» Nie wrz 27, 2009 13:18
Re: Pusskoty 4: Z Macusiem wciąż źle. Maluchy umierają...
Taki post na animalii - przeklejam - objawy podobne jak u Maćka:
Zmutowany wirus ?
26 wrzesień 2009 23:23
Autor: TysiaKania (Posty: 14745, animaniak) Zobacz galerię tego użytkownika
Witajcie !
Moja córka i zięć wzięli na tzw. *tymczas* małego kotka. Po trzech dniach okazało się, że jest chory. Obejrzał go Wet, dał leki i kotkowi się polepszyło. Po kilku dniach zachorowały Ich dorosłe kotki - Bazylek lat 2 i Honorcia - 1 roczek.
Zachowywały się tak, jakby im coś utkwiło w gardle, chciały odkrztusić i nie mogły. Miały chrypę, pokasływały, były osowiałe, nie miały apetytu.
W ubieglą niedzielę przyszedł Wet na wizytę domową i stwierdził obrzęk krtani i zapalenie górnych dróg oddechowych. Kotki dostały leki i zalecenie codziennych odwiedzin w lecznicy.
Nasz Wet (leczymy futerka u tego samego lekarza) stwierdził, że w w tym roku panuje jakiś wirus wśród kotów dający objawy j/w. W latach ubiegłych nie miał takich przypadków - w tym, dużo.
Dziś okazało się, że Honorcia ma żółtaczkę (wczoraj jeszcze nie miała) - ma żółty nos, język, białka. Wyniki badań będą jutro rano.
Wet powiedział, że panujący wirus *pada* na różne organy. U Honorci, choroba poszła w najgorszą stronę, ale Wet powiedział, że tak łatwo się nie podda ...
Skóra mi cierpnie ...
Córka karmi ją strzykawką. Na szczęście zaczęła sama pić i zrobiła dziś dwa razy siusiu.
W ubiegłą niedzielę byliśmy z mężem u Córki. Mieliśmy kontakt z chorymi kotkami.
Oczywiście po powrocie do domu wymyliśmy się przed dotknięciem naszych kociastych. Wet zostawił córce Scanomune (chyba tak się to nazywa) dla moich kotków - zrozumiałam, że to lek na uodpornienie. Podałam im. Już w lecznicy, dostałam kolejne kapsułki.
U swoich kotków nie widzę objawów choroby, choć Kajcia zwymiotowała dziś kulami włosowymi (nadal wylizuje Guńcię). Chyba mało rozsądnie podałam lek w paście odkłaczającej, ale ona nie uznaje mokrej karmy, śmietana jej szkodzi ...
Potem wymiotowała jeszcze dwa razy w krótkim odstępie czasu - wodą, którą właśnie wypiła. Teraz leży i śpi. Chyba i tak jutro zabiorę ją do Weta.
Boję się tego wirusa ... Boję się o Honorcię, boję się o swoje kotki .
A nóż przyniosłam im chorobę ?
Piszę, abyście wiedzieli, że panuje taki wirus, że daje opisane objawy i szybka interwecja lekarza może być zbawienna. Leki uodparniające, pewnie też.
Obrzęk krtani może prowadzić do uduszenia się kotka.
Pozdrawiam Was wszystkich i proszę - trzymajcie kciuki za Honorcię.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181