Jak dobrze wstać, skoro świt. Mogę spokojnie spać do 7, do pracy blisko.
Ale młody cały czas leci na czasie letnim. O 6.15 słyszę ciche "iiiii, iiii" i skrobanie do drzwi. Nie ma siły - muszę wstać wrzucić coś do miski i uchylić drzwi do pokoju balkonowego, gdzie jest punkt obserwacyjny na parapecie. Mogłabym jeszcze dospać, ale nie, zaczynają się galopy, szuranie tunelem i aportowanie myszki. Staje koło mnie i pomiaukuje cicho - to znaczy, że przyniósł mi myszkę i trzeba się nią zająć. Na szczęście miauczy cicho, biedak nie wie, że kocie miauczenie mnie wkurza i im bardziej miauczy tym mniej mniejszy to odnosi skutek. Zła pani jestem
Chłopaki czasem się mocują, czasem tłuką a czasem Echo podbiega do Kotka z cichym "mrauuu" i ucieka, a Kotek radośnie za nim truchta. Bo Kotek nie biega, nie galopuje, choć truchta bardzo szybko, coraz szybciej. Zapomniał chyba jak się to robi, przez wiele lat nadwagi poruszał się tylko powoli tupiąc i kulając się. Ale kiedy wracają z pracy albo ze spaceru wskakuje na schody tak szybko jak Echo, wygląda to wręcz na wyścigi. Muszę to kiedyś nagrać

.
A jeszcze dwa lata temu myślałam, że Gruby nie będzie już chodzić, schody pokonywał tylko na rękach, na działce jak przeszedł w ciągu kilku godzin z jednego końca na drugi to cieszyliśmy się, że się trochę poruszał. A teraz? Całkiem nowy kot.
Sylwestra spędziliśmy z naszymi dziećmi, wnuczkami i ich kotami w Zielonym Domku, Echo i Kotek zostały by Bapci nie było smutno samej w domu.
Nawet wsi i lasu strzelanka nie ominęła. Koło północy wyszliśmy z domu, żeby zobaczyć, jak sąsiad puszcza z dymem kasę, Szproteczka gapiła się na to ze swojego fotela ze stoickim spokojem, a Rysia wyszła razem z nami na taras i obserwowała fajerwerki.
Kotom bardzo podobały się te zimowe ferie - wyluzowana Szprotka (na prochach, bardzo jej to poprawiło psychikę) wychodziła rano niezależnie od pogody na godzinne zwiedzanie, Rysia wystawiała tylko nos na taras i wracała do wygrzewania się na fotelu, nawet nie przychodziła spać do dzieci do łóżka.
Po moich kotach też widać, jak koty są różne - mama pyta rano, czy wypuścić koty na chwilę na balkon. Jest zimno. Kotek wymaszerowuje na balkon i trzeba go prosić, żeby wrócił do mieszkania. Echo wystawia nos i nawet jedną łapą nie wychodzi na zewnątrz. Wraca do pokoju
Echo zaakceptował dzieciaki, nic sobie nie robił z większej ilości ludzi w domu i większej ilosci rąk do głaskania. Czas zacząć zapoznawać z kocicami i Praktisem.
