lamiglowka pisze:Może coś podpowiecie... pani od Pusi mówi, że ja znam się na kotach. To prawda, ale tylko na swoich

Ja też głównie na swoich, ale mogę napisać, jak ostatnio wyglądało oswajanie Fairy z Kociannami Tri.
Najpierw był kontakt nos w nos przez uchylone drzwi łazienki - wiadomo, obowiązkowe syczenie, a ja gadałam uspokajającym głosem do wszystkich kotów.
Potem Fairy wychodziła "na pokoje" (sztuk jeden

), Kocianny łypały na nią, syczały, a ja chodziłam, miziałam rezydentki, mówiłam do nich (jak Kaszpirowski, hyhy), podsuwałam jakieś przysmaki, żeby zaczęły obecność nowego futra kojarzyć z czymś pozytywnym (Fairy też dostawała przysmaki, ale na końcu, po rezydentkach, miziałam ją też raczej na końcu). Jeśli zdarzały się ostrzejrze syki - reagowałam, ale bez paniki, rozdzielałam koty (np. stawałam między nimi), cały czas zachowując się spokojnie, ale stanowczo. Gdyby doszło do poważniejszych łapoczynów (nie dochodziło) pewnie osyczałabym towarzystwo, huknęłabym (Kocianny Tri zasadniczo przyzwyczaiły się, że jestem kocicą alfa w tym stadku i na mój podniesiony głos reagują dość szybko

). Teraz, po niespełna dwóch tygodniach (?) zdarzają się sporadycznie syki, ale panuje tolerancja i spokojnie mogę Kocianny Tri Plus zostawiać same, bez rozdzielania.
Nie znam się za bardzo na kocurach, mam tylko kocice, ale może niektóre wskazówki się przydadzą? Czyli, po pierwsze, zachowywanie spokoju (moim zdaniem zwierzakom nasze emocje mogą się udzielić), po drugie, premiowanie zachowań pożądanych (mizianie, chwalenie, podkarmianie czymś dobrym, jeśli nie ma syków, jeśli jest zgoda), a karcenie za niepożądane (niech kociate nie mają złudzeń, że wynegocjują coś w ten sposób), po trzecie, budowanie dobrych skojarzeń związanych z obecnością nowego futra (może więcej się z nimi bawić, kupić nowe zabawki, nowe drapaczki, fontannę, coś ekstra?). Do tej pory chwalę swoje koty, jeśli używają drapaka, a nie foteli

Tyle tak na szybko mi przychodzi do głowy
