DOM KOCIEJ SPOKOJNEJ STAROŚCI u kotydwa12 Gapa odeszła :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 02, 2011 11:33 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

No, no- wynik Femka imponujący. :D
Kurczę, niedobrze że chorują, to przez tę wstrętną zimę...
Psotka mo ze mieć nadczynność tarczycy- miała przewlekłą biegunkę z tego co wiem , to jeden z objawów nadczynności tarczycy.
AnielkaG
 

Post » Śro mar 02, 2011 16:11 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Dziś odebrałam wyniki badań:
u Psotki - wszystkie oznaczone paramerty mieszczą się w normie;
z Femkiem niestety gorzej - fruktozamina (czy jakoś tak) przekroczona znacznie a to niedobrze bo to najważniejszy parametr "cukrowy" a i wskażniki trzustkowo-wątrobowe też za wysokie; pocieszające okazało się że nerkowe bardzo dobre.
A Femek zachowuje się jak zdrowy radosny jedenastoletni kot . Zaaplikowano mu nowy lek glukophege i mam obserwować jak reaguje, a po zakończeniu potyczki z tym grypopodobym cholerstwem idziemy na USG jamy brzusznej i jeszcze próbujemy mocz do analizy zdobyć (a to będzie zabawa) i powtarzamy badanie krwi.
A koty czują się lepiej żaden nie kaszle, nie psika, nie wymiotuje i zarządzająca może sama zacząć się kurować nie wyłażąc z domu bo od soboty to było tak "dzień bez wizyty u weterynarza jest dniem straconym".

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 02, 2011 16:19 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

AnielkaG pisze:Kurczę, niedobrze że chorują, to przez tę wstrętną zimę...


Nie zimę a takiego jakiegoś ******* co na noc w mrozy zostawił otwarte na oścież okno przy windach a drzwi wejściowe do mojego mieszkania naprzeciwko tego okna i obudziłam się jak mi "ząb na ząb nietrafiał" z wszystkimi kotami w zgodzie usiłującymi ogrzać się na moim łóżu - też mocno przemarzniętymi.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 03, 2011 10:23 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Współczuję :(
Kciuki dla:
kotydwa12 pisze:"Koci zakład leczniczo - opiekuńczy"

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto mar 08, 2011 20:41 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Dzisiaj byłyśmy z Cwaną na kontroli i oskrzela w porządku a tylko jeszcze trochę z krtanią nie za bardzo, więc przedłużono kurację antybiotykową o cztery dni, ale dziewczynka wraca do formy i już od niedzieli przypomina reszcie towarzystwa "kto jest najważniejszy w stadzie" (zajmując pozycję strategiczną na fotelu który reszta towarzystwa często mija i zwisającą łapką z pewnym rozmachem tłukąc każdego mijającego ją kotecka po głowie z błyskiem ogromnej satysfakcji w oku).

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 11, 2011 16:44 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Koty powoli zdrowieją. Miruś wrócił do formy więc wracamy do imienia zgodnego z charakterkiem - Szary Zakapior.
I dzielnie w koalicji z Romusiem i Femkiem próbował odbić Wilczce "koszyczek" w którym w zgodzie to pomieściła by się cała szóstka, ale ta jak ten anegdotyczny gajowy znów pogoniła "z lasu" i partyzantów, i Niemców (dlatego też ma drugie imie Gajowa bo szybko zakończyła onegdaj wojenki chłopaków o to czyj to koszyk - no wiadomo panenki)

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 18, 2011 18:15 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Femek już po USG i tak: wątroba, śledziona niepowiększone miąższ bez zmian; trzustka niepowiększona miąższ o miernej przebudowie hiperechogennej bez cech zapalnych; pęcherzyk żółciowy, układ żółciowy, układ naczyniowy wątroby bez zmian; żołądek, widoczne odcinki jelit, węzły chłonne bez uchwytnych zmian; nerki nieznacznie powiększone miąższ o nieznacznym zapaleniu przewlekłym brak złogów i cech zastojowych; nadnercza bez zmian w strukturze, nieco powiększone;
moczowody, pęcherz moczowy, cewka moczowa bez zmian w budowie; brak: płynu wolnego w jamie otrzewnej, cech zastoju krążeniowego widocznych w łożysku naczyniowym jamy brzusznej czyli nie tak najgorzej jak wytłumaczył mi doktor Marciński.
Ale żeby nie było nudno - nadal nie udało się "złapać" moczu Femidła do analizy a ambitne próby tego wyczynu zapewniły dywanom oczekiwanie na panów od prania, bo niewłaściwe podejście do tej jakże trudnej operacji (dla osoby robiącej to po raz pierwszy) oraz Psotka która w trakcie choroby "jak psikała to posikiwała tam gdzie stała" (opieka awaryjna pociesza, że tak mają starsze panieki nie tylko kocie) to razem zapewniło specjalne efekty zapachowe "eau de kocurowo" a domowe sposoby posprzątania zapewniły mniej niż połowiczny sukces.
Dobrze, że się ociepla to można wietrzyć od czasu do czasu po spędzeniu kotów do kuchni - ma drzwi, bo w łazience (też z drzwiami) nie da rady - od razu zamieszki bo za ciasno.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 18, 2011 21:00 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Hmm, nie mogłabym być 10-letnią kotką? :lol:
AnielkaG
 

Post » Nie mar 20, 2011 20:14 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

I tak dziś Lady Cwana Gapa i Femidło zaczęli drugi rok życia w moim towarzystwie. Mam wrażenie i nadzieję, że nie jest im
zle i nie odczuwają potrzeby pisania skarg do TOZ-u, ani oni ani reszta stadka - zresztą jakby nawet chcieli to na szczęście sami analfabeci.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 20, 2011 20:20 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Śmiem twierdzić że jest im lepiej niż w poprzednim domu...nie wiem co z ich była Panią, już dość dawno nie mam żadnych od niej wieści :?
AnielkaG
 

Post » Nie mar 20, 2011 20:31 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

:D

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Nie mar 20, 2011 20:33 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Była Pani Gapy i Femka czasem do mnie telefonowała - ostatnio jakoś tak w pazdzierniku, a jak byłam po Psotkę wydawało mi się nietaktem i niezręcznością o Panią zapytać.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 10:52 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Psotka nie żyje.
Odeszła dziś o 3.15 w szpitaliku kliniki na Powstańców Śląskich, przyczyną była mocznica o bardzo gwałtownym przebiegu

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 11:00 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Nowa Staruszka

Bardzo, bardzo mi przykro. Ale ostatnie dni miała bardzo szczęśliwe, czego nie mozna było powiedzieć o całym jej życiu. :( , choć przez chwilę zaznała smaku prawdziwej miłości i dobrego domu. Dziękuję.

"Dostałam" niedawno kotkę prawdopodobnie po zmarłej osobie- pan który mi ją przywiózł strasznie kręcił (zeby nie powiedzieć kłamał). Nawet nie wiem jak kotka miała na imię, u mnie jest Helga vel Pelasia. Kotka ma kilkanście lat, nie ma zębów (a te co miała już są wyrwane), lekką niewydolność nerek, trochę uszkodzoną wątrobę i niskie leukocyty, ze starości. Jest przekochana, spokojna i elegancka. Kocham strarsze koty.
AnielkaG
 

Post » Czw kwi 07, 2011 11:31 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE Psotka [i]

Ja będę się zastanawiała jeszcze długo czy to, że nie poszłam do weterynarza we wtorek gdy Psotka zaczęła być trochę
"niewyrazna" i straciła apetyt a dopiero w środę koło południa jak była "kiepska" czy ta zwłoka w działaniu nie pozbawiła jej szansy - po kroplówce i zaplikowaniu mnóstwa leków było widać zdecydowaną poprawę to i wróciłyśmy do domu, a że miała za niską temperaturę okutałam koteckę w mnóstwo koców i musiałam wyjść z domu na trzy godziny (uroki nienormowanego czasu pracy) zostawiając kotę samą a po powrocie zastałam Psotkę prawie nieprzytomną więc w te pędy pogoniłam po pomoc; w klinice zaczęto intensywną terapię uprzedzjąc mnie, że perspektywy Psotki są marne - została w szpitaliku.
I po trzeciej ten telefon.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Lifter, Meteorolog1 i 68 gości