Nasz Pięciokot. cz. 13 Fotokoty? Kotofoty? Łysokot!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 15, 2010 0:55 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

kinga w. pisze:Napasłam gnojki Cestalem. Obraziły się! :piwa:


Jak ci poszło? ;) :mrgreen:

Jakbym chciała podać mojej Iskierce jakąkolwiek tabletkę, to na bank nie miałabym już palców, więc nawet nie próbuje :mrgreen:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pt sty 15, 2010 7:08 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Dora, pewnych określeń musisz mnie nauczyć - lubię mieć rezerwę. :twisted:
Skarpetkowy potwór grasuje również u mnie, znalazłam metodę - mam kilka par takich samych skarpetek. Jak mi wetnie jedną to mam następną, w sumie i tak nie wiem która od której pary. Gorzej z "resztkami na dobiciu" - jak zostaje z "dostawy" jedna-dwie pary to już potwór ma wyżerę.

Cameo, normalnie. Największy opór stawiał ku mojemu zdumieniu Kłaczek (o paznokcie się oparło), wierzgała Miyuki (piskorz pieroński), ale ogólnie poszło sprawnie.

Dziewczyny, mam problem. Miyuki mi się kluszczy jak nigdy. Od przyjazdu czeszę mendę za każdym razem kiedy wlezie mi na kolana, a wchodzi kilka razy dziennie. Obrabiam baczki i "śliniaczek" przede wszystkim bo to lubi i chcąc się dostać do rewirów bardziej strzeżonych muszę obłaskawić wyczesaniem przodu. Ok. Czeszę rzadkim grzebieniem o długich zębach, inny w tę wełnę nie wlezie. Ok. Dziś nad ranem debilom odwaliło (Miyu obudziła mnie drapiąc ścianę - zołza) i jak się zorientowały że nie śpię to mi tabunem do łóżka wlazły płosząc Futro śpiące ze mną co zwykłe nie jest. Dość że jak wlazły to trzeba było wymiziać i... Miyuki miała potężną kluchę właśnie na baczku. No, jasna cholera! Przecież czeszę i czeszę... Ktoś mi mówił że persa to wystarczy co drugi dzień "przelecieć" a ona w tej chwili ma co chwilę grzebane. I jeszcze baczki! Rozumiem że pod brzuchem - tam się pewnie dzieje, ale docieram tam po troszku. Może mi ktoś powiedzieć o co run? TAK to ona się nie kudliła! Może to że przez ten miesiąc była mało czesana i ma sporo martwego włosa? Ale od tygodnia jest wyczesywana do bólu! Normalny kot to by już wyłysiał!

Rzuciwszy zagwozdkę zbieram doopsko. Jadę z młodym do Prokocimia - dla nietutejszych do Instytutu Pediatrii w Krakowie - na ostatnią tam wizytę. MOże mi powiedzą co dalej. Oni go już nie chcą bo 26.01. kończy 18 lat ale przecież gdzieś ktoś go kontrolować musi.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 15, 2010 7:22 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Jak moja kudłata wróciła z nietrafionej adopcji okazało się, że tamta pani czesała ją tylko chyba na wierzchu, bo spód miała cały w kołtunach :twisted: . A największy między przednimi łapkami miał chyba wielkosc pięści 8O. Jedynym wyjściem było ogolenie jej i tak też zrobiliśmy. Wyglądała jak nie wiem co, ale widać od razu było, że kotencji ulżyło.
Ale twoja takich dredów to nie ma więc może do tego czesania jakieś witaminki dołączyć, albo jakieś olejki albo coś takiego, tylko nie wiem czy takie istnieją dla długowłosych. :kotek:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt sty 15, 2010 13:23 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

kinga w. pisze:
Rzuciwszy zagwozdkę zbieram doopsko. Jadę z młodym do Prokocimia - dla nietutejszych do Instytutu Pediatrii w Krakowie - na ostatnią tam wizytę. MOże mi powiedzą co dalej. Oni go już nie chcą bo 26.01. kończy 18 lat ale przecież gdzieś ktoś go kontrolować musi.


zapewne powiedzą Ci gdzie dalej masz z mlodym chodzić :roll:
Zapewne do podobnej poradni ,tylko dla doroslych.
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sty 15, 2010 14:53 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

dora750 pisze:Bugger. Palant 8)


ZAPAMIETAM :) :) :) :lol:
Moj ojciec pracuje z Pakistanczykami, jeden byl fajny kiedys go widzialam ;) ale jak dla mnie to nee. Ale ten swiat jest maly i fajny ;)
POLEC KRAKOW NASTEPNYM RAZEM!!! I SLASKI SZLAK TECHNIKI - a co, trzeba promowac swoje ;)

Ja mam dzis dizen urwanej czapy. Wieczorem wyjazd, wolne w pracy, wet z Maciejem i chyba znow wezme Zyte bo oko sie jej cos znow zweza i kaszlala. Moge zwariowac???????
W zyciu sie tyle nie najezdzilam do weta co przez ten miesiac.
A Zyta miala isc do domu teraz... :(
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pt sty 15, 2010 16:09 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Jestem. Młody... Baardzo śmieszne. Powinna go przejąć Klinika Neurologii na Banacha w Warszawie. Ba-ba-baaardzo śmieszne. Zdążyłam sie dowiedzieć "w kolejce" że zapisy na terminy na ten rok były tam jednego dnia, bodaj 11 czy 18 grudnia i to by było na tyle. Że dostać się tam graniczy z cudem. Zajebiście. Młody ma CPK podniesione, czyli dalej proces zaniku trwa, powinien mieć nadal specjalistyczną opiekę. Pier... system ochrony zdrowia - jeden ośrodek w kraju i nie ma jak się dopchać.

KOty... Kupiłam im anti-Hairballa Whiskasowego i juz mnie kochają. Kłaczek wlazł na kolana z żądaniem natychmiastowego miziania w zamian za baranki, mruczanko i "umieranie", Miyuki znów trochę wyczesałam. Kluszczy się, @. Musze popytać kogoś z doświadczeniem w dredziejących o postępowanie z takim delikwentem, zwłaszcza że mam wrażenie że włos jest jakby bardziej szorstki, "lepki". Może kwestia karmienia, suplementów...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 15, 2010 17:17 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Kinga moze zalóż wątek na koci łapci z zapytaniem o tę klinikę :roll: , duzo dziewczyn jest z W-wy , moze któras ma tam jakieś dojście :roll:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sty 15, 2010 17:28 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Aż się wierzyć nie chce, że Kraków, Katowice nie maja Kliniki Neurologii która może leczyć schorzenie Młodego. Przecież w Katowicach jest Śląski Uniwersytet Medyczny? Paranoja.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt sty 15, 2010 17:45 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Kinga niech Ci dadzą na piśmie że nie ma szans w tym roku na wizytę i to pismo z kopią badań Młodego i zaświadczeniem o dochodach do NFZ z zapytaniem o zapłate leczeniaza granicą. Ciekawe co zrobią z tym pasztetem. A kopia do mediów i organów ścigani8a, bo jeśli dobrze rozumiem to brak leczenia naraż Młodego na bezpośrednie niebezpieczenstwo doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu?

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt sty 15, 2010 18:25 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Wygląda to tak. Młody kończy 26bm. 18lat, zatem wypada spod opieki Instytutu Pediatrii w Krakowie. Lekarz prowadzący go tam zalecił dalsze prowadzenie przez Klinikę Neurologii w Warszawie, są tam również poradnie. Dowiedziałam się że dostać się tam, znaczy otrzymać termin konsultacji jest praktycznie niewykonalne. Jechać żeby się umówić ew. dostać odmowę? Mamy XXIw., a telefony istnieją od ponad wieku. Co grozi młodemu w razie braku kontroli? Hmmm... Schorzenie na które cierpi jest nieuleczalne, w grę wchodzi tylko rehabilitacja i kontrola postępów choroby lub ich braku. W sumie może się to zbiegać do dwóch wizyt w roku tak jak w Prokocimiu, badań od czasu do czasu - EMG i badań z krwi, to w ramach tych dwóch wizyt w roku. Tak było w Prokocimiu. Ważne jest żeby ktoś trzymał rękę na pulsie i fachowym okiem obserwował co się dzieje. Lekarz któremu ufam, który prowadził Wojtka w Prokocimiu wysyła nas tam i o ile wiem to jedyna w Polsce placówka specjalizująca się w chorobach mięśni, a Wojtek jest przypadkiem złożonym, jego choroba ma podłoże zarówno pierwotnie mięśniowe (miopathia) jak i neurogenne (polineuropatia) i nie podpada pod jednostki sklasyfikowane. Bajka.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 15, 2010 18:41 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

To tym bardziej postraszyć Wspólnotą Europejską, pismo do RPO i nękac pismami każdego kogo się da. A każdą odmowę żadać na piśmie z czytelną pieczątką imienną odmawiającego. Co do skierowania - przecież nie musisz sama jechać do Warszawy. Pocztą skierowanie do warszawskiej forumowiczki - na pewno się ktoś znajdzie i wio - kołomyja z rejestracją. To sztraszne taka postawa "roszczeniowa" ale często skutkuje. Dla syna warto.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt sty 15, 2010 18:46 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Zacznę spokojnie - telefon do Kliniki. W poniedziałek bo jutro weekend. EMG miał robione w październiku, wtedy też miał robione badania z krwi, dziś kontrolę wydolności.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt sty 15, 2010 22:31 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Hannah12 pisze:Aż się wierzyć nie chce, że Kraków, Katowice nie maja Kliniki Neurologii która może leczyć schorzenie Młodego. Przecież w Katowicach jest Śląski Uniwersytet Medyczny? Paranoja.


No, ale co ŚAM ma do leczenia ?W Katowicach jest Klinika Neurologii dziecięca, do 18 lat, za zgodą lekarza do 21. W CSK (sama pracowałam) jest neurochirurgia, neurologia i neurologia wieku podeszłego. Na Ligocie. A tam?

I KInga ja bym się dopytała w Prokocimiu. Skoro w G. Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w K-cach można do 21 roku życia, to może i tam się uda jeszcze trochę poleczyć... :?

W GCZDiM też pracowałam. I na Ochojcu. Kurde... gdzie nie pracowałam? :ryk:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Sob sty 16, 2010 9:07 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Dora, Prokocim ma nawet powywieszane ogłoszenia że po 18 roku życia tylko wyjątkowe przypadki i tylko za ekstra zgodą NFZ. Będę się namierzać na Wawę i zobaczymy. Najwyżej faktycznie pojadę osobiście ustalić termin, a przy odrobinie determinacji ze mną się ciężko negocjuje. (exemplum ostatnio lotnisko w Katowicach i dyskusja z biurem od wizzairowskiego busa) Wystarczy tylko że jestem zdeterminowana, zmęczona i podq... :evil:
Czemu akurat tam? Bo tak powiedział dr Kroczka, bo wiem że ten ośrodek specjalizuje sie w chorobach mięśni właśnie. I jak mam być szczera to nie wiem czy można gdzie indziej.

Z innej beczki - Hino mnie dobija. Jakie to się komunikatywne zrobiło to szok. Wczoraj pomiaukiwała pod nogami, skoro nie reagowałam, wspięła się przednimi łapami na podłokietnik fotela i jedną łapką trącała w ramię. Odwracam się..
- co chcesz?
- miau...
I do miski. Jakieś wątpliwości? :mrgreen:

Dziś dałam śniadanie. Koty się zabrały bez większego entuzjazmu (no problem), Hino polazła za mną do kuchni.
- miau
- co chcesz?
- miau
- dostałaś jeść
- miau
- nie smakuje?
- miau
- to się wypchaj
Foch. Zawinęła ogon i poszła do pokoju. Ale nawija jak nakręcona. :ryk:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 16, 2010 9:13 Re: Nasz Pięciokot... cz. 13

Kurka wodna... :evil:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, Marmotka i 43 gości