Ulotki zostały wrzucone do każdej skrzynki pocztowej na osiedlu . I w blokach i w domkach jednorodzinnych. Codziennie chodzę i sprawdzam czy wiszą ogłoszenia w najważniejszych miejscach, na klatkach schodowych już nie uzupełniam, bo kto nie zobaczył na szybie , znalazł w skrzynce. Mam wrażenie,że wszyscy wiedzą na osiedlu,że szukam, bo kogo nie zapytam, to każdy pyta czy to ten z ogłoszenia. Jak śniegi stopnieją, to wyruszę dalej. Gdzie mogłam dojść tam zostawiłam ulotkę.
Ogłoszenia sprawdzam codziennie, nie tylko o rudych kotach. Wczoraj skojarzyłam ogłoszenie o znalezionym czarno białym kocie z dwoma innymi ogłoszeniami o zaginionych kotach z Białegostoku. Wysłałam maile do dwóch osób. Jedna odpisała od razu, że dzwoniła ale okazało się,że to nie ta płeć. Ale myślę,że dało jej do zrozumienia,że trzeba czytać wszędzie. Ogłoszenie o znalezionym kocie znalazłam na forum jakiejś lokalnej gazety , wciśnięte pomiędzy inne ogłoszenia z cyklu kupię , sprzedam, oddam itp. Ludzie umieszczają ogłoszenia i o nich zapominają. Parę dni temu przeczytałam komentarz do jakiegoś ogłoszenia o zaginionym kocie, który zaginął w lipcu ub. roku. W sierpniu ktoś napisał,że znalazł poranionego kota, którego wyleczył i czeka na kontakt. Autor ogłoszenia w marcu!!! napisał zszokowany,że nie przeczytał i prosi o kontakt, a żaden nie pozostawił pod ogłoszeniem nr telefonu.
Wątek uboczny- Czarna znajda już bez jajek. Ciągle goni moją syczącą kotkę ale jest kochany i nie powróci na ulicę. Zostaje. Jak znajdę Pąka będę miała 3 koty, chociaż wersja dla męża jest taka,że będę mu szukać nowego domu. Kot jest bardzo gadatliwy co drażni mojego męża. Ale Pąk też jest gadułą i jakoś się z tym pogodził.
Jak na razie nie mam żadnego znaku,że Pąk żyje . Nawet nie wiem czy jest na osiedlu.
Jutro minie miesiąc.

