prowadzącymi obawiam się, że do tego jest totalnie zatkany i znowu jest ten nieszczęsny ucisk na nerw błędny. Zostawiłam go w szpitalu, dostał heparynę, kroplówkę, poprosiłam o zrobienie lewatywy i wszystkich innych rzeczy, które przyszły mi do głowy. Badania krwi są w zasadzie ok, z wyjątkiem złych wyników wątrobowych i podwyższonych nerkowych. Mechaty jeszcze nie odzyskał czucia ani krążenia w nogach. Prognozy są złe, bardzo złe. Jutrzejszy dzień będzie decydujący. Wiem, że bardzo oschle to napisałam, ale nie potrafię na razie inaczej. Nie spodziewałam się w ciągu 24 godzin z tego niezwykłego, najukochańszego, tryskającego życiem kota zostanie mi w rękach trzęsący się bezwładny flaczek. Modliłam się wczoraj aby odszedł gdy będę spała. Jestem przerażona tym, że jutro najprawdopodobniej będę musiała podjąć decyzję o jego odejściu. Boję się, że może cierpieć a mnie przy nim nie będzie, ze ktoś w lecznicy tego nie zauważy, że nie zdążę się pożegnać.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Pon mar 14, 2011 0:04 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Zosiu, ciężko cokolwiek składnego tu napisać.
Do końca wierzę, że stanie się cud.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon mar 14, 2011 0:12 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

:cry:
Mam nadzieję, że może jednak Mechatkowi się uda... Mogę tylko potrzymać kciuki :(

katikot

 
Posty: 2881
Od: Pt paź 26, 2007 23:31
Lokalizacja: Kraków/Wrocław

Post » Pon mar 14, 2011 5:31 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Za jeszcze jeden cud ... albo spokojne przejście :( ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon mar 14, 2011 7:47 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Zosiu ja taką decyzję musiałam podjąc w listopadzie w przypadku reksa więc cię rozumiem doskonale :( pamiętaj, że pozwolenie mu na odejście w przypadku gdzie nie ma szans na poprawę jest błogosławieństwem. uchronisz go od cierpienia i bólu, ale nie uchronisz od tego siebie niestety i na to nie ma rady. dopiero po jakimś czasie będzie boleć mniej. ściskam cię mocno i liczę na cud.
ObrazekObrazekObrazek

agul-la

 
Posty: 10588
Od: Czw sie 07, 2008 9:08
Lokalizacja: lubuskie

Post » Pon mar 14, 2011 8:32 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Tylko nie to :(
Najmocniejsze kciuki za Mechatka. Niech mu się uda jeszcze raz.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon mar 14, 2011 9:47 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Zosiu, może i tym razem Mechatek wyrwie się ze szponów choroby i śmierci. Bardzo Wam tego życzę, bardzo.
Za cud :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 14, 2011 14:43 Re: gigakot, mikrokot, mechakot i spółka... kot doktora House'a

Mechatek odszedł dziś we śnie, nie męczył się. O 10 zadzwonili do mnie z kliniki. Nie zdążyłam do niego przyjechać tak jak chciałam. Pogłaskałam go potem po jeszcze ciepłym futerku i zawiozłam na sekcję u mnie na uczelni, tak jak obiecałam jego kardiologowi. Przyda się też doktorantom w ich badaniach. Mam nadzieję, że nie miałby nic przeciwko. Jak na weterynarii zaczną tłuc się naczynia w nadliczbowych ilościach to będzie wiadomo czyja to sprawka.
Chyba to do mnie jeszcze nie dociera. W mieszkaniu jest strasznie pusto.

To jedno z ostatnich zdjęć które mu zrobiłam, kilka dni wcześniej gdy czytałam książkę tak się do mnie tulił. Będzie mi bardzo brakowało jego różowego nochalka.
Obrazek
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Sigrid i 15 gości