Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 31, 2021 13:54 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Chciałabym to usłyszeć

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 31, 2021 14:34 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Czitunia nie wygląda na swoje lata :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69184
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 31, 2021 22:42 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

czitka pisze:I tu się pomyliłam, ona już cichcem przyszła 8O .
Obrazek
Dobranoc!
:201461

:1luvu:
Moja Mama :1luvu:

Chikita

 
Posty: 7544
Od: Śro cze 28, 2017 18:05

Post » Pon lis 01, 2021 10:27 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Chikita pisze:
czitka pisze:I tu się pomyliłam, ona już cichcem przyszła 8O .
Obrazek
Dobranoc!
:201461

:1luvu:
Moja Mama :1luvu:

Ciocia Chikita 8O , jak miło, Mami czuła się ostatnio niedopieszczona! :|
Ona teraz ma wymagania kulinarne, fermę drobiu muszę założyć chyba, pierś z kurczaka ma być. Z wolnego wybiegu :evil: .Gotowana :evil: .
I wiem dlaczego Czitka wyje w nocy. Bo ze swojego legowiska ma punkt obserwacyjny na to polowe łóżeczko, do którego Mami przychodzi nocą. Dla Tutuni to już za trudne.
Dla mnie też :( .
Chcę wiosny. Nie chcę, żeby się orzech rozbierał i sypał toną liści. I czereśnia. Ani krótkich dni. A na myśl o jesiennej szarudze i ewentualnym śniegu potem robi mi się niedobrze. No ale Mami przypięła zimowy ogonek i to bardzo puszysty w tym roku, co nie rokuje optymistycznie.
To ja liczę tak: jeżeli dzisiaj jest listopad, to można już go nie liczyć, a w grudniu byle do przesilenia, dni zaczną się robić dłuższe a w styczniu to już z górki. I tego się trzymajmy! :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19064
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon lis 01, 2021 10:34 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Ja wiem. Przeproś (mam nadzieje nie obrażony koci majestat), że tak zapomniałam o niej. Za dużo wszystkiego i brak chęci na wszystko. Powiedz jej tam, że nadmiar kurczaka to szkodliwy może być i nie masz czasu na łapanie po nocy kurczaków od sąsiadów, bo taniej i sprawdzone, że na pewno eko i bio :P

Chikita

 
Posty: 7544
Od: Śro cze 28, 2017 18:05


Post » Pon lis 01, 2021 15:23 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

A nie da się jakoś zasłonić Czitusi widoku łóżka z Mami? Postawić krzesło? Coś powiesić? Czitusia musi mieć spokój! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69184
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 03, 2021 8:08 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Ciocia Chikita-wybaczone. Przeczytałam Mami co pisałaś, podumała, gały wybałuszyła i powiedziała, że ptaszki będzie łapać sama, takie z wolnego wylotu, no przykre to ale kto dzikiemu zabroni :roll: .
Jolu-nie muszę nic kombinować z zasłanianiem, mogę po prostu zamknąć drzwi z sypialni do pokoju z łóżeczkiem turystycznym i wkładką w środku w postaci Mami, ale wtedy dopiero będzie cyrk. Drzwi przeszklone trochę i robi się za nimi chiński teatr cieni, dopiero Tutunia się denerwuje!
A tak a propos przeszklonych drzwi, takie też z saloooonu do przedpokoju, gdzie się świeci światło, a w pokoju zwykle półmrok, bo tv itd. Zamknięte są. Ale w przedpokoju drzwi wyjściowe i kotowi dziura.
I tak siedzimy kiedyś z Synem i Wnusiem a tu ryp!-klapka i cień dużego kota (Bratu), za chwilę ryp!- coś grubego( Pasio), ryp!- truchcikiem nikogo nie widać (Cosia), chwila przerwy i ryp!- Czitusia prawie się czołgając ze strachu, każdy inny, innym krokiem, innej wielkości, inny ogon, no teatr taki, że siedząc jak na widowni umieraliśmy ze śmiechu czekając na rozwój wydarzeń. I wcale by nas nie zdziwiło, gdyby za chwilę przeszedł dinozaur, słoń albo krokodyl :ryk: Trzeba czekać, kiedyś przyjdzie 8) .
Wczoraj dzień świstaka. Zupełnie nie mogę poprzestawiać tego nowego czasu i Pasia insuliny, więc żyję w dwóch czasach i kilku wymiarach, co poniekąd jest ciekawe :roll: . No i wszystko mi się dokładnie miesza, zegary, budziki, koty, noc, dzień, sen, mara, Bóg, wiara itd. Rano cukier postanowiłam Pasiowi zmierzyć, tak dla wszystkiego, budzik, ciemno, psy szczekają, wilki wyją, potykam się o własne nogi, coś mi się jeszcze śni, uszko nie współpracuje, koty wszystkie pobudzone , Mami wyje bolioli, żeby wypuścić, w końcu jest ten wynik, całkiem dobry, ufff, miski, jedzenie, każdemu coś innego, Czitka zawodzi, Cosia chce śmietankę do kawy, Bratu na stole myje się, istny dom wariatów łamany przez schronisko dla bezdomnych zwierząt, a ja mam w planie ranną konsultację w sprawie Pasia u weta, pobranie recepty i zakup zapasu insuliny. Opanowane, wyjechałam do kliniki, potem szukałam w kilku aptekach tej insuliny, wróciłam koło drugiej i....okazuje się, że zrobiłam rano wszystko poza najważniejszym. Nie podałam Pasiowi przy jedzeniu przygotowanej insuliny :201436 :201429 :(
Nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło, a jednak. No nic, wyrównaliśmy dawką podtrzymującą i łapiemy stały rytm. W listopadzie umówiłam się też na badania Pasia przeglądowe, fruktozaminy, krew, itd.
U nas rano sennie, pojedliśmy i teraz już dosypiamy noc. To znaczy koty dosypiają, a ja łapię pion i do pracy.
Obrazek
Za chwilę zaśniemy. Razem.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19064
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lis 03, 2021 8:59 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

okazuje się, że zrobiłam rano wszystko poza najważniejszym. Nie podałam Pasiowi przy jedzeniu przygotowanej insuliny :201436 :201429 :(
Nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło, a jednak.


Kazdemu sie to czasem trafia. Ja dla pewnosci nosilem rano strzykawke... w paszczy, jak pies aportujacy kijek (przy okazji ogrzewalem ja tez po wyjeciu z lodowki bo jak Mopik mial przewidywalne cukry to wieczorem robilem sobie dawke na rano, zeby bedac polprzytomnym czegos nie schrzanic - a w wypadku niskich cukrow po prostu nieco ujmowalem z dawki). I co? I nawet wtedy mi sie raz czy dwa zdarzylo, ze odkladalem na moment strzykawke na bok... i zapominalem o dawce.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4817
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 03, 2021 9:18 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Lifter pisze:
okazuje się, że zrobiłam rano wszystko poza najważniejszym. Nie podałam Pasiowi przy jedzeniu przygotowanej insuliny :201436 :201429 :(
Nigdy coś takiego mi się nie przydarzyło, a jednak.


Kazdemu sie to czasem trafia. Ja dla pewnosci nosilem rano strzykawke... w paszczy, jak pies aportujacy kijek (przy okazji ogrzewalem ja tez po wyjeciu z lodowki bo jak Mopik mial przewidywalne cukry to wieczorem robilem sobie dawke na rano, zeby bedac polprzytomnym czegos nie schrzanic - a w wypadku niskich cukrow po prostu nieco ujmowalem z dawki). I co? I nawet wtedy mi sie raz czy dwa zdarzylo, ze odkladalem na moment strzykawke na bok... i zapominalem o dawce.

Tak, ja też mam w lodówce dawkę na rano. I odkryłam ją wkładając do lodówki nowy zapas insuliny, który właśnie nabyłam... :roll: .
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19064
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lis 03, 2021 9:46 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Ja sobie w smartfonie ustawilem przypominajke - alarm o konkretnej cukrzycowej godzinie - tzn. gdy mialem robic zastrzyk. I jak zaczynal dzownic to robilem rachunek sumienia - dalem zastrzyk, czy nie? Dla pewnosci nei wyrzucalem po zastrzyku strzykawki tylko kladlem ja na widocznym i tym samym miejscu, co zawsze - po to, zeby moc dla pewnosci sprawdzic - pusta, czy pelna? I dopiero jak widzialem - jest, pusta! To ja wyrzucalem przed zrobieniem kolejnego zastrzyku.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4817
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 03, 2021 12:09 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Też mi się zdarzyło nie podać insuliny (przy zmierzonym cukrze). Ale częściej było tak, że zapominałam o właściwej godzinie, bo u mnie ta godzina jest ciągle inna. Ostatnio Usia miała po 12 godz. cukier 178, po 14 -178, dopiero po 16 - 270. No i z rano zrobiła się 12.00 .A następny cukier - podobnie (mimo że dałam mniejszą dawkę insuliny). Po 12 godz. 90, po 16 - dopiero 300. I teraz mam termin podawania 4 rano i 16 po południu. Do następnego niższego cukru, albo zapomnienia właściwej godziny i wykonania badania z np. godzinnym (albo i dłuższym) opóźnieniem (wtedy się automatycznie przesuwa kolejna dawka).
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69184
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 03, 2021 12:10 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

czitka pisze:U nas rano sennie, pojedliśmy i teraz już dosypiamy noc. To znaczy koty dosypiają, a ja łapię pion i do pracy.
Obrazek
Za chwilę zaśniemy. Razem.

Bratu, Pasiu - jesteście cudowni :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69184
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 03, 2021 17:07 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

O lekach kocich chyba nie zdarzało mi się zapomnieć, ale próbowałam już zrobić kawę bez kawy albo bez wody. Cały urok sowy z niskim ciśnieniem - przed pierwszą kawą nie wie się co się robi.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35094
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro lis 03, 2021 17:10 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

Ja kiedys zalalem rozpuszczalna kawe (no co, kiedys taka pilem w pracy) zimna woda.
Tez bez pierwsszej kawy ciezko czasem mysle.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4817
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter i 66 gości