HA HA i kto tu ma czkawkę pijacką Bechet?????????
Wesele jak to wesele...już po wszystkim...nie powiem eksperymentowałam - chyba pierwszy raz w życiu z taką ilością gatunków dobra wszelakiego...ale głowa dziś nie boli
Mieliśmy za to przygodę z Otisem. Na ślub pojechaliśmy wszyscy - tzn. Rodzice i dzieci, wesele było w knajpce niedaleko naszego domu, więc TŻ wysadził nas i pojechał odstawić samochód do domu. Wszedł do garderoby i co widzi...ubierając się zamknął tam przez przypadek Otisa...a w garderobie stoi 4 kg Acany, co z tego, że light? Otis przegryzł wór i się najadł, wytoczył się z garderoby pod nogi TŻ-ta...był jak napompowany balon, nie wiem, ile zeżarł, ale jest biedniutki z przejedzenia, a brzuchal rozciągnięty przez pęczniejące suche. Na śniadanie zjadł tylko kilka chrupeczek (dałam mu z 5 a on Soni i tak 3 zostawił)...to ja po to go odchudzam od pół roku, żeby on w dwie godziny tak nadrobił

Mam nadzieję, że znajdę dziś w kuwecie porządnego klocka, bo jak nie to mu chyba parafinkę podam, żeby szybciej wszystko zrzucił...powiem tylko, że na szczęście TŻ wpadł na ten pomysł z samochodem, bo jakby on spędził całą noc w tej garderobie...oj nie chcę sobie nawet tego wyobrażać...
No i dodam jeszcze, że nas coś goście na wątku przestali odwiedzać...ale może wrócą po weekendzie
