Monika uwielbiam tego gifa, koci luuuuz
a co nas...?
leniwy poranek z kubkiem kawy i kotką wylegującą się na moich kolanach - nawet nie wiecie ile czasu o tym marzyłam.
Sisi złagodniała. Nie wiem czy to wynik sterylizacji czy po prostu przekonała się, że ludzie krzywdy nie robią, że ręka jest do głaskania a kolana do wylegiwania się. Od dnia kiedy ją przywiozłam po sterylce do dziś natuliłyśmy się więcej niż przez te wszystkie miesiące które u nas była. Jakby mi ktoś kota podmienił. Wczesniej była płochliwa. Jak spała ze mną i usłyszała hałas to uciekała. Jak się obracałam na drugi bok to uciekała. Tak jakbym jej nie chciała, nieraz bałam się poruszyć w nocy bo w zasadzie tylko w nocy ze mną spała. Teraz mogę ją nawet przygnieść a się nie ruszy. W ciągu dnia jest miziasta kociasta tulasta... Można ją głaskać i tulić i całować i już tylko kiedy mocno przesadzę z tymi czułościami to chwyta mnie zębami albo pazurkami ale tak delikatnie. Kiedyś potrafiła się tak zamachnąć, że miałam zadrapania na 5 - 8cm długie

I ślady po zębach bo wbijała je czasem dosć mocno. Dzieci przeszczęśliwe bo wreszcie bez strachu mogą podejść i pogłaskać a wcześniej miały do niej respekt i ciągle wypatrywały oznak jej wkurzenia (po uszach i ogonie było bardzo dobrze widać, że zaraz się zamachnie łapą).
Jutro idziemy ściągać szwy i ubranko. Znaczy ubranko ja jej odwiązuję do połowy mniej więcej dwa razy dziennie żeby mogła się umyć bo inaczej liże nas wszystkich dookoła, liże to ubranko, które już jest całe zmechacone od tego jej języka, widzę, że bardzo jej tego brakuje. Oczywiście pilnuję, żeby nie dotarła językiem do brzucha. Pierwszy raz protestowała ale teraz już grzecznie daje sobie założyć je spowrotem.
Bałam się tej sterylizacji a w sumie wszystko wyszło nam na dobre. Fakt, że pierwsze dwa dni były trudne ale teraz już z niecierpliwością czekam na zielone światło na zabawy i skoki. Zostawiam jeszcze porcję zdjęć i zmykam tulić moją Sisajkę (zwaną też ostatnio Franczeską bo w dniu jej sterylizacji wybrano nowego papieża

)
Jeszcze przed sterylką - wanna - ulubione miejsce na pogoń za ogonem

szaleństwa z dziećmi

sprawdźmy w kalendarzu ile jeszcze do wiosny?

buuuuu! Wystlasyłaś sie?


nuuuuuuuda czas na drzemkę

popatrzyć mogę ale nie każ mi wychodzić (wtedy jeszcze Sisi panicznie bała się balkonu bo kiedyś pewnie wyskoczyła na balkon a tam SNIEG! Zdziwiła się kocina i dopiero po sterylce zaczęła nieśmiało wychodzić znów)

wszędzie dobrze ale w dziecięcym łóżku najlepiej


13 marca - no to jadę... Powiedzieli, że mnie wysterylizują - nie wiem co to znaczy ale już mi się to nie podoba...

dwa dni po (wczesniej nikt nie miał głowy do zdjęć, zresztą ona taka słaba była i wychłodzona, że ciągle gdzieś pod kocami schowana lezała)



Łapa!

Z powodu braku aktywności znalazła sobie inne ciekawe zajęcie - wygrzebywanie grudek ziemi z kwiatków. Moje zabezpieczenie w postaci kalendarza na doniczce wcale jej nie powstrzymało - wręcz przeciwnie, zrobiła sobie z niego legowisko.

i jeszcze nasza przytulasta:



Dziękujemy za uwagę
