Galilea, kot-UFO - dziadzio znalazł swoją panią

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 29, 2009 22:39

Przepraszam, że tak malutko, ale pan kurier dał ciała i spóźnił się z dostawą. Stąd taka reszteczka. Pomysł z dwiema miseczkami bardzo dobry. Ja też tak sprawdzam :)
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 30, 2009 10:16

inatheblue pisze:Zawsze można w ramach eksperymentu podać dwie miseczki, każdą z czymś innym ;-)

U nas koty mają do dyspozycji dwie karmy - w części miseczek jedną, w części drugą 8) A wieczorem, codziennie, dostają mięsko - większość je kurczaka, dwa koty mięsa świeżego nie lubią, więc dostają swoje ulubione puszki.
Domowe koty mają jednak dość ograniczoną liczbę bodźców, smaków i zapachów, więc staram się im to jedzenie urozmaicać.
Chętnie przerzuciłabym je na dietę całkiem naturalną (albo chociaż głównie), ale poczytałam o składnikach BARFa i niestety u nas to nie przejdzie.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 30, 2009 20:10

Z tą surowizną to sama nie wiem. Zawsze jest ryzyko zarazków. Wołowina to jeszcze w miarę bezpieczna, ale kurczak? 80% jest nosicielami campylobacter jejuni. Kot pewnie nie zachoruje, ale też zostanie nosicielem, a bakteria u człowieka możę wywołać straszną biegunkę, a jak się ma pecha, to poważne objawy neurologiczne. Dlatego nie należy jeść surowego kurzego mięsa i trzeba wszystko po nim myć. Tak mnie uczono.
Nie wiem, jak indyk.
Troszkę jestem zszokowana tym, że karmi się koty surową kurzyną. Zwierzęciu może nie zaszkodzić, ale to my sprzątamy te kuwety.
Musiałabym doczytać, czy przemrożenie zabija tę bakterię.
8O Oj, doczytałam - koty i psy zarażają się łatwo c.jejuni, chorują, zostają nosicielami, zarażają ludzi :/ Bakteria jest wrażliwa na mrożenie i rozmrażanie. Nie wiem, czy w 100%.
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pt lip 31, 2009 9:29

OK, na parę dni zsiadam z forum, nadal mam kawał tekstu do napisania i trzeba się skupić. Kota odkryła radość płynącą z ciągłego galopowania po mieszkaniu i odbijania się od ścian, co poskutkowało kolejnymi dziurkami w kanapie. Pewnie gdzieś szyją kapy...
Napisałam też do tych państwa, którzy robią kototiery, ale jeszcze nie odpowiedzieli, poczekam.
No i buziaki :) I jeszcze raz dzięki :)
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pt lip 31, 2009 9:57

inatheblue pisze:
Troszkę jestem zszokowana tym, że karmi się koty surową kurzyną. Zwierzęciu może nie zaszkodzić, ale to my sprzątamy te kuwety.
Musiałabym doczytać, czy przemrożenie zabija tę bakterię.
8O Oj, doczytałam - koty i psy zarażają się łatwo c.jejuni, chorują, zostają nosicielami, zarażają ludzi :/ Bakteria jest wrażliwa na mrożenie i rozmrażanie. Nie wiem, czy w 100%.
Nigdy nie karmię koty surowym kurzym mięsem, z zamrażaniem jeszcze nie próbowałam. Dobrze, że przypominasz o tej jejuni.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt lip 31, 2009 11:53

Ja daję kotom surowe, gotowanego i parzonego nie chcą jeść i nie zjedzą, nie ma mowy. Puszek też nie chcą. No, może Antek by zjadł, ale z kolei jemu po puszkach rośnie odczyn moczu i pojawiają się struwity. Nie ma tego, gdy je kurę.
Mięso przechowuję zamrożone, ale nie wiem jaki ma to wpływ na tę bakterie. Podejrzewam, że jeśli tworzy przetrwalniki, to można sobie to mrozić i mrozić, a i tak po rozmrożeniu coś wylezie i się rozmnoży.

Poczytałam i generalnie objawy zakażenia u zwierząt są dość charakterystyczne, np. biegunka przez 3 tygodnie. Jak na razie żaden z kotów tego nie miał i mam nadzieję, że tak zostanie.
Podają też, że wszyscy ludzie mogą się tym zarazić, ale jednak najbardziej narażeni są ci osłabieni, z nowotworami, AIDS, immunosupresją i innymi takimi. Wychodzi na to, że w miarę zdrowy człowiek nie powinien tak łatwo tego złapać. Kot zresztą też.
Poza tym jednak po czyszczeniu kuwet myjemy ręce i nie jemy tych kocich kup ;)

A to, co mnie zastanawia to to, że podają, że te bakterie bytują w przewodzie pokarmowym drobiu. Jak więc dostają się na pierś kurzęcą?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 31, 2009 12:15

galla pisze:Ja daję kotom surowe, gotowanego i parzonego nie chcą jeść i nie zjedzą, nie ma mowy.


Moja kotka zupełnie odwrotnie - nie chciałam pisać, bo wyszło by że to z niej jest higienistka, nie ze mnie. Rzeczywiście - raczej to ja korzystam z jej oceny jeśli chodzi o mięso. Wszystko jedno, gdzie kupione, jak zachwalane
- jeśli ona nie je tzn że do bani.


galla pisze:A to, co mnie zastanawia to to, że podają, że te bakterie bytują w przewodzie pokarmowym drobiu. Jak więc dostają się na pierś kurzęcą?

Może podczas patroszenia?

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt lip 31, 2009 12:22

Motodrama pisze:
galla pisze:Ja daję kotom surowe, gotowanego i parzonego nie chcą jeść i nie zjedzą, nie ma mowy.


Moja kotka zupełnie odwrotnie - nie chciałam pisać, bo wyszło by że to z niej jest higienistka, nie ze mnie. Rzeczywiście - raczej to ja korzystam z jej oceny jeśli chodzi o mięso. Wszystko jedno, gdzie kupione, jak zachwalane
- jeśli ona nie je tzn że do bani.

Nasze koty mają nawet swoje ulubione firmy i takie, których nie znoszą. Zwłaszcza Klemens. Np. nie tknie kury z firmy Yano. No nie ma mowy. Za to uwielbia filety z kurcząt zagrodowych i takie też staram się kupować. Raz - koty je wolą. Dwa - zdecydowanie chów zagrodowy jest bardziej humanitarny.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 07, 2009 13:06

Co słychać u UFO-kotki? :wink:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2009 19:12

Kot - UFO ma się nieźle :)
Rozwinęła ideę polowania z zasadzką. Lubi renifera obłędnie 8O A do tej karmy dodają wieprzowiny, jak wyczytałam.
Ale z suchej jednak woli Hillsa. Poza tym po "Taste" strasznie świruje, tam są chyba jakieś ziółka?
Problem mam z tym, kiedy ją wysterylizować. Do tej pory miałam czekać na chłodniejszy tydzień, którego jednakowoż nie było. Za tydzień wyjeżdżamy na 2 tyg urlop, potem ja zostaję jeszcze tydzień na konferencji, wychodzi że operacja dopiero w drugim tygodniu września. Nie podoba mi się tak długie trzymanie koty na tabletkach, ale sama widzę, że całymi dniami leży i uaktywnia się dopiero w okolicach zmierzchu.
Ale jak się uaktywnia, to już solidnie :) :) :)
Nauczyła się też (w związku z moim wiecznym deadlinem na teksty) włazić przed monitor i rozwalać się tam celem głaskania... :roll:
Update: za oknem (na podwórku) rozdarło się dziecię i kotka, cała nastroszona, nawiała w najciemniejszy kąt drugiego pokoju....
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie sie 09, 2009 10:36

A oto kot przeistaczający się w dzikiego, bezlitosnego Łowcę.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie sie 09, 2009 11:39

Widzę, że są nawet "łupy". :D

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 09, 2009 11:46

wieprzowiną w Bozicie się nie przejmuj, jest bezpieczna. w całej Skandynawii mięso wieprzowe bada się obligatoryjnie na obecność wścieklizny rzekomej i jeżeli jest zarażone to się je utylizuje, pomimo iż nie jest ona niebezpieczna dla ludzi. u nas się nie sprawdza, właśnie z tego powodu (drugi to podobno brak finansów), dlatego koty nie powinny wieprzowiny jeść.
Obrazek
Pusia 14.03.2006, Kizia 01.11.2012, Złociutki 18.03.2022, Karolek 25.09.2022, Misia 09.10.2022 :( moje Słoneczka będziecie zawsze w moim sercu :( Więcej kotów nie będzie.
Gwizdusiowa [*] 16.04.2007 Kacperek cioci :( 14.04.2017 Blondasek cioci 09.2021 :(
Wynajmę mieszkanie we Wrocławiu od września/października 2019-koty mile widziane! kliknij!

zutor

 
Posty: 2043
Od: Sob maja 31, 2003 22:55
Lokalizacja: Wrocław/czasem Bielany Wrocławskie

Post » Nie sie 09, 2009 12:15

Dobrze wiedzieć... właściwie myślałam, że po prostu jest bezpieczna, bo ugotowana.
A ona to kółko łapie w zęby i z nim ucieka, wyrywając mi całą mysz z ręki - jeżeli puszczę niedostatecznie szybko, mysz leci na gumce i uderza kota w pupę. Krzywdy nie robi, ale zapewniam, że wygląda to przekomicznie. Gdybym miała kamerę, zostałaby gwiazdą youtube.
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Nie sie 09, 2009 15:00

zutor pisze:wieprzowiną w Bozicie się nie przejmuj, jest bezpieczna. w całej Skandynawii mięso wieprzowe bada się obligatoryjnie na obecność wścieklizny rzekomej i jeżeli jest zarażone to się je utylizuje, pomimo iż nie jest ona niebezpieczna dla ludzi. u nas się nie sprawdza, właśnie z tego powodu (drugi to podobno brak finansów), dlatego koty nie powinny wieprzowiny jeść.

Szukałam kiedyś informacji o wściekliźnie rzekomej i na jakimś branżowym rolniczym portalu trafiłam na informację, że są plany by w Polsce też wprowadzić obligatoryjne badania mięsa w tym kierunku.
Obawiam się jednak, że do tej pory są to tylko plany, a na ich urzeczywistnienie trzeba będzie poczekać. Za to w większości krajów UE to badanie jest ponoć obowiązkowe.

Kot polujący wygląda wspaniale. Ta dzikość wymalowana na drapieżnej twarzy 8)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości