Dziś przyuważyłam Otisa z noskiem przy kulce...towarzystwo się rozkręca...
Mama wróciła wczoraj ze szpitala, tata prasuje pidżamy...cyrk na kółkach...mama leży, czuje się bezsilna...a u nas szpital, nawet nie mogę jej odwiedzić, bo boję się ją czymś zarazić...Piotrek w kiepskiej formie...dziś dla odmiany boli go ucho...
Uporałam się dziś z pokojem dziewczynek...oddajemy mnóstwo książek do domu dziecka...o stercie makulatury i jeszcze większym kartonie rzeczy już niepotrzebnych - nie wspomnę...trochę się spracowałam, ale jestem zadowolona...
