katarzyna1207 pisze:W czasach studenckich często jeździłam na rejsy żaglówką po Mazurach ... Wtedy to były malutkie łódki, a nie te wypasione jachty co teraz ... No i karmiłam "Pana Łabędzia" ...Taki był piękny ... że postanowiłam dać mu chlebka z ręki ... i pogłaskać go przy okazji ...![]()
![]()
Przez dwa lata miałam blizny na łapie ...
![]()
i musieliśmy się całą załogą ewakuować szybciutko pod pokład ... Z pół godziny nam pokład demolował ...
Dobrze, że mi dziobem nie przywalił, tylko postanowił "zakąsić" moją dłonią ... W życiu nie przypuszczałam, że łabądek ma taką "tarkę" w dziobie ... krew się nieźle lała ...
![]()
No popatrz - a ja karmiłam czarne łabędzie w Hiszpanii z ręki i nic mi nie zrobiły - ba, były raczej delikatne w wyjmowaniu chleba z palców


A wy dziewczyny posmarujcie się maścią z arniki tam, gdzie uderzone (vip, nie w buzi tylko po wardze) - ona genialnie zmniejsza obrzęk i ból, siniec też się nie robi albo przynajmniej nie jest taki intensywny
