Kasiasemba pisze:Sabcia, no proszę cię, obczaić żarcie to podstawa. Zwłaszcza w moim przypadku, wiesz... 6kg 300 żywej wagi.
No nie... Nie dość że wyglądają tak samo to jeszcze ważą tyle samo... Zaczynam się zastanawiać czy to nie jest ten sam kot

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kasiasemba pisze:Sabcia, no proszę cię, obczaić żarcie to podstawa. Zwłaszcza w moim przypadku, wiesz... 6kg 300 żywej wagi.
maczkowa pisze:Też bardzo zazdroszczę ( za moje koty) takiego terenu, gdzie koty mogą się bezpiecznie po ogrodach i daszkach garaży powłóczyć.
Jak nigdy nie myślałam o kupnie domu, to teraz chodzi mi po głowie, że jak już przejdę w zasłużony stan emerytalny, to kupię jakis niewielki domek z zarośniętym ogrodem i fajnym płotem do zabezpieczenia, żeby zwierzaki miały gdzie buszowac. To super sprawa dla zwierzaków, ale i wygoda dla człowieka- ile mniej sierści, żwirku do wynoszenia, sprzątania.
Fajnie, że Melmann zaczął korzystać z możliwości. Nie pisałaś o jego historii i nie wiem, czy ją znasz, ale jeśli W Niemczech koty są przeważnie wychodzące, to pewnie i on wychodził i obecny stan zamknięcia był dla niego nowy.
klaudiafj pisze:maczkowa pisze:Też bardzo zazdroszczę ( za moje koty) takiego terenu, gdzie koty mogą się bezpiecznie po ogrodach i daszkach garaży powłóczyć.
Jak nigdy nie myślałam o kupnie domu, to teraz chodzi mi po głowie, że jak już przejdę w zasłużony stan emerytalny, to kupię jakis niewielki domek z zarośniętym ogrodem i fajnym płotem do zabezpieczenia, żeby zwierzaki miały gdzie buszowac. To super sprawa dla zwierzaków, ale i wygoda dla człowieka- ile mniej sierści, żwirku do wynoszenia, sprzątania.
Fajnie, że Melmann zaczął korzystać z możliwości. Nie pisałaś o jego historii i nie wiem, czy ją znasz, ale jeśli W Niemczech koty są przeważnie wychodzące, to pewnie i on wychodził i obecny stan zamknięcia był dla niego nowy.
Ja też zazdroszczę kotom wychodzącym bezpiecznego ogródka, z którego nie uciekną.
Tyle, że ja bym w domu zwariowała ze względu na pająkiwięc u mnie dom odpada :/
Kasiasemba pisze:Już wiem, że zna drogę do domu. Wypuściłam go drugi raz, poszedł zwiedzać inną stronę domu, wlazl w obcy ogród i znikł mi z oczu. Cofnelam się po chrupki, wyszłam, wołam go, trzęsę miseczką - idzie. Od strony naszego domupotem znowu sobie poszedł, wrócił na tylko chwilkę przez balkon, i właśnie widzę, że znalazł sobie fajną miejscówkę do odpoczynku - od garażu odchodzi taki mały daszek na stronę pani Meier, no i tam właśnie leży. To jest jakieś 4m od balkonowego wejścia
https://ibb.co/yXFD1CL
Zrobiło się ciepło, więc mogę zostawić otwarte. Na przyszłość musi ogarnąć klapkę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid, Silverblue i 12 gości