» Sob wrz 19, 2009 20:50
Re: OBDARLI MNIE ZE SKÓRY A LARWY MUCH DOKOŃCZYŁY ROBOTĘ
TŻ - towarzysz życia , w moim przypadku mąż. Nigdy nie miał zwierzaka w domu rodzinnym. Przez 8 lat opiekowaliśmy się bezdomną suczką owczarka niem. Mąż był w niej zakochany , po jej śmierci nie chciał żadnego psa ani kota , do chwili kiedy przywlokłam z piwnicy bezdomną kotkę Pusię . Jest to jego pupilka. Od czasu do czasu stawia się ,że to koniec ,że żadnego kota już nie wezmę. Pomaga mi jednak zmieniać opatrunki , wozi do lekarza , trzyma do podania leków. Pamiętam jak zimą 2 lata temu trafił do mnie potrącony przez samochód kociak. Był sparaliżowany i przemarznięty / temp. ciała 35 stopni/. Moczył się pod siebie i nawet nie podnosił głowy . Był u mnie tydzień kiedy córka poprosiła mnie o przyjazd do opieki nad chorym wnusiem , ponieważ nie mogli wziąć zwolnienia ani urlopu. Nie mogłam jak to zwykle bywa znaleźć nikogo do opieki nad kociakiem , wtedy mąż widząc mój płacz zapytał "czy ja mogę z nim zostać i czy dam sobie radę , czy nie zrobię mu niechcący krzywdy przenosząc go kiedy się zesika ". I tak przez tydzień mój mąż prał zesikane szmatki / chociaż kazałam mu je wyrzucać/ , karmił go i nosił do lekarza . Kocurek zaczął chodzić chociaż plączą mu się tylne nóżki i został u nas na stałe. Wnuczek nazwał go Bączek.
Ostatnio edytowano Sob wrz 19, 2009 21:19 przez
andzelika1952, łącznie edytowano 2 razy