» Wto lip 22, 2008 15:20
Basia- tak podobno jest ze wszystkimi trzyłapnymi. Znam amputowanego stafforda, który także jest sprawniejszy, szybszy i silniejszy niż czterołapni pobratymcy- jednak, gdyby miał możność odzyskania tej łapki- na pewno byłby może trochę bardziej leniwy- i trochę bardziej zadowolony.
Wiesz- nie warto nie walczyć o sprawność tej łapki- piszę to w przekonaniu, że wcale tego nie zaniedbujesz- ale jakoś się Twoim postem trochę zaniepokoiłam- nie wiem w jakim sensie.
Dobrze że kocio kompensuje brak sprawności jednej łapeczki i że jest szczęśliwy. Ale póki jest taki maluteńki- ma szansę na znaczną poprawę stanu łapeczki i trzeba go "męczyć"- mimo że on tego nie chce.
Kasiulka na początku ciągnęła całą łapeczkę od barku w dół po ziemi. Teraz opiera się na ostatnim stawie- poza garstką- cała łapka ma pełne czucie aż do garstki- a w garstce też pewne miejsca chyba coś czują- przynajmniej taki stan miałyśmy w momencie przekazania Kasieńki do jej domu w Pabianicach. Oczywiście dom jest najlepszy z najlepszych (absolutnie cudowni ludzie- w każdym sensie- strasznie kochają koty i mają nieziemskie serca), a stan organizmu jest ciągle wielką niewiadomą, bo ewoluuje w czasie- jednak wygląda na to, że Kasia osiągnęła bardzo dużą poprawę w stosunku do stanu, gdy wyciągnęłam ją spod silnika auta i mamy wrażenie, że ten stan się ustabilizował. Kasia używa tej łapki do wielu czynności.
Basiu- jeśli ten kocio ma jakąś szansę- to tylko u Ciebie- bo Ty jesteś wybitną rehabilitantką i najbardziej kociejską z kociejskich. Problem jest zapewne w niechęci kocika do znoszenia masaży, które z czasem będą kocia coraz bardziej denerwować - i pobolewać- gdy nerw będzie się regenerował. To jest przykre dla człowieka- bo nie lubimy męczyć kotów. Ale jeśli możesz- olewaj jego protesty i masuj-masuj-masuj.
Bardzo Cię wspieram. Nie znam nikogo fajniejszego w kocich rehabilitacjach- Twoja osoba zasila nieliczny oddział "najlepszych". Daj znać co i jak;)
Łojezu amen- że zacytuję autorkę innego długachnego posta;)
M.