Doczytalam wlasnie wątek redaf, nie ma to jak z dobrego serca pomoc zaoferować, a potem dopiero zostać uświadomionym, co się dostało w pakiecie. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że sama nie wiedziałam, co wciskam
Z rzeczy humorystyczno-strasznych, zadzwoniłam dziś po wyniki do lecznicy, odebrała pani doktor, ja się zawsze przedstawiam, ale nie oczekuję, że będę kojarzona, w końcu tam się w całodobówce tłumy przewijają.
A pani doktor na koniec: pani Sylwio, bo ja mam taką sprawę, pani miała takiego grzyba na ręku, chciałam zapytać, czym pani leczyła, bo pamiętam, że jakaś historia była...
Okazuje się, że słusznie kojarzą mnie z grzybem i w dodatku się za eksperta ostałam.
Teraz jeszcze będę od tych co najbardziej obsrane do lecznicy przywożę

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.