trawa11 pisze:O kurcze

masz Kasiu utrapienie z babcią
tak bardzo bym Ci chciała pomóc

, tylko czemu mieszkacie tak daleko
Pozostaje mi tylko przesłanie cielych mysli i duzo kciuków

Nie masz pojęcia jak chciałabym, żebyś mogla mi pomóc. Właśnie wrociłam od babci. Spędziłam z nią dwa dni, musiałam tam nocować. W domu chore dzieciaki z mężem. Jak jestem u niej martwię się o dzieci, jak w domu, martwię się o nią. Nie wiem co będzie jak znajoma nie będzie mogła z nią nocować. Chyba będę musiala zostawić ją samą. A przede mną załatwianie różnych spraw, nie mam kiedy biegać i szukać jakiegoś ośrodka dla niej, bo nie mam z kim jej zostawić. Ani dzieci. Telefonicznie nie można załatwić praktycznie nic. Mam nawet problem, żeby dodzwonić się do lekarza, bo albo nikt nie odbiera, albo zajęte. W ciągu ostatnich dni wzywałam pogotowie dwa razy, bo nie miałam wyjścia. Za pierwszym razem babcia nie zgodzila się na szpital. Za drugim ją zabrali, ale lekarze w izbie przyjęć zdecydowali, że nie trzeba jej hospitalizować i odwieźli do domu. Tak bardzo liczyłam, że zostanie w szpitalu chociaż na kilka dni, żebym mogła wreszcie spać spokojnie w nocy i pozałatwiać sprawy w dzień. Niestety nikogo nie obchodzi to, że nie daję sobie rady z opieką nad nią. Każdy tylko współczuje. Jestem wściekła z bezsilności. Żebym znalazła kogoś kto zechcialby z nią być dopóki nie załatwię jakiegoś domu opieki (na ten, w którym staram się o miejsce w tej chwili chyba nie mam co liczyć

) Miejsce do spania jest. Przy Babci nie trzeba robić nic, bo ja wszystko robię, żeby tylko ktoś z nią był, podał herbatę i przypilnował, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Nie mam już siły, szukam pomocy...
kalair pisze:Kasiu, kciuków dużo, no niewesoło.. Trzymaj się jakoś biedulko.
Nie trzymam się wcale

Ryczę nawet w autobusie.
MaryLux pisze:Oj, to rzeczywiście mocno niewesoło jest, pamiętam, jak przeżywałam, kiedy coś podobnego działo się z moją Ciocią
