A dawno nie pisałam, co u nas, to napiszę.
Wielkie wydarzenia za nami :). Ponieważ Sevi czekały szczepienia i kolejna wizyta u weta, bardzo się martwiliśmy, czy znowu się tak zestresuje i zaślini, jak za pierwszym razem. Zrezygnowaliśmy z poprzedniej wetki na rzecz dra Czerskiego, a tydzień przed wizytą zakupiliśmy obrożę uspokajającą.
No i ta obroża wydawała się nam nie lada wyzwaniem. Sevilla niezbyt lubi, jak się przy niej grzebie, a sam zapach obróżki podziałał na nią odstraszająco. Ale jak się powiedziało A, to trzeba było powiedzieć B! Monk wziął Sevi na ręce, zablokował jej łapki, a ja wkładałam obrożę. Najgorzej było z wyregulowaniem wielkości, bo to niełatwe. Jedno jest pewne, po początkowym szoku kotka przyzwyczaiła się i żyje sobie w zgodzie z ciałem obcym na karku ;). Nie zauważyłam jakiejś diametralnej zmiany, bo Sevi już od jakiegoś czasu zaczęła się robić fanką przytulania (już nawet do mnie wchodzi na kolana, bo Monka to pokochała znacznie szybciej ;)), ale na pewno jej to nie szkodzi.
Na pewno jedna znacząca różnica została przez nas zauważona podczas wizyty u weta. Nie wiemy, czy to zasługa obroży, czy profesjonalnego zajęcia się kotem, ale Sevi była dużo bardziej spokojna, nie śliniła się i jedynie spięła się i przylgnęła do stołu. Tak czy inaczej dopiero teraz została porządnie obejrzana ze wszystkich stron przez dwie panie pomagające doktorowi Czerskiemu. Byłam zachwycona - uszy, ciało, skóra, ząbki, temperatura, wszystko co należało obejrzeć, zostało obejrzane. Nawet pazurki udało się obciąć bez problemu! No i szczepienie, czyli szybki zastrzyk, koniec, po krzyku.
Dawno nie byłam taka dumna i szczęśliwa, a to wszystko dlatego, że kicia się nie zestresowała aż tak, jak poprzednio. Na pewno zostaniemy w tej lecznicy :). Co do drapania, zalecono nam poczekać z odstawianiem karmy, bo daliśmy jej spot-on na odrobaczenie (już 3 raz, ale to dlatego, że znów miewała ataki kaszlu). Lekarz zalecił kontynuować odrobaczanie jeszcze jednym środkiem, który działa także na tasiemca, ale to za miesiąc.
Martwię się teraz tylko tym, że wyszedł jej jakiś brązowy glut z nosa i nie mogę go wyjąć. Ale może wkrótce jakoś się uda ;).
Na pożegnanie nowe foto :)
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/ ... 4936_n.jpg