W łapaniu moczu cienka jestem (patrz część pierwsza wątku Pompona)

Usiłowałam, ale raczej nic z tego. Poza zrobieniem dwu szpagatów i stłuczeniem kolana nic nie osiągnęłam. Pimpek za to obsikał jeszcze pufę. Znajon=ma obiecała mi pożyczyc żwirek diagnostyczny, taki jak ma 15 piętro i spróbuję w ten sposób. Jak sie okaże że chory jest, to chyba mu wetka bedzie musiała ten mocz cewnikiem wyciagnąć - ja sie poddaję - nie stac mnie na sztuczną szczękę

A jak kolor żwirku będzie właściwy, to nie wiem co dalej...

Mała mówi, że to nie jest znaczenie, że koty znaczą w innej pozycji

Mnie to jednak wygląda bardzo podejrzanie

Raz zrobił to wczoraj, a dzisiaj próbuje co chwilę. Na razie zamknęłam go w łazience, ale nie mogę go tam trzymać w nieskończoność. Pomijając wygląd łazienki (sajgon straszliwy), oraz miauczenie Pimpka, który popróbował wolności i nie ma ochoty tam teraz siedzieć, nie ma możliwości,(ja nie mam, bo kotu nie przeszkadza) żeby sie spokojnie wypróżnić, pranie zrobić itd. Zabrałam z łazienki wszystkie leżące miękkie rzeczy - kotek zaradny jest, zrzucił sobie ręcznik i go obsiusiał.

Wieczorem bedę miała żwirek. I zobaczymy wtedy co dalej. Chyba, że mnie sąsiedzi eksmitują do wieczora, bo gadzina się drze w łazience wniebogłosy.
Z dobrych wieści - Drapak przyszedł

Niestety koty na razie nie wykazały większego zainteresowania. Spryskałam kocimietką. Drapak został oglądnięty z każdej strony i niewdzięczne bydlaki poszły na balkon

Mam nadzieję, że zainteresują sie nim wieczorem, jak balkon juz nie będzie dostępny
