z jednej strony sukces -bo Caillou jadła z innymi szyjki z kaczki
a wcześniej nie chciała
nie zjadła dużo , bo tylko 1,5 skrzydełka - ale jednak zjadła (Sweetie wciągnęła trzy skrzydełka i polówkę Caillou)
z drugiej strony maskara czyli ogłoszenia
wzięłam się za odnawianie ogłoszeń, no bo czas wakacyjny się kończy czyli pora odnawiać
w domu mam taki komputer, z którym już ciężko jest współpracować -po prostu te strony z ogłoszeniami są dla niego za trudne, mieli mieli i myśli i myśli
nie za bardzo da się wstawiać
wiec przed wakacjami wstawiałam po kilka ogłoszeń codziennie w pracy
a teraz w pracy tez się zrobiła maskara, bo np olx nie widzi, i wielu innych tez nie widzi
kilka fajnych stron, które widzi i które były bez rejestracji teraz wymagają rejestracji ,ale nie samej takiej
wpisz maila i hasło, ale jeszcze akceptacji zasad typu
kocham koty i jestem wielkim miłośnikiem kotówno, bez przesady

ja nie jestem
za szumny taki tekst dla mnie
i trochę mnie to przybiło
chyba powinnam sie rozejrzeć za jakimś nowym komputerem na raty
bo problem będzie się pogłębiał
mam trochę ogłoszeń na OLX powstawianych -mogę przeczytać wiadomość jako dostanę, ale nie mogę wysłać odpowiedzi -ani w pracy ani w domu
wczoraj pierwszy raz, tak dla eksperymentu, dałam zwierzakom rapki z kurczaka
raczej nie mają za dużo wartości, ale tak dla przyjemności gryzienia
psy zachwycone (Caillou tez jadła), ale koty zadziwione i nie chciały zbytnio jeść (Garfi jadł i Ryjek jadł, ale większość była zadziwiona)
wiec dałam im tez żołądki
bardzo intensywnie się wzięłam za wyrzucanie
tych wszystkich rzeczy
co by się mogły kiedyś przydać, ale szczerze to wartości nie mają żadnej i bez sensu je trzymać
tak jakoś wisi nade mną uczucie (głupio to może brzmi, ale nie mam nic złego na myśli) ze jak bym tak umarła nagle, to zostanie po mnie taki śmietnik
w szafach czy szufladach
nie w sensie, że bałagan, ale rzeczy bezwartościowe w zbyt dużej ilości, jakieś spinki, koraliki , ubrania w których szczerze mówiąc wcale nie chodzę, książki których na pewno nie będę czytać, stare jeszcze kasety, widokówki itd.
wiec jak idę po 1 ksiązkę do biblioteki (a idę dwa razy w tygodniu), to przynajmniej 3-4 książki zanoszę do biblioteki na takie półki, na które można odkładać przyniesione książki
jak ide na spacer z psem do biorę od razu jakieś ubrania, których nie używam i wyrzucam po drodze do kubła na ubrania
naszykowałam tez talerze, jeden taki drugi siaki, ale ich mam za dużoi zdecydowanie -tylko nie wiem czy wyrzucić do śmieci czy gdzieś wystawić
nie wiem gdzie
bo przecież nie potrzebuje tyle talerzy -jak jest tylko kilka w szafce to i życie jest łatwiejsze
zostawiłam sobie tak po 5-6 tych co bardziej lubię (płaskich do obiadu, głębokich do obiadu i tych mniejszych talerzyków do kolacji czy śniadania) , i nie są
made in china i wyszło mi że najbardziej lubię niebieskie
i teraz w szafce mi się wszystko ładnie mieści
edit
czytaliście
13 pieter?
ja ostatnio czytałam sobie w empiku
slow fashion 
kiedyś w empikach (ale wtedy mieszkałam w Warszawie) były wygodne fotele
teraz niestety foteli nie ma i jeszcze muzyka przeszkadza w czytaniu
może dzisiaj pójdę czytać 13 pięter
