Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 24, 2016 11:28 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Gosiagosia pisze:Podobno zwierzęta widzą i słyszą to czego my nie widzimy i nie słyszymy :strach: ale chyba lepiej nie wiedzieć czego się boją :mrgreen:
Ale też na pocieszenie, nasze kotki też wyczuwają nasz smutek i potrafią pocieszać jak nikt. :1luvu:


Zastanawia mnie co one słyszą, jak się tak najeżą... :?:

barbarados pisze:O Ciri . Ale jak sie poczuwasz ... :wink:


Znaczy ekhem, ja nic nie mówiłam :D

Aia pisze:Nie zrzuciła Ciri czegoś w tej kuchni? Albo nie spadła, nóżka się Jej nie podwinęła? Bo czasem, jak zwierze sobie zrobi kuku, to się tak przestraszy, że samo nie wie, co się stało. KatS posprawdzaj kontakty w kuchni czy nie kopią prądem czy jakiś kabel nie jest przegryziony (może za bardzo wymyślam, ale to odpowiednio silny bodziec, by kot pogubił łapy w ucieczce i popuścił ze strachu, a czytałam że się takie akcje zdarzały).
A dla Stellowego ducha wystaw ciasteczka, by był przyjaznym i pilnował domu i domowników :wink:


Patrz, ja z moim podejsciem zamiast ugłaskać ducha ciasteczkami, sklęłam go brzydko i kazałam się wynosić. Może dlatego ma mnie w nosie i dalej grasuje ;)
Ciri nic nie zrzuciła, nie spadła, nic. U nas jest taki duży salon (nazwa szumna ponad miarę) łączony z kuchnią. Oddzielone są symbolicznie w ten sposób, że częsć kuchenna ma podłogę z płytek, a pokój z paneli. Ciri była akurat blisko granicy pomiędzy kuchnią a pokojem, ale jeszcze w pokoju, przy wersalce. Ja byłam przy biurku tuż obok, wprawdzie się z nią nie bawiłam ani nic, ale zawsze zerkam na koty co jakis czas i na 100% była wtedy na podłodze koło wersalki, nic się nie wydarzyło, co by ją mogło zaboleć. Po prostu nagle panika, szuranie, drapanie na slepo i ucieczka pod wersalkę. Kable są daleko, kontakty też (zresztą tutaj mają taki fajny patent, że każdy kontakt jest zabezpieczany osobno takim małym włącznikiem, więc są raczej bezpieczne). Dlatego musiało to być albo cos, co usłyszała, albo cos, co zobaczyła - a dlatego sądzę, że z częsci kuchennej, bo to tam bała się później wejsć.
Mnie te mewy najbardziej pasują, normalnie tam nie latają, a wczoraj sama się zdziwiłam, bo krążyły wokół bloku jak sępy, blisko okien, a to naprawdę spore ptaszyska. Może jak któras podleciała koło okna to Ciri pękła psychicznie. A może to nie ma nic do rzeczy, nie wiem... w każdym razie dzisiaj okno odsłoniłam tylko trochę, niech się przyzwyczaja na nowo. Póki co obie mają dobry nastrój, słońce swieci jak na Riwierze, więc obie zaczęły dzień od leżakowania na drapaku w plamach słonecznych :)
Ale wczoraj tak mi było żal Ciri, nigdy dotąd się aż tak nie przestraszyła, nawet jak ją przypadkiem zagoniłam w kąt odkurzaczem :( aż się posikała bidulka.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lut 24, 2016 11:36 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ano bidulka. Poznawanie świata bywa nie miłym doświadczeniem... Pozostaje mieć nadzieję, że to się nie powtórzy albo Ciri wyciągnęła lekcję, że nie trzeba się bać/należy unikać.

Btw bardzo zmyślny system tam mają z tymi kontaktami.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 11:40 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A tak, o ile większosć wynalazkó irlandzkiego budownictwa i urządzania mieszkań mnie zadziwia raczej negatywnie ;) (typu okna otwierane na zewnątrz i weź się zastanawiaj jak je umyć z drugiej strony, osobny kran na zimną wodę i wrzątek i inne kwiatki), tak mają też kilka fajnych patentów, które doceniam. W tym zabezpieczane kontakty :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lut 24, 2016 11:41 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

8O na krany nie mam komentarza :ryk:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 11:56 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ja mam, ale nie nadaje się na forum :mrgreen:

A tu Ciri już w lepszym nastroju, prosto z szafy:
Obrazek
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lut 24, 2016 12:05 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Słodka pluszanka :1luvu: Troszkę chyba zaspana?

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 12:23 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A nie nie, aktywna w pełni, obserwuje okolicę z góry i kombinuje, co by tu spsocić :kotek:
Ona ma takie smieszne malutkie oczka, stąd może wrażenie zaspania :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lut 24, 2016 12:50 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Tak, oczka jakby mrużyła. Do mruczenia :1luvu: Psotka :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro lut 24, 2016 13:00 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Moje koty lat temu parę też miewały napady strachu - tak ni stąd ni zowąd. Zastanawiałam się nawet, czy jakiegoś ducha nie widziały. Ale moje osiedle powstało na dawnych działkach, jeszcze poniemieckich, zlikwidowanych dopiero 25 lat temu

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 13:09 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ależ śliczna jest Ciri. :1luvu: Kasia, nie martw sie, zapomni. Naprawdę musiała się biedna wystraszyć.. :roll:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro lut 24, 2016 18:39 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:
Gosiagosia pisze:Podobno zwierzęta widzą i słyszą to czego my nie widzimy i nie słyszymy :strach: ale chyba lepiej nie wiedzieć czego się boją :mrgreen:
Ale też na pocieszenie, nasze kotki też wyczuwają nasz smutek i potrafią pocieszać jak nikt. :1luvu:


Zastanawia mnie co one słyszą, jak się tak najeżą... :?:

I mnie też to zastanawia. ;) Nasz Padzioszek [*] miewał dziwne stany. Nagle stawał na tylnych łapkach i patrząc błogo w przestrzeń nieograniczoną sufitem poruszał uniesionymi górnymi łapkami, nie zwracając na nas uwagi. Czasem łapało go uniesienie, kiedy znajdował się na górnej szafce w kuchni, czasem zwyczajnie na podłodze. Trwało to około pół minuty, czasem nieco dłużej. :D

Biedna Ciri :201461 I jaka duża już. I jakie ma łapy (bo już nie wypada mówić łapki) :lol:
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Śro lut 24, 2016 19:15 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Slicznotka!! Taka do przytulania i calowania!!

Moje koty tez patrza czasem zahipnotyzowane... a i sikanie ze strachu Dixiemu nie bylo obce - w szczegolnosci w starciu z reklamowka.

CO tam u Was?
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro lut 24, 2016 20:34 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:Tak, oczka jakby mrużyła. Do mruczenia :1luvu: Psotka :mrgreen:

No własnie to są jak na Ciri szeroko otwarte oczy :D Nie znałam wczesniej kota z takimi małymi patrzałkami, ale podobają mi się, pasują do jej zawadiackiego charakteru :D

MaryLux pisze:Moje koty lat temu parę też miewały napady strachu - tak ni stąd ni zowąd. Zastanawiałam się nawet, czy jakiegoś ducha nie widziały. Ale moje osiedle powstało na dawnych działkach, jeszcze poniemieckich, zlikwidowanych dopiero 25 lat temu

O rany, ja nie mam pojęcia co tutaj dawniej było, Irlandia to kraj z dosć smutną historią, więc wszystko możliwe. Cokolwiek to jest, dzisiaj odpusciło i było dobrze :ok:

kalair pisze:Ależ śliczna jest Ciri. :1luvu: Kasia, nie martw sie, zapomni. Naprawdę musiała się biedna wystraszyć.. :roll:

Dziękujemy Ciociu! :1luvu: Dzisiaj już zapomniała, jednak młodosć długo nie rozmysla nad problemami i strachami. Bawiła się dzis jak dawniej.

Kotimont pisze: I jakie ma łapy (bo już nie wypada mówić łapki) :lol:

Oj ma... tym łapinom nie mogę się nadziwić. Ciri urosła, ale łapy nadal są takie solidne w porównaniu do reszty kota, nic się proporcje nie wyrównują. Jak u kreta :D

PixieDixie pisze:Slicznotka!! Taka do przytulania i calowania!!
Moje koty tez patrza czasem zahipnotyzowane... a i sikanie ze strachu Dixiemu nie bylo obce - w szczegolnosci w starciu z reklamowka.
CO tam u Was?


Przytulam i całuję intensywnie, choć ona różnie na to reaguje ;) ale i tak nie umiem się oprzeć.
U mnie generalnie zahipnotyzowana bywa tylko Stella, u Ciri to był (odpukać) jakis wczorajszy dzień wyjątkowo stresujący, zazwyczaj jest beztroska, zabawowa i ma w poważaniu duchy ;)
A u nas spokojny dzień, poszłam na postrzyżyny do fryzjera i jestem zadowolona z siebie :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro lut 24, 2016 20:52 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Stello, koleżanko moja przybiegłam na skargę na Fuksa, puszcza bąki aż zielenieje z bezdechu
Moli załamana
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro lut 24, 2016 20:54 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Aia pisze:8O na krany nie mam komentarza :ryk:


Ja na okna :ryk:
Nie wpadłabym na taki system nawet
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 465 gości