wspólne życie - Felek choruje, prosimy o kciuki :-(

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 14, 2011 7:59 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

O matko, co się stało??? Biedny Chłopaniu, dobrze, że szczęśliwie dotarł do ciebie.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 14, 2011 8:13 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Aż mi się włos zjeżył 8O Dobrze, że w tej podróży do domu nic mu się nie stało :kotek:

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Śro gru 14, 2011 8:53 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

A czy on kiedyś byl już po za domem? Sam wrócił? A może Ci państwo go podrzucili? W każdym razie mądry kot :ok:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro gru 14, 2011 8:56 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

zadzwon i wyczuj sprawe czy sami Ci powiedza, czy na twoje ucho sie cieszą z tej sytuacji czy raczej są zrozpaczeni, nie mów od razu, że masz ich zgube
www.pomagam.pl/przeponazosi młoda kotka adoptowana ze schroniska pilnie zbiera na operację przepukliny przeponowej

Karolek(ona)

 
Posty: 22686
Od: Wto lip 05, 2011 19:33

Post » Śro gru 14, 2011 9:02 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Dodzwoniłam się do Pani, Chłopaniu zwiał wczoraj po południu. Pani zapłakana najpierw ze zmartwienia, teraz ze szczęścia, że mu się nic nie stało.

Chłopaniu jest z miotu krzaczkowego z wiosny. Kiedy mieszkał w pracowni wychodził na podwórko z mamą i rodzeństwem, po przeprowadzce do mieszkania już nie.
Nie wiem, jak on to zrobił, bo miał do pokonania duży dystans po nieznanej okolicy. Najważniejsze, że dotarl bezpiecznie.

I więcej mu nie będę szukac innego domu, skoro tak bardzo chciał wrócić (mimo, że świetnie bawił się z nowym kolegą i dom był bardzo dobry), to zostanie u nas na stałe :roll:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 14, 2011 9:05 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Mądra decyzja. Jaka Ty jesteś dobra :1luvu:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro gru 14, 2011 9:09 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Zaraz dobra, to już druga nieudana próba adopcji Chłopania. Trzeci raz nie będę próbować.

Dzisiaj po powrocie Chłopaniu zachowywal się tak, jakby wrócił z urlopu. Oczywiście podniósł swoim zwyczajowym gadulstwem na nogi cały dom. Przywitał się ze wszystkimi i poszedł spać z Myszolkiem na ich ulubionym miejscu. I już. Po prostu wrócił do domu.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 14, 2011 9:09 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Co nie znaczy, że nie mozna zaproponować Pani innego łobuza :D
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro gru 14, 2011 9:11 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

mamaGiny pisze:Co nie znaczy, że nie mozna zaproponować Pani innego łobuza :D


Pani jest na razie w szoku, ale będziemy w kontakcie na ten temat. Myślałam o Florku :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 14, 2011 9:25 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

No szok normalnie, jakim cudem znalazł drogę?

Ale tata opowiadał mi historie z dzieciństwa, ze wsi, jak koty po przeprowadzce wracały wiele kilometrów do starego domu. Tylko że one w ogóle do ludzi nie były przywiązane. Chłopaniu wracał do swojego stada i Dużych.

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Śro gru 14, 2011 10:48 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

emkamara pisze:No szok normalnie, jakim cudem znalazł drogę?

Jak zwiał mi w czerwcu na 3 dni mój 13-letni kocur, to usłyszałam historię o kocie (chodziliśmy po wszystkich okolicznych domkach z ogłoszeniami), który po przeprowadzce wracał stale na stare śmieci, a nigdy wcześniej nie pokonywał tej drogi. Koty mają jakiś szósty zmysł. Mój Behemot wrócił wtedy po wyprawie 3-dniowej sam, wcale nie jakoś szczególnie głodny, tylko bardzo zmęczony. W dodatku w towarzystwie kota sąsiadki ;)

Anna Trojnar

 
Posty: 89
Od: Czw paź 20, 2011 12:19

Post » Śro gru 14, 2011 11:41 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Anna Trojnar pisze:
emkamara pisze:No szok normalnie, jakim cudem znalazł drogę?

Jak zwiał mi w czerwcu na 3 dni mój 13-letni kocur, to usłyszałam historię o kocie (chodziliśmy po wszystkich okolicznych domkach z ogłoszeniami), który po przeprowadzce wracał stale na stare śmieci, a nigdy wcześniej nie pokonywał tej drogi. Koty mają jakiś szósty zmysł. Mój Behemot wrócił wtedy po wyprawie 3-dniowej sam, wcale nie jakoś szczególnie głodny, tylko bardzo zmęczony. W dodatku w towarzystwie kota sąsiadki ;)


Takie historie stoją za stereotypem, że kot przywiązuje się do miejsca/domu, nie ludzi. Ne wiem... te żyjące w zamknięciu chyba raczej do ludzi.

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Śro gru 14, 2011 11:48 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Dżejmsa nie było kiedyś 10 dni. Obszukałam całą okolicę, chodziłam, pytałam, kiciałam... wrócił jak duch, ale upasiony, trafił chyba na jakąś stołówkę.
A z daawnych czasów, których nie lubię, pamiętam burą kotkę, rodzice ją wywieźli gdzieś... u nas nie chciała być, była dzika, w domu wywalała wszystko, chociaż podejrzewam, ze pewnie została złapana jako dzikus i nie umieliśmy jej oswoić, a poprzedni właściciel może nawet bił - i ta kotka po wywiezieniu wracała dwukrotnie, pokonywała odległość ok. 5 km. Miałam wtedy jakieś sześć, siedem lat, nie mam pojęcia, do czego wracała. Za trzecim razem nie wróciła, teoretycznie zamknęli ją ci państwo w jakiejś komórce, żeby się oswoiła, czy nawet w domu (rodzina na wsi), ale tak naprawdę nie wiem, czy to nie była taka bajeczka dla dziecka. To jedno z najgorszych wspomnień jakie mam. W każdym razie potwierdza koci szósty zmysł, bo kotka wychowała się w tej okolicy, a w okolicę tamtych państwa raczej nie miała szansy się zapuścić. Szła na żywioł.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro gru 14, 2011 11:52 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

Czy Wy MUSICIE tak dużo pisać? :(
Ja nie mam czasu doczytać, i potem mam zaległości :( .
Marysiu, bardzo Ci dziękuję za prądową akcję, kochana jesteś i wielka :1luvu: :1luvu: :1luvu: .
Chłopania oddałaś? 8O
A po co?
Przecież było wiadomo, że wróci :mrgreen: .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Śro gru 14, 2011 13:02 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - klub zbieraczek :-)

kamari pisze:Zaraz dobra, to już druga nieudana próba adopcji Chłopania. Trzeci raz nie będę próbować.

Dzisiaj po powrocie Chłopaniu zachowywal się tak, jakby wrócił z urlopu. Oczywiście podniósł swoim zwyczajowym gadulstwem na nogi cały dom. Przywitał się ze wszystkimi i poszedł spać z Myszolkiem na ich ulubionym miejscu. I już. Po prostu wrócił do domu.


Marysiu Kochana, proszę po raz kolejny (i nie ostatni, zapewniam :wink: ) - pomyśl o napisaniu książki o swojej kociej rodzince.
To są takie fascynujące historie :love: :kotek: :love:
Ostatnio edytowano Śro gru 14, 2011 14:00 przez KasiaF, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 11 gości