adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 02, 2013 16:45 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

m&j pisze: swoje wyimaginowane żądania popychamy nieświadomych ludzi do takich właśnie czynów :cry:

Co to są "wyimaginowane żądania"?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob mar 02, 2013 17:03 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

1.Dziecko zbyt małe albo zbyt żywe albo w ogóle istniejące- źle
2.Wyjazd na święta z kotem do rodziny - jeszcze gorzej
3. Ktoś pyta o kota który nie zostawia w strzępach mebli - nie rozumie potrzeb kota
4. Ktoś nie podporządkuje całego swojego życia pod potrzeby kota - jest barbarzyńcą

........itd...........itd............itd
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 17:11 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

ewar pisze:Bardzo często spotykam się z opinią, że DT to są jacyś nawiedzeni ludzie, wymagający nie wiadomo czego od potencjalnego DS.Mam najwyraźniej szczęście ( z małymi wyjątkami, przyznaję), że domki rozumieją potrzebę zabezpieczenia balkonu czy okna, zgadzają się na wizytę PA, po której zwykle mam telefon, że była taka miła osoba i w ogóle było bardzo sympatycznie.
Kiedy zaczynałam zabawę w adopcje, bałam się , czy potrafię to robić.Usłyszałam, że mam tak postępować jakbym adoptowała dziecko.Coś w tym jest.Poza tym, nikt nie ma prawa stawiać mi zarzutów, że coś wymyślam.Mam "towar", jest na niego chętny, ma prawo się nie zgodzić na stawiane przeze mnie warunki i już.Mówimy sobie grzecznie " do widzenia", tak po prostu.Idiotką nie jestem i nie wymagam, aby ktoś pomalował pokój na niebiesko w białe chmurki, bo to bzdura.Nie wchodzę z butami w czyjeś życie prywatne, zupełnie nie obchodzi mnie gdzie ktoś pracuje, ale to, czy ma środki na utrzymanie kota już tak.Dla mnie mało ważne jest, czy kot będzie spał na skórzanej kanapie, czy starej wersalce, bo kotu to obojętne.Ma być chciany, kochany.Oddaję koty zadbane, prawie zawsze po fullserwisie, koty, które uratowałam, poświęciłam im swój czas i pieniądze, nie pozwolę sobie, aby zostało to zmarnowane.Nie chcę zwrotów z adopcji, a jest ich na forum sporo.
Nie czytałam całego wątku, nie opowiadam się po żadnej ze stron, nie jest to moim zamiarem, ale piszę post z punktu widzenia osoby adoptującej koty od wielu lat.Naprawdę da się wszystko dogadać.



Twoje wymagania są słuszne nawet bardzo. Ja też chcę wiedzieć czy kogoś nie tyle stać w sensie finansowym na opiekę nad kotem a tyle czy jest w stanie ponieść te koszty, bo są ludzie bogaci którzy na kota nie wydadzą a są biedni którzy wezmą kredyt b. yle kota wyleczyć.

Gdybyś przeczytała cały wątek ten i kilka innych z lutego to byś wiedziała o co mi chodzi... mam wrażenie, że po prostu ludzie są mieszani z błotem, ich posty rozkładane na części pierwsze i są osądzani jak typowi przestępcy....

co powoduje, ze biorą koty od rozmnażaczyi interes kwitnie :cry:
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 17:27 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

golla pisze:Przeczytałam tylko pierwszą i ostatnią stronę tego wątku i załamałam się.(...)

Nie sądzisz, że warto przeczytać więcej? Zwłaszcza, gdy się kogoś ocenia?

m&j pisze:Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.

Kotce moich teściów udało się ulotnić. Po 13 latach mieszkania w tym samym mieszkaniu.
Z 7-go piętra. Przez okno.
Twoje argumenty są dziwnie zgodne z argumentami teściów. :roll:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Sob mar 02, 2013 17:38 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Bez sensu jest ta polemika... syn mojej sąsiadki spadł z roweru i miał rozległe złamanie ręki z przemieszczeniem czy to znaczy, że nie powinnam nigdy pozwolić mojemu wsiąść na rower?? To są tego typu argumenty, bo kot babci wypadł a sąsiadki się zabił. Nie wiem jak kot ma wypaść przez uchylone okno miedzy którym jest taki otwór, że się dłoni nie da wcisnąć a i takiego nie zostawiam jak wychodzę z domu. Po prostu trzeba pilnować a jak się tego nie chce robić albo nie umie to i tak uważam, że siatka na jednym oknie wystarczy jeśli właściciel otwiera tylko to jedno w obecności kota. Człowiek nabiera pewnych nawyków żyjąc ze zwierzętami i dziećmi. Mój pies uwielbiał spać w pralce i pomimo, ze odszedł 7 lat temu i żaden inny zwierz w pralce nie spał to ja nigdy nie włączę pralki jak nie mam kotów w zasięgu wzroku.
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 17:53 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

I dodam coś jeszcze- całkowicie się zgadzam z Arcaną: lepszy dom bez doświadczenia ale reformowalny niż dom "kto jak kto ale ja na kotach to się znam, będę dawała whiskas i wypuszczała białego persa bo kot jest wtedy szczęśliwy".
Ostatnio brałam udział w kilkunastu adopcjach. Z konieczności nijako- zaprzyjaźniona fundacja najpierw "wzbogaciła się" o 10 Norwegów a potem o 11 persów.
I wiecie - nie oddałam kota pięknemu, doskonałemu domowi bo tam kot miał pasować do kanapy. Bo bardzo zamożni ludzie nie znaleźli czasu na pojechanie z Dolnego Śląska do Warszawy po wymarzonego kota. Kot miał jechać z panem transporującym coś do ich firmy. Pakunek, jeszcze jeden pakunek.
Inni Państwo- znacznie mniej zamożni, ale ciepli i przesympatyczni po prostu wsiedli i po kota przyjechali z drugiego końca Polski. Za niemal ostatnie pieniądze.Ten pierwszy kot " do kanapy" był białym norwegiem- rzadkość prawda? Warto by pojechać?
Państwo, którzy przyjechali zrobili to dla dużego, szarego zwykłasa Wasi. Ich księciunia obecnie!
Prawda, że JEST różnica?

Na tym forum oddajemy koty do domów z zabezpieczonymi oknami ale i do domów wychodzących.
Dom na końcu wsi biorący kota "rasy" europejskiej nie musi zabezpieczać okien , bo pewnie jest parterowy a kot będzie wychodził.Ktoś mieszkający na 7 piętrze MUSI zabezpieczyć okna, mnie jakoś tekst "my nie otwieramy okien" nie przekonuje.

Zawsze eliminuję domy które wiedzą lepiej.

Akurat miałam przyjemność powymieniać pw z autorką tego wątku- ja bym jej kota oddała, po rozmowie i odwiedzinach u niej.
Wiecie- zanim wzięłam kota od Neigh przeszłam wizytę PA.
Przyszły dwie fajne dziewczyny, pogadałyśmy na jedynie słuszny temat czyli o kotach. Zrobiłam sernik.
Było miło, dowiedziałam się, że moja Fiona to szylkretka blue-craemka i trikolorka zarazem- powiedziały mi jaka to rzadkość.
Okna zabezpieczyłam moskitierami.
Jakoś nie czułam opresji tej wizyty.

Promowanie postaw typu " wariatki z forum mają jakieś wymagania a jest tyle bezdomnych kotów" prowadzi do tego, że koty oddawane są łatwo i bez "zbędnych" pytań. I potem "biedny Misio po raz czwarty wraca z adopcji".
No, o tym co przeżywa Misio nikt nie myśli- przecież biorą go FAJNI LUDZIE.
No bo czy któryś z potencjalnych adoptujących przedstawił się Wam "witam, jesteśmy nie-fajni, dajemy jeść kotu resztki, wypuszczamy go w centrum miasta a poprzednik tego adoptowanego wypadła oknem i się zabił"?
Nieee...
Sami "mili" i "fajni" ludzie dzwonią i piszą do nas.
Tylko oddawać koty.
Bez chwili zastanowienia.
Przecież ONI MÓWIĄ , ŻE SĄ TAAAAACYYYY FAAAAJNIII!!!!!!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 02, 2013 17:58 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

m&j pisze:Bez sensu jest ta polemika...(...) Po prostu trzeba pilnować a jak się tego nie chce robić albo nie umie to i tak uważam, że siatka na jednym oknie wystarczy jeśli właściciel otwiera tylko to jedno w obecności kota.

Widzę, że jednak polemika ma sens. :wink:
Wcześniej pisałaś inaczej:
m&j pisze:Jeśli chodzi o barykadę okien to fakt faktem przy kilku lub nawet kilkunastu kotach nie da się upilnować ale jak ma się jednego dwa lub trzy to można to zrobić. Ja mam okna niezabezpieczone i jakoś przez te wszystkie lata żaden kot z mojego domu się nie ulotnił.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Sob mar 02, 2013 19:52 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Miałam tylko na myśli to, że nie wolno szykanować ludzi i od razu podejrzewać ich o najgorsze. Są wątki gdzie post chcącego zaadoptować kota jest rozkładany na części pierwsze, analizowany i pojawia się daleko idąca nadinterpretacja.....

jeśli ktoś z Was zada sobie tyle trudu żeby przeczytać poniższy wątek będzie wiedział co mam na myśli.... takich wątków w ostatnim czasie jest dużo....zbyt dużo... A ROZMNAŻACZE ZACIERAJĄ RĘCE....

viewtopic.php?f=13&t=149384
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Sob mar 02, 2013 20:47 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

kochane, pięknie nam się dyskusja rozwinęła, a ja zawieszam poszukiwania kota.
enigmatycznie powiem, co by nie zapeszyć, że oto objawił się odpowiedni kandydat na Pana i Władcę, ale szczegółami pochwalę się dopiero po odwiedzinach u niego.
muszę enfanta obaczyć i dotknąć, podlizać się i takie tam.
bez atmosfery przesluchania w Pałacu pod Blachą :wink: :wink:
mam nadzieję, że wszystko ułoży się zwyczajnie i naturalnie.
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Sob mar 02, 2013 22:42 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

foksal pisze:kochane, pięknie nam się dyskusja rozwinęła, a ja zawieszam poszukiwania kota.
enigmatycznie powiem, co by nie zapeszyć, że oto objawił się odpowiedni kandydat na Pana i Władcę, ale szczegółami pochwalę się dopiero po odwiedzinach u niego.
muszę enfanta obaczyć i dotknąć, podlizać się i takie tam.
bez atmosfery przesluchania w Pałacu pod Blachą :wink: :wink:
mam nadzieję, że wszystko ułoży się zwyczajnie i naturalnie.

To gratuluje i trzymam kciuki za szybką i BEZproblemową adopcję. Chciałabym widzieć wątek jak już kicia będzie z Wami także daj linka :D

Lila84

 
Posty: 1248
Od: Pon lip 02, 2012 14:52

Post » Nie mar 03, 2013 9:07 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Wydzieliłam OT viewtopic.php?f=8&t=151281 - proszę uszanować prośbę Autorki i powstrzymać się od dygresji. Jakość opieki i standardy adopcyjne poszczególnych DT nie są przedmiotem tego wątku.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie mar 03, 2013 18:52 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

ja bym tylko chciała coś wyjaśnić tutaj, bo off topic wspomniany wyżej jest zamknięty.
ktoś napisał, że chciałam kota od Lidki już i teraz, że tupałam nóżkami :ryk:
odsyłam do poprzednich moich wpisów w tym wątku, do czytania ich ze zrozumieniem i bez uprzedzeń.
poza tym na PW nie działo się nic szczególnego.

a czas na adopcję kota dałam sobie rok - co napisałam na samym początku.
tak czy siak - wygląda na to, że już nie będę musiała szukać kota do adopcji, co w sumie było do przewidzenia, zwazywszy ogromną ilość kotów w DT, że tak powiem, zalegających miesiącami.

jeśli komuś nie w smak, że moja sprawa idzie SZYBKO, to odpowiem - przeciwnie: życzę wszystkim kotom potrzebującym DS, aby powiodło im się tak, jak u nas, aby w DT musiały przebywać jedynie niezbędne minimum czasu.
bo o to chyba w tym wszystkim chodzi, aby koty i jego państwo odnaleźli się, ustąpili miejsca kolejnym pokoleniom potrzebujacych mruczków; kolejka do DT jest długa i chyba nigdy się nie skończy.

tak samo jak u ludzi - oby dzieci w domach dziecka przebywały jak najkrócej, bo mimo iż lepszy dom dziecka od rodzinnej meliny, to jeszcze lepsza jest miła i serdeczna rodzina adopcyjna, własne łożko, pokój, zabawki, rodzice.

w zasadzie to chyba wszystko, co należy powiedzieć w tym temacie.

kot w dom, Bóg w dom! i tym optymistycznym akcentem kończę ten wpisik.

P.S. czy ktoś mógłby mi polecić taniego sprzedawcę Bozity? musze się zaopatrzyć w zapasik.
drapak już kupiony :kotek: :ok:
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Nie mar 03, 2013 19:08 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Gratuluję foksal!
Jestem spokojna, że kot dobrze trafi :D
Kiedy będzie ten szczęśliwy dzień?

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Nie mar 03, 2013 19:12 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

Mam nadzieje,że pokażesz nam swojego cudaka :kotek: I życze udanej adopcji :ok:
Znudziło Ci się być królem w swoim domu?
Spraw sobie kota

mone4ka

 
Posty: 209
Od: Wto cze 29, 2010 17:18
Lokalizacja: warka

Post » Nie mar 03, 2013 19:18 Re: adoptuję rudego kotka - Warszawa, duże mieszkanie

foksal pisze:
P.S. czy ktoś mógłby mi polecić taniego sprzedawcę Bozity? musze się zaopatrzyć w zapasik.
drapak już kupiony :kotek: :ok:

Czyli rozumiem, że znalazł się idealny kić? :D Ja Bozitę kupuję w zooplus.pl

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123 i 23 gości