» Śro lut 11, 2009 23:35
Szczurzyca owszem,przezyla.Ale za to koty mialy tv bez abonamentu-pani szczurzyca bez krepacji zajmowala sie soba, a moim kotom szczeki opadaly na podloge widzac takie zuchwalstwo.Panowie juz calkowicie zgrani-myja sobie nawzajem futra,boksuja,uprawiaja sumo ,nawet graja w pilke bo jest ich aktualnie szescioro i moga sie podzielic na dwie druzyny.Chyba oglosze przetarg na uszycie fikusnych koszulek dla obu druzyn.Guido odkryl nowa namietnosc-grucha zachecajaco do kawalka futra robiacego za mysz,ale jak dziad do obrazu-mysza ani mru mru.Wkurzony Guido rzuca sie na nia,wbija pazury i kula sie po calej podlodze szarpiac biedna mysze zebami.I chyba bedziemy szukac wiekszego,a przynajmniej dluzszego mieszkania,bo jak chlopaki uzadzaja galopy to nie moga wyhamowac i beda niedlugo wygladac jak pekinczyki-nie obrazajac pekinczykow.Pomalu zblizamy sie do tego co nieuchronne-do badan Guida.Na razie co rano pytam Go czy to dzis,ale on gra na zwloke i odpowiada ze jutro.Troche przypomina mi tym mnie sama,bo ja nieprzyjemne sprawy tez odkladam na jutro lub do poniedzialku lub nastepnego miesiaca ....Na razie chce mu zrobic badanie kupy-ale poluje i nic bo spryciarz albo mocno zakopuje albo miesza swoja z cudza i nie jestem pewna ktora jego.Ale go przechytrze!