smoczyca3g pisze:Sama dałaś zastrzyki?

podziwiam
(...)
No to jak to jest? Koty są aż tak inne i nerwów jakichśtam nie mają?
Gosia, ja nauczyłam się robić zastrzyki podskórne przy Sznycku. On na początku był w ciągłym leczeniu (gronkowiec, grzybica, przeziębienia, pogryzienia przez konkurentów itd. i tak w kółko

). Dając mu osobiście zastrzyki, oszczędzałam swój czas. Wet sam mnie namówił, bym się nauczyła i przeszkolił w tym zakresie

. Nie wiem, czy koty mają nerwy
jakieśtam. Podałam już dużo zastrzyków i tylko raz zdarzyło się, że przebiłam Sznyckowi jakieś naczynko i polało się kilka kropel krwi

. Na szczęście on tego nawet nie zauważył

.
Joasia