U Naji wszystko OK, mieliśmy wczoraj trochę stresu, ale sytuacja już na szczęście opanowana. Tak jak przypuszczałam, jak to zazwyczaj bywa, Naja okazała się małym zdrajcom

...Najka ma się bardzo dobrze, szaleje. Z kuwetą sobie poradziliśmy [mój przypis: Naja upodobała sobie miejsce na dole pod schodami i zażyczyła sobie kuwety tam i nigdzie indziej], postawiliśmy na dole i jak na razie spełnia jej oczekiwania



...Najka to mały żarłok, tak jak pisałam - podobno małe kociaki się nie przejadają, a potrzebują dość dużo energii. Ale ilości które chce pochłaniać Najka są ogromne


Jak tylko mamy coś do jedzenia bezczelnie nam to chce zabrać


...Dziś kupiłam nową zabawkę - piórka na miękkim patyku. Szał - Najka odmówiła jedzenia, bo była tak zajęta


Jak tylko Paweł siada do jedzenia - Najka już jest - najczęściej od razu na kolanach i wsadza nos w jego usta


...Najka czuje się dobrze, bawi się, je bardzo dobrze.
Kuweta na dole jej pasuje bardzo. Ciągle nas wciąga w zabawę lub ładuje się na kolana i wtula w szyję, daje buziaki - to jest wprost nieziemskie - nigdy się nie spotkałam z czymś takim u kota

Aportuje myszki, choć nie zawsze. Teraz jak pisałam wcześniej, ma nową zabawkę i dumna i blada nosi piórka po całym domu jako trofeum i chwali się nam jaka jest dzielna, bo upolowała "to coś"

Śpi między nami po kołdrą, wtula się w nas.. Ogólnie pracuje zawsze z Pawłem - siedzi mu na kompie i zawsze jak je to wiadomo gdzie jest Najka, a ze mną gotuje i sprząta.
Niestety wczoraj nie byłam już w stanie wywoływać zdjęć. Ale w najbliższym czasie podeślę fotki...
To teraz już tylko fotek nie mogę się doczekać
