jolabuk5 pisze:MaryLux pisze:madrugada pisze:MaryLux pisze:Felek ogłosił bunt załogi na mokre jedzenie. Dobrze, że je choć suche. Jutro pobranie krwi i usg brzusia
Spróbuj posypać mokre odrobiną chrupek, może wtedy zje.
spróbuję
U nas to nie działa...
U nas tak, u Nodiego suchożercy
MB&Ofelia pisze:jolabuk5 pisze:MB&Ofelia pisze:U mnie nadal żarcie. W czwartek mamy kontrolę uszu, zobaczymy co powie pani wet na ten koci nadmierny apetyt.
Tak to jest z tymi kotami. Nie jedzą - źle, żrą - też źle
Duża
Dobrze, ze jedzą, ja bym się cieszyła.

Chyba, że przy tym dużo siusiają i chudną, to wtedy trzeba sprawdzić cukier...
No właśnie w czwartek zobaczymy czy nie chudną. A co do siusiania, to mam wrażenie, że Carmen dużo siusia i że to głównie ona żre. Zmartwiłam się tą możliwością cukrzycy, bo kota w domu ledwo obsługiwalna.
Ale kot na barfie, bez nadwagi, skąd by miała mieć cukrzycę?

A dajesz jej suche?
Sucha karma to zło, SAMO ZUOMam coś na kształt dowodu. W grudniu Nemi miała badania krwi. Fruktozamina była lekko ponad normę. Przeraziłam się. Wet podał dwie prawdopodobne przyczyny. Po pierwsze stres (zgadza się, albowiem Nodi bywa damskim bokserem), a po drugie dieta. Też pomyślałam czemu dieta? Skoro podstawą jest świeże mięso, a przekąski to też mokre - jakieś smakowite puszeczki/saszetki w ciągu dnia. A jednak z przyczyn innych, nie związanych z ogólną dietą, wieczorami podawałam kotom po małej garsteczce chrupek (niby dobrej jakości). Odstawiłam bezwzględnie, ani jednej, ani nawet pół. W styczniu zrobiliśmy badania kontrolne - fruktozamina w środku normy. Wniosek - suche, nawet w małej ilości spowodowało taki stan.
A więc jak na wstępie - suche to zło.