koniec

ser_Kociątko pisze::ryk:
to tylko tak dużo się wydaje

oesu... jak hurt.

A wyobraźcie sobie krojenie skór z kilku kilogramów kaczych biustów.
Popełniłam kiedyś barfa dla mojego kociego zięcia Lilka - alergika. Głównym składnikiem były kacze biusty ze skórą. Nie miałam do dyspozycji maszynki do mielenia.
Pokroić mięso to pikuś, nawet parę kilo. Ale przy tych skórach to o mało mi palce nie odpadły :201435

nóż trzeba ostry mieć i wszystko pięknie idzie

Zuza, jaki tam hurt raptem 19kg mięsa :ryk:

Ja bym 19 kilo nawet nie doniosła do domu :strach:

Chyba że na raty.

MB&Ofelia pisze:A wyobraźcie sobie krojenie skór z kilku kilogramów kaczych biustów.

Lepiej czy gorzej niż poprzerastana łata wołowa? :twisted:

Właśnie wyszłam z kuchni po półgodzinie krojenia. Mało i szybko było, bo tylko jedna duża pierś z kuraka i pół z indyka. Zwykle siedzę godzinę. Raz w tygodniu :evil:

Nie pytajcie ile Krowa żre, bo nie wiem. Nie podliczam, by oszczędzić sobie udaru

Krowa nie lubi mielonego :placz:

Zastanawiam się czy nie zacząć Go szantażować, by się przestawił :twisted:

w końcu i tak nie ma zębów, to po co Mu kawałki :roll:

Przypuszczam że przy skórach łata to pikuś. Aczkolwiek woła nie kroję bo pannice nie mogą go jeść.

Ja zwykle kroję przynajmniej 2 kilo mięcha na raz, a najlepiej 3 kilo - to starcza na 2 tygodnie. Do kilograma to by mi się nie opłacało siadać. No ale mięcho żrą u mnie 2 koty.

Ja na skóry używam tasaka i wale po desce, na jedno cięcie :smokin:

łata, pręga maja nie dość że tłuszcz, który sprawia że to jest twarde, to jeszcze błonki na równi oporne co skóra... mnie się gorzej woła kroi. Namęczę się, że ręce bolą.
Poza tym, że w ogóle nie chce mi się tego mięsa ćwiartować :roll:

U mnie chyba podobnie. Na jednego kota.

Łata wołowa przy skórach to pikuś jest

A Krowa ma wszystkie ząbki?

ser_Kociątko pisze:Łata wołowa przy skórach to pikuś jest

A Krowa ma wszystkie ząbki?

Aia pisze: w końcu i tak nie ma zębów, to po co Mu kawałki

O gdzieś tego nie doczytałam.
To faktycznie, po co mu kawałki? Konsystencja mielonego zupełnie nie pasuje, czy skubnie chociaż trochę?

Moja bezzebna Bialas tez zyczyla sobie kawalki, a nie mielone, a Szara doskladnie odwotnie, kawalki wywala...

Bo z kotami to trzy światy i jeszcze czwarty malutki...

Moje dzisiaj wciągnęły Animondę dla Bejbisiów na śniadanie po czym, zgodnie stwierdziły MAŁO... dołożyłam więcej, poszły sobie :ryk:

ser_Kociątko pisze:Bo z kotami to trzy światy i jeszcze czwarty malutki...

Moje dzisiaj wciągnęły Animondę dla Bejbisiów na śniadanie po czym, zgodnie stwierdziły MAŁO... dołożyłam więcej, poszły sobie

Człowiekowi czasem ręce opadają ale wydaje mi się ze takie sytuacje powodują za nasza miłość do nich rośnie :201461

ser_Kociątko pisze:O gdzieś tego nie doczytałam.
To faktycznie, po co mu kawałki? Konsystencja mielonego zupełnie nie pasuje, czy skubnie chociaż trochę?

Też się Go cały czas pytam PO CO? "Po złości :twisted:

"
Jak było mielone, to podchodził, kosztował i rzucał pogardliwe spojrzenie i odchodził.
To prawdziwy samiec, mięso żuje dziąsłem :twisted:

Aia pisze:To prawdziwy samiec, mięso żuje dziąsłem

Umarłam

koniec

Kto przegląda forum