Trochę rzadziej na forum zaglądam ostatnio...
Dziewczynki mają się świetnie, pozytywne dokocenie można już uznać za fakt
Co prawda tak jak już pisałam zupełnie straciły serce do mnie od kiedy się zaprzyjaźniły - pogłaskać kota to już zbrodnia niewybaczalna, a nawet jak się uda którąś z opornych na ręce wziąć lub pomiziać naziemnie, to sztywnieje z niechęci i czeka na sposobność żeby uciec

Może to się zmieni, zobaczymy... w każdym razie od jakichś 2 tygodni mniej więcej już kropli nie podaję.
Dziewczyny się ganiają prawie cały czas, ale i futerka też sobie czyszczą wzajemnie kiedy tylko spojrzę

Wylizywanie uszek też na porządku dziennym
Czasem jak się tak zapętlą w siostrzanej walce, to jakieś warknięcie czy pisk się wymsknie Tigrze, ale szybko wracają do komitywy.
Z jedzeniem się nagle problem zrobił, bo każda preferuje inny styl - Tigra działa na zasadzie "połknąc w sekundę, zniszczyć wroga póki dycha", Niuńka woli skrupulatne oblizywanie każdego kawałeczka, a potem nadziewanie na pazur i zabawę jedzeniem. Dopiero na końcu pożarcie. Problem w tym, że Tigra natychmiast podbiega i zżera Niuńce wszystko czym ta chce się bawić

Musiałam zmienić system i spróbować Niuńkę przekonać do wołu zamiast kostek mięska w sosie z puszki. Kiedyś nawet tknąć nie chciała ale teraz udało się

Wołka się raczej zjada niż się go turla, bo do turlania nienajlepszy jest
Kilka dni temu zapodano drugą dawkę Paratexu coby bestie obie profilaktycznie odrobaczyć. Ofiar w ludziach brak, koty odrobaczone aczkolwiek urażone procedurą kokonu i bezlitosnej przemocy zakończonej echem toczącej się w głąb gardziołka tablety
Wczoraj uroczyście oddano kotom ponownie w użytkowanie łazienkę, która od czasu fazy starć i dokacania była zablokowana coby Tigra nie chowała się na pralce non stop. Koty szczęśliwe, że jedne zamknięte drzwi w domku mniej

Poza tym można się znowu wylegiwać godzinami w umywalce, trenować zapasy z koleżanką w wannie i walczyć o dominację na pralce
Właśnie Niuńka w podzięce za to, że udałam zaskoczenie znajdując ją w kuchennym kącie po tym jak mnie namolnie nawoływała do zabawy w chowanego dała się wymiziać pod gardziołkiem

kilka sekund, ale zawsze coś
Postaram się zrobić jakieś nowsze zdjęcia, może jutro, chociaż im jest teraz trudno zrobić zdjęcie razem, bo zazwyczaj się akurat kotłują sczepione
