Frędzel Wędrowniczek. Zapraszamy do drugiej części wątku :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 03, 2008 9:30

Oj, co on tak? :(
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30697
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw lip 03, 2008 9:33

Oj, ja tak tylko żartowałam z tym psuciem...
:(
Frędzel, chłopie, nie rób sobie głupich żartów, weź sie oswajaj, noo!

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 03, 2008 9:35

galla, zmiań tytuł.

Trzeba Frędzlowi szukać innego miejsca, ewentualnie jakiejś stajni etc. Bo przecież u Twojej mamy nie może zostać w żadnym wypadku.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 03, 2008 9:44

Rozmawiałam z mamą - strasznie jest tym przybita.
Bo, pomimo swoich panicznych momentami zachowań, jej naprawdę zależało na tym, żeby było dobrze, żeby Frędzel u niej został.
Wczoraj jeszcze o tym rozmawiałyśmy, mama była bardzo optymistycznie nastawiona.
Ze 2 minuty przed smsem o pogryzieniu dostałam wiadomość o tym, jak to chłopcy się ślicznie bawią przez kratkę i jak jest fajnie.
Cholera jasna, no.

Tytuł zaraz zmienię.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 03, 2008 10:31

Podrzucę :(

A miało być tak pięknie, wywiady miały być, autografy, ech...

Acha - mama nie powiedziała mi, że mam go natychmiast zabierać. Ja po prostu czuję się w obowiązku jak najszybciej mamę "uwolnić".
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 03, 2008 15:15

Zdaję sobie sprawę, że to nieciekawie wygląda, ale skoro mama nie domaga sie usunięcia kota natychmiast, to może dać mu jeszcze troche czasu?
I na wszelki wypadek na razie nie zbliżać sie do niego :roll:

Nie wiem, tak tylko głośno mysle...

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 03, 2008 15:46

Nie no, nie zostanie wywalony na bruk bez dania racji i szansy jakiejkolwiek - to jest opcja ostateczna, gdy nic nie da się zrobić. No i też nie ot tak, gdziekolwiek, tylko w miejsce, w którym on żył przez jakiś czas.

Na pewno mama nie będzie go głaskać ani niczego takiego nie będzie robić.
Tyle że automatycznie to zmniejsza szansę na socjalizację - skoro człowiek będzie unikał kontaktu z kotem, to jak kot ma się do tego człowieka przyzwyczajać.
Ale inaczej się nie da, bo dziś zostało kilka płytkich dziurek, ale za kilka dni równie dobrze ręka może zostać rozorana...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 14:31

Frędzel na razie spokojnie, ale mama też niespecjalnie się rzuca do miziania...
Aczkolwiek zaopatrzyła swą rękę w rękawice i poszła sprawdzić co i jak. Pogłaskała gada, ale tylko ją obsyczał.
Nawet plan ma moja madre, żeby sprowokować sytuację, gdy Frędzel się rzuci do niej do gryzienia, żeby go złapać za kark wtedy, podnieść do góry i potrząsnąć - może to zadziała? Bo tak naprawdę, proszę państwa, Frędzel to tchórz okropny.
Wystarczy psiknąć ze spryskiwacza w powietrze, 5 metrów od niego, a on spiernicza aż się kurzy.

Wczoraj była druga tura bezpośredniego kontaktu chłopaków.
To jest dopiero para: tchórz defensywny (Nolek) i tchórz ofensywny (Frędzel).
Niestety - gdy Frędzel włącza ofensywę, Nolek ucieka nieco spanikowany. No to Frędzel za nim, dość nieprzyjemnie. A wystarczyłoby, żeby Nolek na niego spojrzał odpowiednio, albo mu strzelił łapą między oczy - Frędzel od razu by się przemieścił. Wczoraj Nolkowi udało się groźnie spojrzeć, a Frędzel już udawał, że on tylko chciał się bawić i uciekał w podskokach.

Przykrych incydentów kocio-kocich wczoraj nie odnotowano.
Kocio-ludzki był jeden, ale przez kratę - mama chciała Frędzla pogłaskać, to się rzucił do gryzienia. Na szczęście krata stanęła mu na drodze.
Ja nie wiem, o co mu chodzi.
Głupi czy co?

Na razie muszę kupić rękawice do spawania, żeby mama mogła kotem wstrząsnąć.

Ale jeśli słyszał ktoś z Was o dobrej stajni, do której przyjęliby kota - to dajcie znać.
albo o domku dochodzącym, który dałby Frędzlowi schronienie, michę i czasem jakiegoś głaska, albo nogę do otarcia :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 23:35

Jest miejsce dla Frędzla - w zaprzyjaźnionych szklarniach.
Nie będzie tam miał luksusów raczej, ale pełną miskę i zapewniony byt.
Z ludźmi niezbyt wiele kontaktu, co jemu chyba akurat odpowiada...
Nie mam pewności, cz to jest to, co jest mu najbardziej potrzebne, ale na pewno będzie mu tam lepiej niż w miejscu, z którego był zabrany.

Transport jest już we wtorek - jeśli macie coś lepszego na oku, jakiś lepszy pomysł, to dajcie mi znać.
Ja wiem jedno - to nie jest kot do normalnej adopcji - nikt go nie weźmie do domu, sama bym go nie wzięła :(

W sumie źle się z tym czuję, wolałabym jakiś dom dochodzący, bliżej człowieka, ale nie mamy kilku miesięcy, żeby czekać czy może coś się znajdzie. Bo co, jeśli nie?

Smutno mi w tym wszystkim, chociaż cieszę się, że jest możliwość na umieszczenie go gdzieś, gdzie będzie bezpiecznie...
Ech.
Ostatnio edytowano Pon lip 07, 2008 9:24 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 07, 2008 7:10

To ja trzymam kciuki, żeby Frędzlowi się spodobało w nowym miejscu :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon lip 07, 2008 7:16

A ten ropień to już całkiem wyleczony?
Może to jest przyczyną agresji?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lip 07, 2008 9:26

Ropień jest wyleczony.
Agresja zwiększyła się, jak Vkotek lepiej się poczuł :(

Przyszło mi jeszcze do głowy, że ta agresja powodowana jest zamknięciem - może to jest kot, który musi wychodzić? Być blisko ludzi, ale wychodzić?

Tyle że nie wiem, czy jest w ogóle jakakolwiek szansa na znalezienie wychodzącego tymczasu, żeby to sprawdzić... :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 07, 2008 15:32

Sytuacja nam się zmienia jak w kalejdoskopie :lol:

Jutro Vkotek nigdzie nie jedzie, bo madre się nie zgodziła - powiedziała, żen ie ma mowy, żeby tuż tuż po leczeniu i bez zaszczepienia gdziekolwiek jechał. Ja już myślałam o szczepieniu dziś, ale cieszę się, że mama tak sprawę postawiła. Przyznam, że na to właśnie nieco liczyłam :oops:

Poza tym na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak, że mama się doważyła i sama wypuściła wczoraj Frędzlastego.
Koty latały od jakiejś 15tej do mniej więcej 23ciej. Na noc zostali rozdzieleni. Rano też zostali do siebie puszczeni, a na czas wyjścia do pracy - odizolowani.
Chłopcy zaczęli się bawić, skaczą przez siebie, ganiają, Frędzel momentami dociska, ale na szczęście niezbyt mocno. Nolek też się dzielniejszy robi i nawet pacnął Vkotka przez ryj. A że chłopcy siedzieli właśnie na takiej starej maszynie do szycia i Frędzel się był uprzejmym od tego pacnięcia cofnąć - cofnięcie zakończyło się spadnięciem, bo maszyna się chłopcu skończyła :lol:
Były również bieganiny indywidualne z punktem kontaktowym w przedpokoju - chłopcy nadciągali z dwóch różnych pokojów w dzikim galopie, w przedpokoju przeskakiwali jeden nad drugim i biegli dalej - każdy w swoją stronę.

A madre nawet wczoraj Frędzla pogłaskała gołą ręką. Baaardzo ostrożnie :wink:
No nic, zobaczymy, może to wypuszczenie go całkowicie na pokoje nieco rozładuje agresję. Może jest jednak jakaś szansa na normalny, kochający dom dla niego? Cóż, wszystko w jego rękach. A raczej zębach...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 07, 2008 20:56

Noo, Frędzel, bardzo dobrze :ok:
Jestes na dobrej drodze ;)

A serio to może faktycznie w kocim towarzystwie łatwiej mu bedzie sie zsocjalizowac? Moze on ma jakies zadawnione urazy do ludzi i dlatego ta agresja tak z niego wychodzi?

Fajnie by bylo, gdyby sie przyjął u Twojej Mamy :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 07, 2008 21:04

Doczytałam po urlopowej przerwie
Łojezu, co ten matoł wyprawia :strach:
U mnie jednak na aż takiego terminatora-głupka się nie zapowiadał :evil:

Madre dzielna kobieta jest, złóż jej ode mnie gratulacjony!
Może go, gada jednego przy pomocy Nolka jednak wychowa... :roll:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości