no wiec troche obsrewacji jakis czas po dokoceniu.
Lulek:
Zrobil sie bydlak zazdrosny i obrazalski
Jak tylko bawie sie z lacia to siada obok i robi takie zawiedzione "miiiiiiaaaaaaaauuuuuuuu, a ja to co???"...
a jak jego mam na rekach i przyjdzie lacia to on sie obraza i odchodzi i wogole ma mnie gdzies
Jest strasznie smieszny. Mruczy cicho (kiedys bylo glosniej - czy to cecha doroslych kotow czy tylko Lula??)
Uwielbia balkon (oszklony, okna sa tylko lekko przesuniete jak koty sa na zewnatrz. Moga wystawic lape ale nic wiecej, okna sa - ja je ledwo przesuwam wiec o koty sie nie boje) wiec moze sprobujemy niedlugo wychodzenia na dwor (ale to po wydmuszkach jak wydobrzeje zeby nie tesknil)
Jedzenie jest najlepsze jak ktos go glaszcze i wszystko poza hillsem jest FEEEEEEE (a szkoda bo ten hills drogi jak pierun)
Czasami przychodzi i robi "miauuuuuu, wiesz jaka fajna rzecz widzialem??" i trzeba z nim pojsc na balkon i popodziwiac widoczki

bo samemu to przeciez smutno tak...
Jest kochany - zawsze wita przy drzwiach, nie boi sie raczej obcych jesli nie wykouja gwaltownych ruchow i nie rzucaja sie na niego od wejscia z lapami
Łacia:
Kurde, gdybym mogla cala energie tego stworzenia na prad przerobic to caly ursynow by mial prad...
Ona tylko biega. Ten kot nie chodzi. Ma jedna predkosc - najszybsza i tratujaca wszystko po drodze. Do tego skacze i jest cholernie inteligentna. To ona dominuje w "stadzie". Wlezie toto wszedzie, jak nie po firance to po krzesle, nie zwiedzila jeszcze chyba tylko zyrandola...
nie chce jej sie nawet w kuwecie zagrzebywac - robi to lulas
Ale jest przeslodka. Przychodzi na kolanka a jak nie da rady wejsc to staje oboi i robi "miauuuuu, no zajmij sie mna wreszcie no!!!!"
Daje buzi, ale tylko mnie

, wiec codzienny peeling twarzy mam zapewniony, a jak kicia ma dobry chumor to nawet reke wylize.
Jak sie kapiemy w wannie siedzi pod (otwartymi) drzwiami lazienki i wrzeszczy wnieboglozy ze sie potopimy a ona nie chce miec pozniej sprawy o morderstwo w sadzie
Czyli martwi sie po prosu o nas.
Bawi sie z kazdym i wszystkim od czeresni i papierkow i innych smieci poczawszy az po ogon Lulasia.
Sprzedalaby wlasna matke za garsc hillsa (albo dowolnego innego zarcia, jako ze jest wszystkozerna)
Ostatnio z zamilowaniem zezera cukinie - chyba dba o linie
Jest przewspaniala - garnie sie do ludzi. Mruczy tak glosno ze az szyby w oknach leca. Kocha wszystko co ma dwie nogi i wykaze choc odrobine zainteresowania jej osoba. Ludzie dziela sie u niej na 2 gatunki: te do gryzienia i te do przytulania, przy czym ja dziwnym trafem jestem mieszancem...
Bardzo dobrze wie czego jej nie wolno, ale jak tylko wie, ze zauwazylam to robi niewinna mine i daje buzi i juz sie nie moge gnewac.
Lul jest mniej sprytny - on po prostu zwiewa.
Dzis wywrocil filizanke z kawa i mama krzyknela na niego to zwial za kanape, musialam go wyciagac i przytulac a jak podeszla mama do malo mnie ze skory nie obradl, tak uciekal
Aaaa i oba UWIELBIAJA sie pakowac. Do siatek, toreb, torebek, torebeczek, teczek, walizek, dyzwnow, kurtek... wszystkiego czym mizena sie czesciowo chociaz przykryc.
Lul zapakowal sie kiedys nawet w sznurek. Wepchal pod niego leb i lezal jak zapakowany... A Łacia ostatnio probowala sie nabic w butelke po coli...
czego te koty nie wymysla

Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci