Cudna koteńka .
Moja Gagunia też uwielbia wodę . To młode pokolenie jakieś takie niekocie jest . Woda - super, odkurzacz - wielka atrakcja, bo można się na nim powozić, burze - Gagunia siedzi w oknie i obserwuje z ciekawością błyskawice .
A Niunieńka wszystkiego się boi i ucieka w najciemniejszy kąt .
Ech te koty! . Nie trafisz za nimi .
Gosiu, mam nadzieję, ze wkrótce mi się sytuacja ustabilizuje i będę miała trochę więcej czasu na Miau .
Musimy też poznać ze sobą nasze dziewczynki . Tak blisko mieszkają, że aż wstyd nie podtrzymywać kontaktów sąsiedzkich
Arsnova pisze:Ula, jak to miło, że się odezwałaś! Tutaj i na swoim wątku. Na szczęście się ochłodziło
no....a ja po wczorajszym totalnym odkłaczaniu mieszkania, biegania z mopem, elekrtoszczotka, odkurzaczem, szczotkami etc....miałam wielkie plany słonecznej kąpieli srodek lata a ja wygladam jak córka młynarza.....a jutro pewnie znowu bedzie piekne słonce
Tak, koniecznie musimy się spotkać Ula!
Berni, Ty mieszkasz w tak pięknej okolicy, że może można by kiedyś Ciebie i koty znowu odwiedzić...?
Teraz staram się co tydzień być w górach. Niestety Sisi mi nie towarzyszy na wyprawach, bo jest kotem raczej stacjonarnym
moze nawet jakiś mały wspólny wypadzik w górki? ja już coprawda kondycji nie mam i z moich górskich planów mało udaje sie zrealizować, ale może na jakaś małą górkę bym się wdrapała
Berni, jestem jak najbardziej ZA! 10 sierpnia jadę na wakacje, może się uda w któryś z najbliższych weekendów, póki długie dni? Przyjechałoby się raniutko do Bielska i poszło... Porozumiemy się w tej sprawie tel. ok?
Nie uwierzycie, coś dzisiaj zrobił ten potwór Sisek W zlewie, pod szklaną miską, rozmrażał się filet z kurczaka. Co znajduję rano? Wodę w zlewie odkręconą (!), folię z kurczaka w przedpokoju, a sam kurczak - po długich poszukiwaniach, sterowanych głównie węchem - znalazł się pod dywanem Ten kot zaczyna mnie przerażać Ale lubię go i tak, cóż mi pozostaje...
Gosiu, przekopiowuję ze swojego wątku prośbę o pomoc. Mam nadzieję, ze nie masz mi tego za złe?
Witajcie dziewczyny! Potrzebuję pomocy, bo nie bardzo wiem co robić .
Pod blokiem mojej siostry jest maleńki koteczek, który został tam wyrzucony do śmietnika Sad. Zainteresowała się nim blokowa kociara, która wstawiła mu kartonik do śmietnika i rozpytuje wszystkich przechodzących, czy by ktoś nie chciał przygarnąć maleństwa. Pewnie podrzuca mu też coś do jedzenia. Kituś jest czarno-biały i podobno śliczny (niestety nie widziałam go, choć dzisiaj byłam u siostry), ma ok. 2-miesięcy i naprawdę potrzebna mu pomoc .
Nie wiem, kto w Krakowie mógłby go wziąć na tymczas i poszukać mu prawdziwego domku? . Poradźcie coś proszę, bo takie maleństwo chyba nie ma zbyt wielkich szans na przeżycie w śmietnikowych warunkach