zuza pisze:Pojechałam zNinka do weta. Wczoraj nie jadła, ale ona czasem tak ma. Ale dziś rano zwymiotowała śliną, chodziła i marudziła.
Zaczęłam się zbierać do canfelisu. I już prawie wychodziłam, kiedy uświadomiłam sobie ze dziś zamknięte, bo mają integrację.
Próbowałam ja namówić na jedzenie ale kicha. No to pojechałam z nią do calodobowki
Pobrali krew, dostała kroplówkę z kotletem i przeciwwymiotne.
Podejrzewamy pogorszenie się nerek...
Teraz Ninka lezy jak szmatka.
A Tomek skręca meble, więc stuka, puka...
Biedna koteńka, czasem nic się nie poradzi.
Oby jej się poprawiło.
