KUNDZIA I FRYCUŚ

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 23, 2004 21:26

Pio specjalnie dla ciebie dzisiejsze gry i zabawy ludu kociego umieściłam w moim wątku :D
Tak zachowują się kocice przeopadające ze soba nawzajem :wink:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98 ... c&start=30
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 23, 2004 23:46

Właściwie relację powinna zdać Katy. Odwiedziła nas dziś wieczorem :)

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob sty 24, 2004 15:20

iii.... co tam??

Pinky

 
Posty: 668
Od: Pt gru 05, 2003 19:32
Lokalizacja: Krk

Post » Sob sty 24, 2004 15:56

Ja też czekam na wieści, jak idzie kocie dogadywanie się (kurcze, czasem myśle, że Szarce potrzeba towarzystwa, ale ona jest tak agresywna...).
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob sty 24, 2004 21:10

Jak Fryciuch? Czekam z niecierpliwością na nowe wieści o współpracy Kundzio-Fryckowej.

moniś

 
Posty: 204
Od: Pt wrz 26, 2003 14:44
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob sty 24, 2004 21:15

Katy, no jak?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 24, 2004 22:35

No to może ja: Kiedy była u mnie Katy, spojrzała na nie i orzekła "będa sie bawić". No i rzeczywiście: integracja, jakkolwiek niepełna, postepuje. Dzieciaki nie mają problemów z:
- wspólnym bieganiem po moim łóżku w nocy
- wspólnym drapaniem mojego kapcia (i tym samym stopy)
- okładaniem się łapami zza mojej nogi (zwłaszcza w kuchni, kiedy robię im jedzenie)
Od czasu do czasu odbywają sie nawet kilkusekundowe zapasy :)
Jak sobie przypomnę, co się działo tydzień temu, to naprawdę muszę powiedzieć, że to nie te same koty.
Frycuś czasami wskakuje na fotel, kiedy siedzę przy komputerze i grzeje mi plecy. Trochę to prowokacja, bo kiedy sięgam ręką, żeby go pogłaskac, on przewraca się na grzbiet i prbuje udusić moją dłoń.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob sty 24, 2004 22:44

pio9 pisze:No to może ja: Kiedy była u mnie Katy, spojrzała na nie i orzekła "będa sie bawić".


Katy wie, co mowi. Naprawde. Ja jej ufam w tych sprawach bezgranicznie.

Czyli bedzie OK :)
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 25, 2004 19:54

to prowokacja, bo kiedy sięgam ręką, żeby go pogłaskac, on przewraca się na grzbiet i prbuje udusić moją dłoń.

wszystkie koty takie sa :lol: :lol: :lol: prowokatorzy :lol: :lol:

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon sty 26, 2004 8:38

Dogadywania się cd. Właściwie można powiedzieć, że przyzwyczaiły się do siebie. generalnie jest ok i nerwów w powietrzu nie ma. Nie syczą, nie uciekają, nie dostają histerii. Kundzia juz zwąchała, że Frycek nie widzi, i kiedy tylko nie chce miec z nim do czynienia, wskakuje na stół, albo na półkę- tam, gdzie jej nie dosięgnie.
Frycuś w takich sytuacjach od razu wszczyna lament.
Czasami Kundzia spada na niego z wysokości i nastepuje kilka sekund zapasów. Tu Frycuś jest górą.
Takie sytuacje zdarzaja się kilka razy dziennie i trwają krótko. Kociaki sa więc raczej niewybawione. Staram się jakos temu zaradzic, ale zabawa z nimi jest wyjątkowo trudna.
Kundzia, kiedy tylko widzi bawiącego się Frycka, od razu dyrda do drugiego pokoju. Frycuś z kolei leci wszędzie tam, gdzie bawi sie Kundzia i żaden pióropusz, żadna wedka nie sa wstanie go zatrzymać.
Innym problemem jest głaskanie. One trochę rywalizują o moją rekę i nie bardzo wiem jak je pogodzić. Sytuacja jest podobna jak w przypadku zabawy. Kundzia nie da się pogłaskać, kiedy głaszczę Frycka. Od razu ucieka za załonkę i czeka (naprawde siedzi i czeka), aż po nią tam przyjdę i pogłaszczę. Frycek, gdy tylko słyszy zadowolone mruczenie Kundzi, przbiega, żeby jego też wziąć na rączki. Kończy się na tym, że jedno i drugie głaskane jest oddzielnie: i albo Kundzia przeżywa na parapecie męki odtrącenia albo Frycek podnosi tę swój pysio do góry i stara sie zgadnąć co takiego zrobił, że go nie chcę wziąć na kolana. (W tej konkurencji Frycek wygrywa, bo z braku zajęć łazi za mną i zawsze dostaje mu się ciut więcej czułości).
Tak więc wciąż jest wiele sytuacji, w których żal mi jednego i żal mi drugiego i zupełnie nie wiem jak sie zachować.

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 9:12

Pio nie przejmuj się tak. Raz głaszcz jedno a raz drugie, ale się nie zamartwiaj.

Ja też zazwyczaj muszę głaskać moich chłopaków osobno. Jak głaszczę mruczącego Borutę i przyjdzie Budrys, to Boruta od razu przestaje mruczeć. A jak zacznę głaskać białego, to czarny ucieka :roll: . Rzadko się zdaża bym mogła głaskać oboje.

Grunt, że maluchy się dogadują :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 26, 2004 9:50

No pewnie, że najważniejsze jest to, że jest im raźniej, kiedy nie ma mnie w domu, że czują swoją obecność i nie są sobie niechętne. Kundzi na pewno lepiej z Fryckiem (choć nie przyznaje sie do tego), a Frycka w ogóle nie wyobrażam sobie bez drugiego kota. Po prostu chciałbym jakoś zsocjalizować Kundzię, bo przy Frycku nie będzie miała łatwo. "Olać" koty i zająć się ksiażką/ telewizją/ komputerem oznacza głaskać Frycka :)

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon sty 26, 2004 11:48

Nareszcie mam chwilke, wiec pisze :D
Frycus ma sie bardzo dobrze. Mam wrazenie, ze jeszcze urosl, z reszta Pio mowi, ze apetyt mu dopisuje :lol: Sytuacja pomiedzy kotami taka jak napisal Pio - Frycus lezal na fotelu, polozylismy obok Kundzie - nie prychala, nie syczala, tylko po prostu zeszla sobie, bez paniki. Jest dobrze :D
Frycek poznal juz cale mieszkanie, ani razu na nic nie wpadl! Doskonale zna droge do kuchni, do lazienki gdzie ma kuwetke, do miseczek z jdzonkim, do miseczki z woda w pokoju. Zajal fotel - Pio mu go odstapil :lol: Generalnie ma sie swietnie, mialam wrecz wrazenie, ze mnie nie poznal albo poznal a byl obrazony :( Chociaz jak go wzielam na kolana to dal mi buziaka :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon sty 26, 2004 12:05

e tam zaraz nie poznal... Oczywiscie ze poznal tylko jak na "prawdziwego mezczyzne" przystalo musial pokazac kto jest Panem tego domu i byc chwile 'twardy" a nie od razu do miziania i calowania jak jakis dzidzius... :D
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pon sty 26, 2004 12:45

Ale tak naprawdę to nie wiem jak mam postępować z Kundzią: bawić się z nią i miziać (np. przy zmkniętych drzwiach), czy iść na żywioł i liczyc, że wszystko sie dotrze?

pio9

 
Posty: 408
Od: Wto lis 18, 2003 14:24
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 65 gości