W domku po dezynfekcji ..... Jak to dobrze, że nie mamy dywanów i mebli tapicerowanych ...

Tylko nie wiem czy to coś pomoże, bo w lecznicy zakupy robił mój TŻ i dali mu VirKonS - owszem do obór, stajni i ferm kurzych, ale działa brzybobójczo, bakteriobójczo i na wirusy ..... i nic nie piszą o pasożytach ......
Wczoraj po pracy, "uzbrojona w szampon Selsun i TŻ-a postanowiłam, że nie ma na co czekać, i trzeba Rosalkę "wyprać"

.... W sumie na początku nie było źle - Róska spokojnie dała się wsadzić do wanny, jako towarzyszka "niedoli" TŻ-towych nóżek (one też się moczyły

). Spokojnie pozwoliła się namoczyć, wymasować w szamponie - stres był taki, że kota nie zareagowała nawet na to, że "myziam ją po brzusiu"... - ten zaszczyta zarezerwowany jest tylko dla weta ...

No ale wreszcie kota "doszła do porozumienia sama ze sobą"....

No i zaczęło się ...... "Kot bez kości", anakonda w akcji dały znać o sobie .... Nózie TŻ- ta wyglądają jak po starciu z piłą tarczową, ręce też ..... Na dodatek Rosie chciała, abym potowarzyszyła jej w wannie - za pomocą swoich szanownych pazurków postanowiła pomóc mi "zdjęć przez głowę" podkoszulek - mądra kota, wie, że do wanny nie wchodzi się w ubraniu

...Przy okazji pociachała mi całe plecy i mój głupi łeb ......

Całą akcję zza drzwi, przez dolną wentylację obserwowała banda zaskoczonych chłopaków ..... Co jakiś czas w otworach pojawiała się co rusz to inna "kocia łapa" - szatany solidaryzowały się z Rosalką ......
Rosie postanowiła być równie mało wyrozumiała podczas suszenia - ręczniki nie do końca ją satysfakcjonowały .....

Dopiero po jakiejś dłuższej chwili zaczęła niemiłosiernie traktorkować, ale bynajmniej nie z zadowolenia - to była ewidentna próba "przekupstwa"

Na suszarkę zareagowała troszkę bardziej entuzjastycznie ..... Kilka razy próbowała przeciwnika "zastraszyć" i spuścić mu manto, ale wreszcie "miłe ciepełko" dało znać o sobie ...... i kota pozwoliła się dosuszyć .....
Po zabiegu chłopcy nie mogli się nawąchać "pachnącej" Rosalki

To jej się zdecydowanie nie podobało ..... wogóle ona jest "średnio-towarzyska kota" jeśli chodzi o swoich współlokatorów .... Efekt jakiś jest - Rosalka spokojnie przespała noc i nie wylizywała się już tak "histerycznie" czy rozpaczliwie .....
Teraz ja z małą dozą histerii czekam na kolejne kąpiele Rózi ... Następna już za
9 dni
