no dobra. Dostałam od kumpelki skany testów. O ile dobrze pamiętam swoje odpowiedzi to zaliczyłam
Nie jestem zachwycona, bo to najgorzej zdany test w czasie trwania szkoły

37/50 z pytań zawodowych i 13/20 z przedsiębiorczości
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że w jednym pytaniu z przedsiębiorczości źle przeczytałam treść, a w drugim źle policzyłam procenty, ale to moja wina. Natomiast z zawodowych to oprócz moich ewidentnych błędów merytorycznych i innych (np. w liczeniu % jednostek owsianych, które pożarł koń wpieprzając 12 kg siana łąkowego

) okazało się, że:
- cholerne chinolony, o których już pisałam, jako grupę antybiotyków podał nam wykładowca

zapamiętałam to, nawet przed chwilą sprawdziłam w zeszycie - tak podyktował, i dlatego pytanie było wg mnie bez sensu. Ania Zmienniczka wyprowadziła mnie dziś z błędu, kiedy usiłowałam jej opowiedzieć, jak idiotyczne pytania były
- rozdzielenie krwinek od osocza, o którym też już pisałam, okazuje się, że przyspiesza ustawienie probówki z krwią pod kątem... ciekawe, kto tak te probówki ustawia, bo na pewno nie koleżanka z 5 letnią, codzienną praktyką w laboratorium
- kura ma jedną tchawicę - to się nie zmieniło

Natomiast - o dziwo - luksy napisałam dobrze

a gdzie tylko czytałam w necie, to wszyscy pisali, że powinno ich być na maxa czyli coś koło 550. A ja skromnie - 120 zaznaczyłam. I dumna jestem z "rozpoznania" narzędzia, które na setnej odbitce ksero nie przypominało niczego

Gdyby wolno było mieć kalkulatory - wyniki na pewno byłyby lepsze, bo naprawdę dużo było liczenia. Nie, że trzeba było z głowy coś wiedzieć, tylko policzyć z informacji podanych w treści... Celowo zabronili?...?
No dobrze, będzie tego egzaminu. Należałoby wrócić do kotów zanim Modzi przeniosą wątek na KŁ.

Ale jeszcze sobie pozwolę ten post poświęcić na (tymczasowe, do 29 sierpnia

) zamknięcie tematu.
Chciałabym publicznie podziękować CoolCaty i Ani Zmienniczce za przyjęcie mnie na praktyki, cierpliwe znoszenie mojej nieporadności, upewniania się po dwa razy co mam podać, jak trzymać i gdzie wbić igłę, mojego zdenerwowania i błędów, a przede wszystkim za to, że szanowały moje wręcz dziecinne zainteresowanie wszystkim, ciągłe wściubianie nosa i patrzenie na ręce. Żadna szkoła nie nauczyła mnie tyle

Niezależnie od wyniku, bardzo Wam, dziewczyny, dziękuję
