Ja mam plastikowy transporter, który służy tylko jako awaryjny, bo ciężko mi się go nosi. Normalnie pannice podróżują w transporterach materiałowych (jeden to plecak, drugi- plecako-torba na kółkach). Dzisiaj właśnie pakowałam Czarnidełko do tego drugiego, tak mnie podrapała że przez chwilę bałam się, że będę musiała jechać na szycie

U weta też ciężko z takiego plecaka wydobyć kota, jak się zaprze. Ale przynajmniej daję radę kota donieść...
Może Miziakowi zasmakowałyby serduszka drobiowe? Za dużo podrobów nie można, ale raz na jakiś czas nie zaszkodzą. No i mają trochę tłuszczyku, więcej niż biust indyczy. Żołądki pewnie też by były dobre, ale kocio może mieć problem z ich pogryzieniem.
Zdrowiej, Miziaku! I nabierz ciałka
