Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 23, 2007 8:48

Rozumiem, że twoje koty przeprowadzają badania na temat zamiany energii potencjalnej w kinetyczną :lol: Trzymam kciuki, żeby podłoże diagnozy było prozaiczne :ok:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto paź 23, 2007 9:44

No proszę !!! Niestety fizyka nigdy nie byla moja mocną stroną :oops: .
A tak gwoli wyjaśnienia: doświadczenia w tym zakresie przeprowadzają kota i królik . Trusiek to bury lion head miniaturowy samiec dominujący, uznajacy jedynie wyzszośc mojego meża. Ale, ponieważ mąż spedza często cale tygodnie poza domem, to królik usiłuje rządzic . To jest ciekawe zjawisko; jak pan wyjeżdza na krótko, to nie wystepuje, zjawisko pojawia sie dopiero po kilku dniach i mysle, że jest związanie z intensywnoscią zapachów. Króliki podobnie jak koty zostawiaja swoje zapachy ocierając sie o przedmioty, róznica polega jedynie na tym że krolik gruczoły zapachowe ma na podbródku i mówi się że krolik "bródkuje". Mysle że po kilku dniach nieobecności męza jego zapach w mieszkaniu słabnie na tyle, że jest to dla królika sygnałem, że teraz on tu pan i wladca. Zasiada wtedy przed telewizorem w ulubionym przez pana miejscu na kanapie i pytamy go czy podać mu pilota 8).
Ciekawa tez jest geneza uznania przez Truska wyzszości TŻta. Otóż groźny królik ostrzega przeciwnika- że nie ma z nim zaczynać- fukaniem , takim charakterystycznym "fufu" noskiem, dając w ten sposób do zrozumienia, że może byc źle jak się w pore nie wycofa. Mój mąz po operacji nosa jaką przeszedł w młodosci ma problemy z jego drożnością i często robi takie własnie fufu , dla Trusiola jest to sygnał że ten duży kólik go ostrzega że on tu rządzi a ponieważ różnica gabarytów jest zdecydowana wiec wolał uznac go za jednostke dominująca :twisted:. Ale równoczeni dajac sobie miejsce "pierwszego po bogu " z którego nie da się zepchnac nawet kotom 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto paź 23, 2007 22:01

Hipciu, głupia poczta nie informuje mnie o zmianach na Twoim wątku, troszkę musiałam grzebnąć, ale tylko troszkę.
Ja tu cały czas jestem z Tobą i najmocniejsze kciuki świata za zdrowie córeńki! Za przepędzenie wszystkich złych wyników!
Za same dobre już tylko wiadomości!
A Wasz króliczek jest po prostu ewenementalny, nigdy nie myślałam, że te futrzaki są aż tak kontaktowe 8O
A fotkę jakąś uszastego wstawisz kiedyś?
Kocie to niby forum, ale co tam, im więcej futra tym lepiej :wink:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19072
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro paź 24, 2007 11:04

Zgadzam się z Czitką, ona na ten przykład wstawiła fotkę jeża - też ma futro, a co :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro paź 24, 2007 13:53

Obrazek a votre servirez, madames
to jest Trusiek w postaci jak my to nazywamy "skuferkowanej". Zdjęcie nie jest najlepszej jakości ale najlepsze jakie w tej chwili mam( straciłam mnóstwo zdjęć po awarii komputera) . Obiecuje że jak tylko znajde czas przeprowadze profesjonalną sesję zdjęciowa z Panem Królikiem w roli głownej. Co do kontaktowośći krolików to myślę że największe znaczenie ma to jak sa traktowane. Jeżeli biedak spędza cale dnie w klatce a opiekun dba tylko żeby mial co jesc to trudno żeby się w nim rozwinęły jakies cechy że tak powiem "społeczne". Trusiol długo był naszym jedynym zwierzeciem , więc jest chyba najbardziej "rozpieszczony" do klatki jest zamykany jedynie na noc. Spedzaliśmy z nim dużo czasu mamy nawet ulubione zabawy może mało ambitne w stosunku do zabaw w jakie można się bawić z kotami ale Trusiek np rzuca podstawianymi pod pyszczek klockami, potrafi coś 'ukrasć " i uciekac z tym w pyszczku ale ulubioną przez niego zabawą jest walka z gazeta. Zaczepiam go zwinięta w rulon gazeta i pozwalam mu ją upolowac rzuca się na nią łapkami i szarpie zębami na strzępy , albo podrzuca ją do góry potrafi się nieraz tak zapamietać w tej zabawie i podrzuca ją tak energicznie że przewraca się na plecki nakrywając "nartkami", :twisted: komicznie to wyglada. Z biegiem czasu nazbieralo mu się kumpli do zabawy np. gonia sie z kotem i wcale nie jest tak że to tylko królik jest goniony a często wręcz odwrotnie .
Teraz Trusiek to już stateczny pan i rzadziej mu szaleństwa w głowie szczególnie posmutnial po utracie najlepszegp przyjaciela Diablika z ktorym łączyła go niezwykła wieź choć nikt nie wrózyl dobrych stosunków pomiedzy kroliczymi samcami nawet kastrowanymi. Początki rzeczywiscie były trudne ale z biegiem czasu króliki spędzały ze soba całe dnie wylizując sobie nawzajem uszka i czyszcząc futerko.
Teraz pan królik spędza czas z nami na kanapie i potrafi np, ze mna przeleżeć cały film domagajc się głaskania i drapania , pewnie jako namiastki kontaktów z Diabliczkiem, którego też tu upamietnię:

Obrazek
to najsłodszy i najłagodniejszy z króliczkow na świecie niestety jak byłam w szpitalu przeniósł się na pola wiecznie zielonej sałaty ,bez jakiejkolwiek przyczyny pewnie po prostu ze starości, poniewaz to podrzutek nie mam pewnosci ile mial lat. Z nami mieszkał 5.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 07, 2007 20:15

U nas luzem latał po mieszkaniu morski wieprzek: Kubuś mu było na imię :twisted: Kawał zbója - zawsze pierwszy w lodówce i przy drzwiach, domowników wraających z pracy/szkoły witał niesamowicie głośnym piskiem :roll: Do dziś nie wiemy, czy tak siecieszył, cz wołał tylko: "Dajesz wreszcie to zarcie? Ile mam czekać? A w ryja, znaczy w piętę, chcesz?!" W piętę, bo strasznie był na tę częśćciała uczulony: siedział sobie człek spokojnie na kanapie okrytej narzutą siegającą podłogi, aż tu nagle: ryp! ryp! ryp! - morszczok (dziadek takiej nazwy używał) atakował pełna parą :twisted: Auć! Jesienią w przedpokoju leżały wyłożone na miskach jabłka, Kubuś wybierał co smaczniejsze, wywlekał na podłogę i oddawał się konsumpcji zdobyczy :roll: Żebrać wzorcowo umiał: tak sie po nogach wspinał i prosił, ze z kanapek ogóreczki, pomidorki i nne takie się mu odstępowało.

W sumie, to tylko mnie i mamy nie gryzł :twisted: Bracia i tata mieli przegwizdane, kiedy tylko rękę do klatki włożyli :twisted:

Sorki za literówki - Melka w pisaniu przeszkadza.

Hipcia?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro lis 07, 2007 22:38

Oj, bywały u mnie tez i takie świniaki , w dziecińswie mój ukochany Miki który jeździł ze mną co roku na wczasy nad morze , pare lat temu niezapomniany Dyzio, teraz jest Nuśka która leczę płynem lugola. Ale samice świnek mają zdecydowanie inny temperament i Nuske interesuje tylko inspekcja sąsiednich klatek bo może tam dostali cos lepszego niz ona.
A co u kotów ? Otóż weszły w posiadanie nowej toalety, pani w przypływie szaleństwa szarpnęła się na nowa rogową dwukotowa kuwetę pasująca do wystroju łazienki gdzie rogowa wanna , rogowa umywalka no i rogowa kuwet a co ?

Obrazek

I moge przysiąc że jest dwukotowa , na własne oczy widzialam dwie kocie dooopki korzystające z niej równocześnie, aż korciło żeby ogony związać :twisted: :oops:

Dzisiaj natomiast przebojem dnia okazała sie prymitywna myszka na sprężynce, przymocowana do czegoś takiego co działa jak pamiętna ruska lalka tzw Wańka -wstańka. Zabawka kosztowała 2 zł a zabawy było za 100. Chyba bede musiała kupic druga bo w tej chwili zabawa polegala przede wszystkim na podkradaniu myszki wrogowi i chowaniu jej w coraz wymyslniejszych miejscach żeby nie zobaczył ale że wróg przebiegły zawsze zoczył i wyniósł do swojej kryjówki.Boję sie że w końcu tak ktoreś schowa że nikt nie znajdzie a dwoma to może sie podzielą :roll: może ...
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lis 08, 2007 21:14

Ale kuweeeta! 8O
Normalnie lakier - metallic :wink:
Kotom kapcioszki zakładać, zeby nie zarysowały ;)

Druga mycha zakupiona czy też zwierzaki doszły do porozumienia i dzielą sie jakoś tą jedną?

A Nuśkę to mam w kocim wydaniu: Toska zdąży wciagnąć swoje chrupki i jeszcze posprawdzać, co tam u sąsiadów na obiad podano :?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw lis 08, 2007 22:16

EwKo pisze:

Druga mycha zakupiona czy też zwierzaki doszły do porozumienia i dzielą sie jakoś tą jedną?


Niestety musza sie dzielić. Narazie. Z prozaicznych powodów. Jestem "spieszona" bo samochód w Szczecinie. Kierowca śpiewa "Straszny dwór" na Zamku Ksiąząt Pomorskich. I jeszcze dosyc dlouho nie zawita do domu bo potem jeszcze "Prodana nevesta" u południowych sasiadów.
Co to ma wspólnego z myszką ? Otóz kupiłam ją w Tesco do którego mam dosyć daleko i podróz tramwajem bardzo podniosłaby koszty zabawki. Wczoraj wykorzystałam fakt wizyty z synkiem u specjalisty, w
takim wypadku przysluguje nam bezpłatny przejazd a nikt nie precyzuje iloma środkami lokomocji mamy wracać :oops:
Mam nadzieję Ewko że nie męczyła Cię jakas czkawka w nocy. Jezeli jednak, to przyznam się że to mogła byc moja sprawka. :oops:
Moje koty na ogół przesypiają ze mną grzecznie całą noc i nie znane mi są rozrywki nocne bedace Twoim udziałem ale wczoraj nowa zabawka zrobiła swoje i po zgaszeniu światła w Kocioła wstapiły nowe pokłady energii, nie mogac spać nasłuchiwałam odgłosów szampańskiej zabawy i mysłalam o Tobie i Twoich futrach :roll:
No dobra, wczułam sie w opisywany przez Ciebie klimat ale jedna noc mi wystarczy dzisiaj znajde myszce bezpieczne miejce do spania :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lis 08, 2007 22:52

Jakże wspaniała jest zabawka, którą można schować :D
Nasza zabawka to ostatnio Niemój, właśnie wlazł i wszystkie chcą 8O
Nima jak schować :(
Kuweta rogowa natomiast to mistrzostwo świata i w ogóle jest to dekoracja wnętrz w najlepszym wydaniu!
A gdzie takie sprzedają? Inna kolorystyka też dostępna?
Cudo!
U nas pogotwe wyjazdowe i uciekają mi wątki, a Cośka łapie mole i demoluje pokój :roll: , też masz czasem taki dom wariatów?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19072
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt lis 09, 2007 18:52

Ssssspoko...
Spałam jak to bobo :lol:

Jeśli chcesz zmierzyć sie z prawdziwymi wyzwaniami, zamontuj w oknach żaluzje 8) - mogę Ci podesłać Klunię, pokaże Twoim kociambrom, jak fachowo na nich grać 8) .
Mąż, jako spec od muzyki ;), doceni wrażenia akustyczne, szczególnie że najlepiej dźwięk niesie się między drugą a trzecia w nocy :twisted:

Z tym nie może sie równać nawet pipająca mycha albo orzech włoski turlany po terakocie:twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lis 10, 2007 12:16

czitka pisze:Jakże wspaniała jest zabawka, którą można schować :D

Hmmm..... jakby to powiedziec ??? Kocioł napewno się z tym stwierdzeniem zgodzi całkowicie, schował zabawkę bardzo skutecznie przede mną i wyjął ją dopiero nad ranem uprawiajac safari po całym mieszkaniu. :twisted:
czitka pisze:Kuweta rogowa natomiast to mistrzostwo świata i w ogóle jest to dekoracja wnętrz w najlepszym wydaniu!
A gdzie takie sprzedają? Inna kolorystyka też dostępna?
Cudo!

Ta została zakupiona w ekskluzywnym sklepie zoo na terenie Carrefour, za nic się nie przyznam ile kosztowala :oops: , ale widziałam takie w necie w różnych zestawach kolorystycznych.
czitka pisze:a Cośka łapie mole i demoluje pokój :roll:

też masz to tałtajstwo ??? moje to już mutanty żrą wszystko potrafią się przegryźć przez plastikowy pojemnik, ciągle kupuję rozmaite warianty pojemników na sypkie produkty spożywcze a skubańce zawsze nieomylnie znajda jakąś słaba stronę zabezpieczenia, walka z nimi to donkiszotoneria :evil:
czitka pisze:, też masz czasem taki dom wariatów?

Dom wariatów to mój stały adres. Przy naszym trybie życia gorączka przedwjazdowa zdarza sie co kilka dni a do tego dostaję histerii na widok białego fartucha. Ze wzgledu na niepełnosprawność dzieci zawsze miałam dużo stycznoście ze służba zdrowia ale teraz to już weszło w stadium obłędu. A życie mam posiekane na godziny podawania leków Kasi i sobie. Do tego musisz dodac nieustający remont który przypływa i odpływa zależnie od tego czy uda mi się zwabić jakiegos fachowca czy nie. Ale bajzel pozostaje :evil:

A dzisiaj coś mnie dopadło, grypsko czy cóś , czuje się jak ci w reklamie rutinoscorbinu ( mamo , coś niewyraźnie wygladasz) tyle że to ja wszystkich widze niezbyt wyraźnie. Biję sie w piersi że sama jestem sobie winna bo byłam za cieńko ubrana na to wczorajsze wietrzysko ale zwykle jak sobie przypominam żeby wyjąć cieplejszą kurtkę to akurat wychodzę z domu i nie mam na to czasu łapię wiec co wisi na garderobie. Nie pojadę niestety pożałować bezjajecnego już kotecka mojej siorki, bo i nie czuję się na siłach i nie chce im przywlec jakiejś zarazy. Z gg wiem że kotek jest już po zabiegu. Nazywa się Tofik i wyglada identycznie jak Niemój Czitki tylko mniejszy bo ma dopiero około pół roku.Znalazła go teściowa siostrzeńca wykurowała mu złamaną łapke i właśnie szukała dla niego domu kiedy okazało się że siorka przezyła już na tyle stratę poprzedniego kota że poczuła potrzebę zaopiekowania sie nastepnym. :D

z ostatniej chwili ...

Piję sobie moja ukochaną kawkę ( czekoladową Sati- polecam- zrobioną na cappucino w ekspresie ) wskakuje na stół :oops: Kocioł więc zwyczajowo pytam uprzejmnie : czego ? a poniewaz WIEM że wszystkie koty( czyli Hipcia ) nie lubią kawy, obłudnie proponuję : a może kawki ? okazało się że facet potraktował te propozycje poważnie i wpakowal pyszczek do filiżanki dokładnie zlizując cała piankę :crying:

chyba mu nie zaszkodzi co ??? :strach:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 10, 2007 13:20

Cóz, po co pytałaś? :lol:

Też sie często nie przyznaję, ile na koty wydałam, bo by mnie za skonczonego świta uznali :oops:

Hipcia, w roli pojemników na kocie sypkie żarcie sprawdzaja mi się szklane słoiki po puszczalskiej kawie Jacobsa - te duze, z takimi złotawymi nakrętkami (chyba są tez inne kolorki, ja akurat pijam takie - kawy, nie nakrętki). Zdzieram papiórek i wyglada przyzwoicie, nie rzuca siew oczy. W dużych - chrupki, w małych - kocie przysmaki.

No i jeszcze żadna futrzana łapa nie dała rady dobrać się do zawartości :twisted: RC ma takie pojemniki metalowe i chyba porcelanowe? puszki.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lis 10, 2007 13:28

Na wszystkie karmy w workach kupiłam wielki pojemnik Acany, a podręczne chrupki trzymam w puszce 400g RC i w takim pudełku plastikowym na produkty sypkie...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob lis 10, 2007 14:28

:lol: :lol: :lol:
Sie dogadalismy , ja mialam na myśli mole !!!!!!!!!!!!! mam od kilku lat okupantów, podejrzewam że przyniosłam sobie z karma dla gryzoni bo w kilku sklepach widziałąm obok worków z ziarnem lawendowe choineczki. :roll:
Mole to straszliwa plaga gryzą nie tylko wełniane ciuchy ale własciwie wszystko, mialam plasikowe pojemniczki na só,l mąkę, cukier itd. to poprzegryzały i założyły gniazda. Wrzucałam w całosci do ognia.
Słoiczki o ktorych wspomniałas Ewko odpadają jak maja plastikowe wieczko. Mam teraz szklane z metalowa przykrywka ale tez skubańce znalazły jakąś nieszczelność z boku . Zwariowac można. A ja moge się już doktoryzować z środków owadobójczych dostępnych na europejskim rynku.
Co do pojemników na karme dla kotow to od lat używam plastikowych wiaderek po karmie dla gryzoni Megane sprawdza sie świetnie. Stoją sobie na specjalniej "zwierzęcej" pólce w spizarce 3 takie wiaderka : jedno z karmą RC dla kotki sterylizowanej, drugie z RC dla kota kastrowanego i trzecie z mieszanka ziaren dla kólika i swinki morskiej
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], Nul, Silverblue i 89 gości