Hmm, czy ja wiem??...
Nasz Marcel, to wielki miziak i ugniatacz

bardzo miły i towarzyski kotek... gdy był u nas przez chwilę kociak mały, to Marcel odsunął się od nas, przestał przychodzić wieczorem do naszej sypialni na miziaki, a wcześniej to robił. Nie można było go praktycznie dotknąć, bo potrafił syknąć czy pazurki wyciągnąć. Dlatego nie wiedziałam jak dokocenie w przyszłości dojdzie, ale jednak jest wspaniale. W prawdzie na początku gdy mój M. przywiózł małe kocię ( Tośkę ), to Marcel zachowywał się tak jak przy tamtym kociaku, przestał przychodzić do naszego łóżka, głasków nie lubił, ale szybko mu to minęło, teraz jest jeszcze bardziej miziasty

Możliwe, że kastracja też jakiś wpływa na to miała. Ja uważam, że dwa koty, to wspaniała sprawa. Gdy miałam tylko Marcela, to naprawdę na początku o drugim kocie nie marzyłam, ale po jakimś czasie... byłam pewna, że kiedyś się dokocimy i.. jest, mamy też kocicę, którą wszyscy szalenie kochamy
