moś pisze:No wiesz! jak moglassie nie stesknic

Ale przynajmniej szczera jestem...

Byliśmy całą rodziną...odkryłam, że mam bardzo samodzielne dzieciaki, potrafią razem się bawić i właściwie, nie jesteśmy im niezbędni. My tam mamy jakby studio z oddzielnym wejściem, ale wieczorami - labiryntem korytarzy można pójść do części klasztornej, gdzie jest pokój rekreacji, gdzie można sobie posiedzieć, porozmawiać...no i nasze dzieciaki usypiały same, a my chodziliśmy pogadać...i tak każdego wieczoru...jeździmy tam od 4 lat, a dopiero po raz pierwszy mogliśmy tak beztrosko korzystać z wolnych wieczorów...poza tym...można było spędzić kilka godzin nad jeziorem i nie nudziły się...my książki, krzyżówki...a one zdziwione, że czas wracać...a Justysia w dniu wyjazdu na wakacje przytuliła się do mnie i mówi : dziękuję...za co Tysiu?... bo jedziemy na te wakacje ze względu na mnie, bo to ja się nudziłam w domu...
Właściwie to się cieszę, że tak czuję...bo rodzinę mam prawdziwą, a forum - przy całej symaptii - wirtualne...a bywało już odwrotnie

z tymi uczuciami...widocznie coś się "naprawiło"
