
W ogóle może lepiej zostawiać mu jedzenie i wychodzić do innego pomieszczenia - może nie chce jeść, jak obok są przyglądający się mu ludzie? (znałam takiego kotka)
Nie przejmuj się, jutro pewnie już będzie normalnie jadł. Jeden dzień prawie-głodówki (pisałaś, że zjadł kilka chrupków i łyżkę mokrej, czyli jednak coś) to nie jest nic strasznego. Jeśli jutro będzie podobnie, to pokombinuj, wymieszaj trochę mięsa z karmą i jakimś zwierzęcym tłuszczem na przykład (smalec, masło naturalne, łój, skóry z drobiu).
Daj mu trochę czasu poobwąchiwać wszystko, przyzwyczajenie chwilę trwa. Za kilka dni Majek będzie zupełnie innym kotkiem.
Mój Dyzio jest bardzo 'rozmowny' i czasem zdarza mu się dłuższa nocna wypowiedź (zapewne na temat "jaki ze mnie biedny kotek, wszyscy śpią, nikt się nie bawi, nuuudaaa"), ale milknie, kiedy zaczynamy do niego mówić cichym, spokojnym głosem, wołać kicikici itp.
A z pazurkami poczekaj do wizyty u weta, to nic pilnego (jeśli zacznie jakiś wrastać, to zauważysz, bo kocurek sam będzie sobie zębami kombinował przy łapce). Za jakieś 2 tygodnie stres minie, a wycieczka w transporterze może go nawet 'rozerwać', bo nie będzie jeszcze wiedział, że wet to ktoś ze strasznie wielką strzykawą, kto ma niecne intencje
