Frędzel Wędrowniczek. Zapraszamy do drugiej części wątku :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 07, 2008 22:11

Było fajnie, było fajnie, ale się zrobiło mniej fajnie, mam nadzieję, że to tylko jakieś takie coś mało znaczącego w szerszej perspektywie...
Otóż chłopcy się bawili, demolowali chałupę, generalnie - super.
A potem Frędzel nasrał na podłogę w przedpokoju, po czym rzucił się Nolkowi do gardła :evil:
Mama na niego nawrzeszczała, to nasyczał na nią, na Nolka i se poszedł.
Wcześniej przyszedł do mamy do łóżka - barankował, chciał się miziać, po czym złapał mamę za rękę i zaczął szarpać - nie zabawowo, ale ze złością :( Na szczęście nie złapał za mocno.
Teraz siedzi już w więzionku, niech ochłonie. No i Nolek musi dojść do siebie, bo to nie było dla niego przyjemne.

Oszaleć można.

Jadę jutro z Nolkiem do weta na badanie krwi (zaczął jeść żwirek, trzeba sprawdzić morfologię, biochemię i żelazo tak na wszelki wypadek) to zapytam naszą wetkę o to, czy ma jakiś pomysł, co morze być przyczyną agresji i jak to ewentualnie diagnozować.

A czy Wy macie może jakieś pomysły odnośnie przyczyn takiej nierówności w zachowaniach?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 08, 2008 10:04

Mama kobieta odważna, wypuściła dziś z rańca Frędzlastego z więzionka.
Zabawy były bardzo żywiołowe, ale bez chęci zagryzienia kogokolwiek. Przynajmniej tak na serio :wink:
Chłopcom bardzo spodobała się "kopnij mnie mocno w głowę i zobacz jak odskakuje" 8)
Nolek - spryciulek - ma krótkie łapki i nie sięga za dobrze, więc mocno się do Frędzla przytula, obejmuje go ciaśniutko, dzięki czemu frędzlaste części są w jego zasięgu, a Frędzel ma problem pewien - mianowicie w tym klinczu nie może wziąć zamachu swymi długimi, dla odmiany, łapami i w efekcie to jemu łeb odskakuje bardziej :lol:

Na temat nasrania w progu ubikacji mama ma pewną (żartobliwą) teorię - mianowicie nasranie miało miejsce po uważnych frędzlowych obserwacjach, dokąd to mama wynosi kocie kasztany. Może chłopak nie chciał, żeby musiała z tym zasuwać za daleko? :twisted:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 08, 2008 10:13

:lol: :lol: :lol:

A krople Bacha?

Napisz pw do ryśki, zauważyłam jej podpis :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 08, 2008 10:17

galla pisze:Chłopcom bardzo spodobała się "kopnij mnie mocno w głowę i zobacz jak odskakuje" 8)

Piękna męska zabawa! 8)

A w kroplach Bacha to Vrendzla chyba trzeba by kilka razy wykąpać :twisted:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 08, 2008 10:25

redaf pisze:A w kroplach Bacha to Vrendzla chyba trzeba by kilka razy wykąpać :twisted:


a to nie jest do picia? :roll: :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lip 08, 2008 10:53

Maryla pisze:
redaf pisze:A w kroplach Bacha to Vrendzla chyba trzeba by kilka razy wykąpać :twisted:


a to nie jest do picia? :roll: :wink:

Pewnie by się chłopak przy okazji napił :lol:

Ale krople Bacha rozważamy, jak najbardziej. Tylko najpierw chcemy pogadać z paniom dochtór, żeby medyczne rzeczy powykluczać. Wszak nie ma co leczyć psyche, jeśli soma nie teges 8)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 10, 2008 11:29

Stosunki kocio-kocie określiłabym jako bardzo dobre.
Koty się bawią, biegają, zagryzają wzajemnie, kopią po głowach.
Czyli standardzik.
Stroną dominującą zrobił się w tej chwilki Nolek i jednym spojrzeniem potrafi osadzić Frędzla w miejscu.
Stosunki kocio-ludzki są poprawne, chociaż nie ma mowy o wielkich miziankach i tego typu przyjemnościach.
Mama Frędzlastego dotyka, ale krótko, żeby go nie wkurzyć.

Poza tym Frędzlowaty żre na potęgę, sra jeszcze więcej i linieje przeokrutnie. Ale mamie czasem z zaskoczenia udaje się go przelecieć szczotką po garbie :twisted:

Mamy już rozpiskę kropli Bacha (dzięki ryśce! :D ), będziemy podawać.

Niestety, Nolkowi wyszła anemia :( Być może dlatego na początku nie pokazał, że jest silnym kotem, bo już gorzej się czuł. W tej chwili też nie jest super, Noluś szybciej się męczy, ale jednak biega. A my wdrażamy leczenie, w poniedziałek USG, żeby zobaczyć, czy ta krew gdzieś wewnątrz mu nie ucieka. Wszystkie wyniki krwi w normie, oprócz części czerwonej :evil:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 10, 2008 11:39

galla pisze:Stroną dominującą zrobił się w tej chwilki Nolek i jednym spojrzeniem potrafi osadzić Frędzla w miejscu.
Stosunki kocio-ludzki są poprawne, chociaż nie ma mowy o wielkich miziankach i tego typu przyjemnościach.

Dzielna Madre!
Brawo Noluś!
Anemia precz!

A z tym kłaczeniem Frędzlastego to jakaś ciekawostka przyrodnicza.
Już u mnie gubił tyle futra, że do tej pory powinien być total devon :roll:

Galla, u mnie wciąż jest książeczka zdrovia Vrendzla.
Mogę wymienić na magiczny koszyczek - chyba, że wciąż jest w uzyciu 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 10, 2008 12:31

redaf pisze:A z tym kłaczeniem Frędzlastego to jakaś ciekawostka przyrodnicza.
Już u mnie gubił tyle futra, że do tej pory powinien być total devon :roll:

:lol: :lol: :lol:

Będziemy chyba odrobaczać, bo może to jest przyczyną kiepskiego frędzlastego futra i anemii nolkowej? Coś mocnego na robale poprosimy :wink:

Książeczkę trza będzie wymienić na koszyczek, bo koszyczek to Frędzel ma we frędzlowatym zadzie, zdecydowanie woli spać na fotelu albo sofie. I ja mu się nie dziwię 8)
Trza się będzie umówić jakoś w terminie sprzyjającym - może jak będę od lawendy odbierała kolczyki na Imielinie? Najwyżej pojeżdżę po mieście z obfutrzonym koszyczkiem :lol: Poza tym mycie okien Ci wiszę :wink:
Jeszcze podusię mam, tylko podusię muszę jakoś wyprać, bo krwią z rozciętego ropnia nieco zalana - napisz, jaki jest przepis prania podusi, żebym jej nie zmniejszyła przypadkowo.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 14, 2008 9:42

Kochani, sytuacja zrobiła mi się podbramkowa.
Nolek jest chory, nie wiadomo co mu jest i muszę zabrać Frędzla.

Wezmę go do siebie, trudno.
Nie będzie niestety wypuszczany, bo tego nie będę mogła zrobić ze względu na Lucka ustawionego najniżej w hierarchii - Lucek w takiej sytuacji będzie dostawał bęcki i od Frędzla i od Klemensa. Nie mogę zaryzykować.

Frędzel dostanie dla siebie pokój, będziemy do niego chodzić i usiłować go nieco wychować, będzie dostawał krople Bacha. Niestety ze względu na to, żeni e będzie mógł normalnie z nami funkcjonować, proces będzie mocno utrudniony, ale nie mam innego wyjścia.

Jest tylko jeden problem - pokój wymaga przystosowania. Musi mieć naprawione drzwi, muszę zgarnąć stamtąd rzeczy, muszę tam ogarnąć i przygotować miejsce dla kota, który ma tam żyć, a nie tylko wchodzić.
Potrzebuję na to kilka dni.
A Frędzla chcę zabrać jak najszybciej, najlepiej dziś albo jutro.
I na czas potrzebny na wstawienie szyby i uprzątnięcie pokoju potrzebuję jakiegoś tymczasu, który mógłby mi przetrzymać Frędzla, żebym mogła spokojnie to zrobić. To kwestia maksymalnie do końca tego tygodnia, ale możliwe, że wcześniej mi się uda z tym wszystkim uporać.
Czy ktoś by mógł mi pomóc? Bardzo proszę :(
Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2008 10:25 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 14, 2008 9:50

:( Ja mam w domu chore kociaki
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon lip 14, 2008 10:10

Podrzucę, może ktoś będzie mógł...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 14, 2008 10:27

A przy okazji poproszę o kciuki za Nolka - jest słabiutki.
Właśnie wysłałam mamę do lecznicy, Nolek nie je, nie pije, dostał lek w maśle, to go zwrócił :( Wczoraj miał kroplówkę, ale skoro cały czas nie je i nie pije to musi cały czas być nawadniany i odżywiany. Najgorsze jest to, że ie można mu dać kroplówki dożylnej z powodu tej anemii.
Kurcze, co się dzieje? :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 14, 2008 10:31

A co się z Nolkiem dzieje? Coś wiadomo?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lip 14, 2008 10:44

ariel pisze:A co się z Nolkiem dzieje? Coś wiadomo?

No właśnie nie :(
W zeszłym tygodniu miał badania krwi i wszystko w normie.
Jedyne co, to ta anemia i za małe żelazo. A poza tym nic.
Dziś idziemy na USG do dra Marcińskiego, żeby Nolcia od wewnątrz obejrzeć i zobaczymy. Jeśli na USG nie będzie nic, co mogłoby wskazywać przyczyny anemii, to zrobimy badania w kierunku hemobartonellozy - mało to prawdopodobne, ale trzeba sprawdzić.
Ale się porobiło :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 55 gości