Quazimodo [*] Panie Bezo,Rozgotowany Kalafiorku, Przyjacielu

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 19, 2009 11:58

MarciaMuuu pisze:Może to nie żaden wylew, tylko robaczek przysnął :wink:

ja przepraszam, wiem, ze sytuacja jest poważna, ale
:ryk:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto maja 19, 2009 11:58

ewa74 pisze:Jajeczko i miodek są po to, żeby robaczek mógł się wykluć :lol:

Nieustająco kciuki za Qua!



Ejjj nie bądźmy okrutni!! Przecież jak się wykluje to kolejny z głodu umrze :roll:


Marcia ale On przysnął tak na zawsze... i wiecie co jak tamto pisałam to też zastanawiałam się, że to chyba niezbyt trafne spostrzeżenie. Ja chcę być już w domu z Kizi Mizi, ale jeszcze mam dzisiaj swojego lekarza ;(

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 12:11

Malati pisze:
ewa74 pisze:Jajeczko i miodek są po to, żeby robaczek mógł się wykluć :lol:

Nieustająco kciuki za Qua!



Ejjj nie bądźmy okrutni!! Przecież jak się wykluje to kolejny z głodu umrze :roll:


Marcia ale On przysnął tak na zawsze... i wiecie co jak tamto pisałam to też zastanawiałam się, że to chyba niezbyt trafne spostrzeżenie. Ja chcę być już w domu z Kizi Mizi, ale jeszcze mam dzisiaj swojego lekarza ;(


Ale jak będzie regularnie podkarmiany z zewnątrz to ma szanse :roll:
Chyba wszystkie Bezy tak mają z tym rozumkiem..... :roll: mam dwie sztuki, obie są piekielnie yntelygentne. Szczególnie pan W. :twisted:

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 14:01

jak się czuje kalafiorek?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto maja 19, 2009 14:13

Niedługo wychodzę z pracy, jeszcze lekarz i biegnę do domu!

A jutro mam już zaklepane pół dnia urlopu, jeśli będzie źle to zostanę cały dzień w domu, ale musi być dobrze!


I wiecie co, jak tak mi się przypomina ta mordeczka Quzurka to płakać mi się chce. Nawet zdjęć mu nie robię. Kurde a myślałam, że było źle. Swoją drogą nasza pani wet powiedziała, że u Qua choroba się powoli rozwija tzn. Qua jeszcze nie jest/był zakwalifikowany do przypadków bardziej beznadziejnych niż mniej. Tak bardzo bym chciała jeszcze pośmiać się z chłopaka i jego braków intelektualnych i innych :roll: bo tak to wiecie dziwnie jakoś jak nikt się na mnie nie pakuje uznając, że to jego miejsce. Nikt nie spogląda na mnie z miną sugerującą, że no w sumie jestem trochę więcej warta niż kiepsko wypchany jasiek. Teraz to nie jest rozgotowany kalafiorek, a jakiś wysuszony, kiepsko rozwinięty czosnek :cry: Ale uzbieraliśmy tyle kciuków, no musi być dobrze. A przynajmniej powinno. (etap paniki powrócił). Miki nie był zbyt optymistyczny, powiedział jednak, że Qua reaguje na drzwi. Nawet nie na człowieka (jakby Miki był człowiekiem) a na otwierane drzwi.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 14:55

Wszystkie ciepłe myśli dla Pana Bezy.
I kciuki za ... robaczka też :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Wto maja 19, 2009 14:57

Malati pisze:Niedługo wychodzę z pracy, jeszcze lekarz i biegnę do domu!

A jutro mam już zaklepane pół dnia urlopu, jeśli będzie źle to zostanę cały dzień w domu, ale musi być dobrze!


I wiecie co, jak tak mi się przypomina ta mordeczka Quzurka to płakać mi się chce. Nawet zdjęć mu nie robię. Kurde a myślałam, że było źle. Swoją drogą nasza pani wet powiedziała, że u Qua choroba się powoli rozwija tzn. Qua jeszcze nie jest/był zakwalifikowany do przypadków bardziej beznadziejnych niż mniej. Tak bardzo bym chciała jeszcze pośmiać się z chłopaka i jego braków intelektualnych i innych :roll: bo tak to wiecie dziwnie jakoś jak nikt się na mnie nie pakuje uznając, że to jego miejsce. Nikt nie spogląda na mnie z miną sugerującą, że no w sumie jestem trochę więcej warta niż kiepsko wypchany jasiek. Teraz to nie jest rozgotowany kalafiorek, a jakiś wysuszony, kiepsko rozwinięty czosnek :cry: Ale uzbieraliśmy tyle kciuków, no musi być dobrze. A przynajmniej powinno. (etap paniki powrócił). Miki nie był zbyt optymistyczny, powiedział jednak, że Qua reaguje na drzwi. Nawet nie na człowieka (jakby Miki był człowiekiem) a na otwierane drzwi.

Bo ja to sobie myślę, że on czeka na Ciebie i dlatego te otwierane drzwi w nim nadzieję wzbudzają...
Super, że udało Ci się wywalczyć urlop :)

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Wto maja 19, 2009 15:09

Wielgachne kciuki :ok: :ok: :ok:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto maja 19, 2009 17:25

Dziewczyny Qua kapuje co się dzieje wokół!!! :dance2: mam nadzieje, że nie są to tylko moje czcze marzenia ale już na mnie nawarczał :D Teraz siedzi mi na kolanach i macha ogonem. Jest poddenerwowany, bo nie wie co się dzieje. Niestety z oczyskami nic a nic nie jest lepiej ale trzeciej powieki jak nie było rano tak nie ma teraz. Oczy są ładne chociaż niewidzące dla mnie moje najpiękniejsze. Quazik powoli poznaje dom na nowo. A krzyczał jak postanowiłam go podnieść i przeniosłam do siebie do pokoju. Warczał, bo nie wiedział co się będzie dziać. Na łóżku radzi sobie całkiem nieźle. Jeszcze chyba nie umie zeskakiwać ale już świetnie wyczuwa krawędzie... a niedawno zrobił spacer. Zszedł z moich kolan, podszedł do krawędzi i zawołany, namawiany, Królewicz wrócił do mnie na kolana. Ma dość ciemny nos ale liczę, że to nic poważnego. Niech nie będzie już gorzej. Nie wiecie czy gdzieś na forum był jakiś dobrze "leczony" kot z udarem?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 18:19

Quazi "zjadł" przed chwilką całe żółtko z łyżką miodu. Jeszcze czeka go 20 ml śmietany :) Dostał też alusal (w tym) i antybiotyk (w zastrzyku). Punktem programu dzisiejszego jest tez kroplówka

Oczy martwią bardzo, nie ma żadnej reakcji :cry: a to oczko, które zawsze było gorsze jest tragiczne. Tak bardzo chciałabym móc coś zrobić żeby to cofnąć. Tak fizycznie to chłopiec nawet zeskoczył z łóżka sam! No może zeskoczył to za dużo bo się zsunął ale sam, sprawnie. Teraz poszedł do kuchni i siedzi w mieszkanku. Próbowałam podsunąć mu jedzenie i wodę. Nawet próbował pić ale że stale wsadzał nochalka do miski to rezygnował z picia. Mam nadzieję, że szybko załapie co i jak.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 18:27

na pewno załapie, musi tylko wyczuć co i jak :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 19, 2009 20:20

Gdyby to nie było takie tragiczne to bym się chyba roześmiała 8O Qua zrobił mi dziką awanturę. Obudził się ze snu pod niebieskim kocykiem (na fotelu) no to podeszłam do biednego Kizi-Mizi. Serce mi się kraje jak patrzę w te niewidoczne oczka, już tyle złego go spotkało niech te oczka zobaczą coś jeszcze albo spojrzą się znowu na mnie ze zgorszeniem :cry: w każdym bądź razie podeszłam do Qua próbując go przekonać do jedzenia lub picia. Qua niestety nie umie pić z miski, kombinujemy co zrobić żeby nie próbował się utopić za każdym razem kiedy chce się napić. W każdym bądź razie ja Qua podstawiałam a to to, a to co innego. Wreszcie się poddałam poszłam na chwilę po książkę, a chłopak zaczął na mnie wrzeszczeć. Strasznie, troszkę histerycznie. Myślałam, że chce zeskoczyć... ale niee jak tylko dotknęłam go zaczął buczeć. Westchnęłam podstawiłam wodę, Qua znowu próbował się utopić, krzyczeć przestał. Później jak już zszedł z fotela (tzn. z pomocą) podszedł do łóżka i stanął. To nasz sygnał, że trzeba go podnieść na łóżko.

Pisałam do pani wet co się dzieje. Napisała, że chłopiec szybko dochodzi do siebie i że to dobrze.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 20:53

moje słoneczko bezowe... oby to były oznaki trwalszej poprawy!
Malati, wyobrażam sobie, jak się cieszysz na buczącego zasuszonego czosneczka :lol:

Uschi_nieprzelogowana
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Wto maja 19, 2009 21:45

Uschi cieszę się bardzo, bardzo, bardzo... no i już w pełni panikuję nad oczkami. Prosimy o kciuki żeby chociaż trochę im odpuściło.

A my siedzimy już drugą godzinę nad kroplówką tzn. Qua sobie słodko śpi, a ja czuję jakby mi kolano chciało się rozpaść. No ale nie mogę się poruszyć bo to powoduje mega krzykuny i buczenie :roll: a to nie jest zdrowe dla koteczka w tym momencie. Qua śpi bardzo głębokim snem sprawiedliwego tylko nie mruczy ;( niech mruczenie wróci. Tutaj też prosimy o kciuki! Oczka i mruczenie.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 22:04

Oj Malati jak tak czytam jak piszesz o Qua, jak Ty Go kochasz dziewczyno, miłość bije z każdego zdania, trzymam za Was ogromniaste kciuki :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 7 gości