W moim bloku jest ruda, nie wysterylizowana persica, mieszka na parterze, jest wychodząca.Kiedy miała rujki ( teraz już chyba za stara na to) wozili ją na wieś do kocura

Oczywiście kociaki rozdawali ( sprzedawali? ).Kiedyś facet mnie zaczepił i spytał, czy nie mam nie kastrowanego kocura, bo kotka ma ruję i oni nie mogą już wytrzymać.Miałam brzytwy w oczach.Zaniosłam artykuły, namawiałam, bez rezultatu.Córka persicy mieszka obok, też nie wysterylizowana,od lat na hormonach.Mówiłam, że zaniosę sama do lecznicy, że wetka rozłoży opłatę na raty, też nie chcą.Kolejna córka tej persicy jest u mojej sąsiadki.Grażyna wzięła ją od poprzednich opiekunów, zaniedbaną, nie odrobaczaną, bez szczepień i intensywnie traktowaną hormonami.Tutaj jednak jest happy end.Pomogłam, kotka została wysterylizowana, odrobaczona, dostaje dobrą karmę, jest bardzo zadbana.Wcześniej była tresowana, chyba bita, bała się mężczyzn.Grażyna kocha ją bardzo, kotka Mika ma spokojny dom, wyluzowała się, śpi w łóżku..itd.To pierwszy kot Grażyny, nie miała doświadczenia, ale o wszystko pytała.Twierdzi, że sterylka zdziałała cuda, namawia teraz wszystkich, aby to robili.P.Mieczysława też dopiero za moją namową wysterylizowała wszystkie swoje kotki.Jedna już miała guzy na listwie mlecznej.Trzeba o tym mówić, przekonywać, bo potem dramat i niechciane kociaki lądują...wiadomo
Kciuki za Korbę i Felusię

Kotki są zdrowe, zadbane, na pewno szybciutko dojdą do siebie po zabiegu.