Franuś już lepiej...
Wieczorkiem dzwonił wecik i zaprosił Franeczka na dzisiaj ponieważ wieczorem wyjeżdża i nie będzie do wtorku...
Ponieważ Franek to BARDZO ważny pacjent (tak powiedział) to musi się upewnić co u niego słychać,,
Franuś chyba pomalutku próbuje odzyskiwać włądzę w domku. Przecież to ON tu rządzi. Skarbuś mój najsłaodszy...
Musi się brać w garśc bo Febe chce koniecznie przejąć władzę...
I bardzo sie spieszy. Fil już sie jej boi a ona wzieła się za "ustawianie" psów. Skutecznie. Rexik już obchodzi ją szerokim łukiem..
Febe coraz bardziej "u siebie". Rzekłabym nawet - prawie całkiem u siebie.
W nocy pierwszy raz do nas przyszła. Trochę poleżała a później goniła po wyrku jak szlana. I z Filem i bez.....
Franuś ciutke zdegustowany poszukała sobie spokojniejszego miejsca.
Zajął sobie miejsce na dachu budki Febe....
Rano Febe chciała sobie odpocząć na własnych śmieciach......
Co to? exmisja?
Przedwczoraj odkryłąm ze Febe była karmina z ręki prz stole.
Ona się oswaja i zaczyna sie zachowywać ja w dawnym domku...
Kiedy jeszcze nie czuła sie pewnie to starała sie zajmować sobą jak najmniej miejsca. Teraz na siłę chce z nam współbiesiadować.
Wysyłam ją do miseczi i to wygląda mniej wiecej tak...
I rozrzuca po całej podłodze zakopując WSZYSTKIM. Muszlą też...
Co widać chyba na zdjęciu jak nie na tym to na wcześniejszym... Tak wygląda podłoga po DWÓCH jedzonkach Febuni
Tyle ze tym razem z powodu Frankotka miska nie stoi przy budce wiec ślady po jedzonku rozciągają się na wiekszą płaszczyznę
Jak Febunia sie zmeczy to wypoczywa na wezgłowiu tatusiowego fotela...
