Powiem Wam szczerze, że do Klusi tylko częściowo dociera, ile osób sie o nią troszczy, bo jest bardzo rozbrykanym kotkiem, któremu w głowie zupełne inne rzeczy, niz czytanie listy. Ale wieczorem jej wszystko opowiem, bo zaczęła spać..pod kołdrą

.
Ja się wytłumaczę dlaczega się nie odzywam-system stwierdził sam z siebie, że nie chce juz mu się powiadamiać mnie o odpowiedziach, więc nie wchodziłam

. A teraz zajrzałam, żeby napisać, że operacja jest w piatek, o godzinie 14.00-operował bedzie dr Orzeł w Krakvecie. Czytam i czytam i nie moge uwierzyć, ile sie dzieje w watku i ile osób chce pomóc Klusi.
Czytam swoje relacja z poczatku wątku i porównuję Klusię z wtedy z obecną. Zmieniła się bardzo; przybiega na wołanie, nadstawia chudy wygiety grzbiecik do głaskania, grucha, mruczy i psoci. Biega po mieszkaniu równie szybko, jak moje widzace koty (zwłaszcza jak je goni)i bawi sie czym popadnie. No, generalnie fajna jest
Jutro wstawię nowe zdjęcia ( z przed kilku dni z lustrzanki-tylko musze dac wywołać i może jakieś nowe, bo cyfrówka naprawiona)