jolabuk5 pisze:Tyle kasy - a to tylko oczki... Naprawdę, ceny wetów powalają...![]()
A jak Nemisia znosi zakraplanie oczek?
Biedny Nodi, jak można nie mieć ulubionego jedzenia koteczka?A potem żałować dokładki?
Najgorsze w obsłudze jest złapanie Nemisi, później jakoś się udaje. Choć trzeba uważać, bo robi bardzo groźne "amam". faktycznie, ceny wetów powalają, ale co zrobic.
Też sie zastanawiam jak można było przegapić, że kończy się suche. Nie wiem, bylam przekonana, że jeszcze jest.
Lifter pisze:Amator z Nodiego.
Moje by zjadly mokre ale wyrzygaly je na srodku lozka.
Zebym na przyszlosc wiedzial, ze mokre nie.
To nie doceniłam elegancji i dobroduszności Nodiego

Lifter pisze:Swoja droga trzy koty dostaja dziennie 2 saszety/puszeczki mokrego. Nie na glowe, na troje. A i to dojadaja albo nie z wielka laska. Sosik, ewentualnie. Reszta - ostatecznie. I tak sie podzielily zadaniami, ze jesli jednemu cos w miare smakuje, to 2 pozostalym absolutnie nie. Pomijajac sytuacje, gdzie ZADNEMU nic nie smakuje (tak wlasnie ostatnio w nielasce musy Gourmeta, niezaleznie do smaku, a kiedys jakos jadly, tzn. 1 z 3 zawsze jakis smak jadlo).
Ale na dzwiek ostrzonego noza sa natychmiast wszystkie trzy i czekaja. Jedno lubi wolowinee, drugie kurczaka, a trzecie zalezy jak lezy, ale najlepiej to schabik prosze. Wszelkie podroby to bezdomniakom, my zadnych serc czy watrobek jesc nie zamierzamy.
Rybe albo jedza wszystkie (rzadko) albo wcale (czesciej).
Krewetki - chwala Bogu - zupelnie niejadalne. Tu akurat nie narzekam, bo sam bardzo lubie i nie musze sie dzielic (Mopik szalal na ich punkcie).
Rano i wieczorem jest mięso (Nodi niekiedy żąda posypki). W ciągu dnia przekąska, przed snem też.
Wieprzowiny jakoś nie lubią, ryb w ogóle nie lubią, a krewetek nie próbowałam bo zła ze mnie kobieta i jak mam, to jem sama

Dużym powodzeniem cieszą się musy gourmeta jako przekąska.