Jednak pójdzie ta druga maść, nie wiem, czy jutro, czy dopiero w wtorek się wyrobię, ale pójdzie

Nie podobają mi się te uszka. Oby na tym koniec, bo inaczej coś ogólnoustrojowego chyba trzeba. No ale skoro nowych zmian nie ma, to szkoda truć tak koty, czy tam ich wątróbki. Olera jasna...
Frot póki co nadal ma odsiadkę i oczywiście się awanturuje. Drzwi chyba będą do wymiany

Powoli mam dość

Co mnie podkusiło, by próbować, tylko kosztów sobie narobiłam i ani chwili spokoju w domu...
Za to mala gna do Froty jak na skrzydłach, jej jakoś zamknięcie nie przeszkadza i dzielnie mu towarzyszy. Za dzielnie. Kilka razy na dzień czy w nocy muszę zajrzeć, bo rumor taki, jakby trzydrzwiową szafę dały radę wywrócić

Sprawdzam, czy wszytko jeszcze stoi, towarzystwo żyje i takie tam ... Co oczywiście w awanturach Froty pod drzwiami nie pomaga
Pumka za to już zupełnie wyluzował. Garnie się do mnie, mruczy, no nie ten kot. Tu się przytuli, tam znów musi się przytulić, pomiziać, pofikać i chyba sprzedać mi tego grzybka

Szkoda, ze tak razem się nie udaje
Myszka za to wczoraj zaliczyła pierwszą zabawę

Wędka to jeszcze nie dla niej, ale wygrzebałam na strychu piórka na patyku. Na początku nieśmiała, ale później załapała

I nawet jak piórka przysiadły na drapaku ściennym, zaczęła go drapać

Nie wiem, czy w ogóle pierwsze użycie drapaka, czy pierwsze odnotowane, ale super, że używa

Mam nadzieje że i bez piórek...
I tyle u nas. Przydomowych prawie nie widuje, ale karma znika, więc coś tam chodzi i je.