A ja dzisiaj jestem podłamana i wściekła.
Otóż pojechałam na zwiady wypytać się o małe kotki,bo ruda kotka urodziła rude i chyba biało czarne(chyba). Zdecydowałam że wezmę na tymczas te kotki z tego miejsca, ale,
dowiedziałam się, że ktoś im już załatwił domy po odstawieniu od kotki.
Muszę wyrwać tą rudą 3-4 letnią ich mamusię, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ale,
dowiedziałam się, że u córki tej babki, okociła sie biała kotka,która notabene jest z tamtego okropnego miejsca o którym już wcześniej pisałam. Miała już dawno wysterylizować kotkę, ale szkoda im pieniędzy.

Ta biała kociczka ma dwa białe i dzisiaj zadzwoniłam do tej córki, żeby je przetrzymała i nic przypadkiem z nimi nie zrobiła, to im znajdę domki. Ona na to,
że kotki idą do jej mamy, tam w to miejsce z którego chciałam wyrwać tamte pierwsze kotki. Spytałam dlaczego, przecież tam jest ich przeszło 10 a psów już nie zliczę, ona na to, że bo mama(przeszło 70 lat) chce, bo nie ma białego. Szlak o mało mnie nie trafił!!!
Jak miała białe, to wszystkie albo zginęły marnie albo z chorób, lub zagryzione, jak niedawno psy zagryzły dwa maluszki od trikolorki długowłosej.
Też chciałam ją wyrwać, ale ona jest podobno bardzo dzika i ma już z 8 lat.
Ręce mi opadają z bezsilności.
Ale ten ktoś powiedział, że pogada z ta córką, żeby jednak tych białych kotków nie dawała do matki. Mam czekać na telefon w następną niedzielę.
Przepraszam dziewczyny, że tak chaotycznie napisałam, ale ręce mi opadają na intelektualnie upośledzonych ludzi.
